Poezja-Thomas Stearns Eliot-„MARINA”,”Pieśń dla Szymona”(…) przełożył Lesław Nowara

0
712

Thomas Stearns Eliot

M A R I N A

Quis hic locus,
Que regio,
Quae mundi plaga?

Jakież morza, brzegi jakie, jakie szare skały i wyspy jakie
Jakież wody rozpryskuje statku dziób
I zapach sosny i śpiew drozda poprzez mgłę
Jakież obrazy powracają
O moja córko.

Oni, którzy naostrzyli ząb psa, co oznacz
Śmierć
Oni, którzy lśnią blaskiem kolibra, co oznacza
Śmierć
Oni, którzy wrzodzieją zadowoleniem, co oznacza
Śmierć
Oni, którzy cierpią zwierzęcą ekstaza, co oznacza
Śmierć

Stają się bezcielesni, roztarci przez wiatr.
Tchnienie sosny, puszczą śpiewająca mgła
Dostąpiły tej samej łaski – na miejscu się rozpadły

Cóż to za twarz, mniej wyraźna a wyrazistsza
Tętno w ręce, nie tak mocne a silniejsze –
Darowane czy pożyczone? Odległe bardziej niż gwiazdy a bliższe niż oko
Szepty i śmieszki pomiędzy liśćmi i pośpiechem stóp
Pod warstwą snu, gdzie łączą się wszystkie wody.
Bukszpryt spękany od lodu, a farba spękana od żaru.
To ja uczyniłem, choć zapomniałem
A pamiętam.
Marny takielunek i przegniłe żagle
Pomiędzy czerwcem a kolejnym wrześniem.
Uczyniono bezwiednym, w pół świadomym, nieznanym, moim własnym.
Pokład przecieka, trzeba uszczelnić spoiwa.
Ta postać, to oblicze, żywot ten
Żyjące aby żyć w świecie czasu który jest za mną; pozwól mi
Przelać mój żywot w to życie, moją mowę – w niewysłowione,
Wzbudzone, rozchylonym ustom, nadziei, statkom nowym.
Jakie morza, brzegi jakie, jakież granitowe wyspy naprzeciw szkieletowi statku
I drozda wołanie poprzez mgłę
Córko moja.

Przełożył Lesław Nowara

***

Pieśń dla Szymona

Panie, kwiecą się w wazach rzymskie hiacynty, a
Zimowe słońce pełga po zaśnieżonych wzgórzach;
Uporczywa zima nie ma zamiaru ustąpić.
Moje życie jest lekkie, w oczekiwaniu na śmiertelny wiatr,
Jak meszek na grzbiecie mojej dłoni.
Proch, który przenika słoneczne światło i wspomnienia po kątach
Oczekują wiatru ziejącego chłodem ku wymarły lądom.

Obdarz Nas Pokojem.
Od wielu lat wędruję po tym mieście,
Dochowując i wiary i postu, wspierając ubogich,
Świadczyłem posługi, pocieszenia udzielałem i przyjmowałem je sam.
Od moich drzwi nigdy nie odszedł nikt odprawiony.
Któż zachowa w pamięci moje domostwo, w którym zamieszkają dzieci moich dzieci
Wówczas, gdy nadejdzie czas opłakiwania?
Zabiorą się i pójdą ścieżką, śladem kóz, i ku lisim norom,
Uciekając od obcych twarzy i od mieczy obcych.

Obdarz Nas Pokojem.
Zanim nadejdzie czas powrozów, plag i zawodzenia
Czas stacji krzyżowych na górze opuszczenia,
Przed naznaczoną godziną matczynego opłakiwania,
Teraz, w chwili narodzin czasu zagłady,
Niechaj Dzieciątko, to wciąż nieme i niewysłowione Słowo,
Obdarzy pociechą lud Izraela
Ten, który ma lat osiemdziesiąt, a jutra żadnego.

Jak oznajmia Pismo.
Ku Tobie będą wznosić modły, a cierpieć w każdym pokoleniu
W chwale i poniżeniu,
Światłości nad Światłością, wniebowstępowaniu.
Nie dla mnie udręka, żarliwość myśli i modlitw,
Nie dla mnie objawienie kresu.
Obdarz mnie Pokojem.
(A miecz przeszyje Twe serce,
Twoje – także).
Umęczony jestem swoim własnym życiem i żywotami tych, którzy będą po mnie,
Umieram swoja własna śmiercią i zgonami tych, którzy będą po mnie.
Niechaj, odchodząc, sługa Twój
Dostąpi Twojego zbawienia.

Przełożył Lesław Nowara

***

Thomas Stearns Eliot (1888 – 1965).
Amerykańsko-angielski poeta, przedstawiciel modernizmu, dramaturg i eseista, od 1914 mieszkał w Anglii.
Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury (1948).
Najważniejszym dziełem poety jest Ziemia jałowa, uważana powszechnie za jeden z najważniejszych i najbardziej wpływowych poematów XX wieku.
Wiersze, poematy i dramaty Eliota na język polski tłumaczyli między innymi Bogdan Baran, Stanisław Barańczak, Krzysztof Boczkowski Józef Czechowicz, Artur Międzyrzecki, Czesław Miłosz, Jerzy Niemojowski, Jerzy Pietrkiewicz, Andrzej Piotrowski, Jerzy S. Sito, Michał Sprusiński i Jerzy Zagórski