Początki teatru i dramaturgii w Polsce – okres piastowski / Piotr Kotlarz

0
954

Dramat jest syntezą wielu sztuk. By mogło dojść do jego powstania, w społeczeństwie musiało wcześniej dojść do wytworzenia pewnego świata wartości i myślenia krytycznego. Było to możliwe dopiero w społeczeństwach zróżnicowanych pod względem podziału pracy i dysponujących wolnym czasem. Literatura musiała już osiągnąć stosunkowo wysoki poziom z wyodrębnionymi formami przekazu (takimi jak dialog i monolog), równie wysoki poziom powinny osiągnąć inne rodzaje sztuk. Musiała istnieć już pewna tradycja historyczna i poziom wiedzy psychologicznej.

W Polsce, mimo iż dzieje naszej państwowości sięgają X wieku, pierwsze próby dramaturgiczne pojawiły się dopiero w wieku XIV. Od powstania państwa do narodzin pierwszych polskich utworów scenicznych minęło czterysta lat. To i tak mniej niż w Atenach, gdzie okres ten trwał lat prawie sześćset, ale musimy wziąć pod uwagę i to, że Ateńczycy byli pierwsi i nie mieli od kogo w tej dziedzinie się uczyć.

Pierwsze cztery wieki budowania polskiej państwowości to okres niesłychanie burzliwy. Warto przypomnieć choćby o kryzysie państwa Mieszka II, czy o późniejszym rozbiciu dzielnicowym. Piastom zawdzięczamy zbudowanie administracji państwowej, ustalenie granic, wprowadzenie chrześcijaństwa i wejście w orbitę europejskiej polityki i kultury. Przez ponad czterysta lat ich panowania zmieniła się struktura społeczeństwa polskiego. Wzrosła liczba ludności z około miliona w X wieku do miliona siedemset tysięcy pod koniec wieku XIV[1]. Powstały miasta, rozwinęła się oświata. W 1364 roku Kazimierz Wielki założył Uniwersytet w Krakowie. To tylko niektóre z elementów umożliwiających powstanie dramaturgii.

Jeden z pierwszych historyków literatury polskiej, Michał Wiszniewski w swej „Historii literatury polskiej” dramatowi staropolskiemu poświęcił stosunkowo niewiele miejsca, prawie całkowicie pomijając okres piastowski. Uważał on, że do XV wieku w Polsce nie było jeszcze dramatu, tylko widowiska sceniczne[2]. Podobnego zdania byli też Wiktor Hahn[3] i Władysław Chomętowski, którzy uważali, że skoro nie posiadamy zabytków drukowanych ani rękopiśmiennych sztuki dramatycznej w Polsce do początków XVI wieku, to dzieje dramatu powinniśmy zacząć dopiero od tego okresu[4]. Podobnie postępowała większość historyków literatury aż do końca XX wieku.

Warto jednak nie wspomnieć o początkach teatru na ziemiach polskich. W Polsce, podobnie jak i w innych państwach Europy i innych kulturach, początki teatru i dramatu wiążą się zazwyczaj z religią. Teza ta jest prawdziwa, niesłusznie jednak przypisuje się powstanie dramatu średniowiecznego, a za nim i nowożytnego, wyłącznie kościołowi katolickiemu, który za pomocą widowisk złączonych ściśle z kultem religijnym, a opartych na tematach zaczerpniętych z tradycji chrześcijańskich, miał po zniknięciu dawnych klasyczno-pogańskich zabaw scenicznych stworzyć zupełnie nowy rodzaj widowisk. Zauważamy bowiem w wielu tekstach chrześcijańskich dramatów średniowiecznych również i motywy pogańskie[5]. Do religijnych dramatów średniowiecznych trafiały też sceny z ówczesnego życia codziennego, obyczaje i cechy lokalne[6]. Najmowanie strażników grobu w przedstawieniach rezurekcyjnych przyjęto z pogańskich zwyczajów strzeżenia grobu[7].

W całej prawie Europie przed chrześcijaństwem odbywały się uroczystości na cześć zmartwychwstającego lata i upadającej zimy. W przedstawieniach, których treścią była walka zimy z latem, używano masek[8].

Podobnie urządzane podczas kościelnych przedstawień procesje naokoło grobu Chrystusa nie były wynalazkiem Kościoła, ale raczej przejętym przez Kościół zwyczajem ludowym, wzorowanym na obiegu słońca, ruchu kołowym, przyjętym do zabaw ludów europejskich[9].

Na średniowieczny teatr zachodnioeuropejski, z którego doświadczeń korzystały później sceny polskie, wywierała też wpływ tradycja rzymska, zwłaszcza zaś antomimy, które wprawdzie w wyniku działań kościoła musiały zniknąć ze scen publicznych, ale przetrwały w miejscach prywatnych[10].

Wczesne dzieje naszego teatru sięgają przypuszczalnie XII wieku, choć pierwszym znanym nam świadectwem istnienia widowisk teatralnych w Polsce jest breve papieża Innocentego III z 1207 roku do arcybiskupa gnieźnieńskiego Michała Kietlicza, w którym karci duchowieństwo za udział w widowiskach w kościołach i katedrach oraz zabrania używania masek: per insolentiam eorunden in[1]terdum ludi fiunt in ecclesiis theatrales et non solum ad ludibriorum spectacula introducuntur in eas monstra larvarum, verum etiam in tribus anni festivitatibus, que continue Natalem Christi sequuntur, diaconi, presybyteri et subdiaconi vicissim insanie sue ludibria exer[1]centes, per gesticulationum suarum debecchatione obscenas in conspectu populi decus faciunt clericale vilescere – głosi breve – do katedr wprowadzono „monstra larvarum”, młodzi diakonowie i żacy „popisywali się szpetnymi gestami”[11].

Skuteczność wydanego breve musiała być niewielka skoro w dwadzieścia trzy lata później, z powodu skargi opactwa tynieckiego, zostało wydane kolejne. Mówi ono o wyprawach studentów szkoły katedralnej krakowskiej do Tyńca w okresie świąt Bożego Narodzenia, przeradzających się czasem dzięki swawoli młodzieży w krwawe wybryki[12]. Wobec popularności widowisk również i ten, jak i późniejsze zakazy nie powstrzymały wiernych przed ich organizowaniem; maski trwały dalej i jeszcze w roku 1326 synod uniejowski wypomina, że, wbrew zakazowi przed stu laty wydanemu, maski pokazują się podczas nabożeństw zarówno w kościołach jak na cmentarzach; w 1476 roku synod diecezji gnieźnieńskiej po raz kolejny zabronił urządzania w kościołach przedstawień teatralnych lub popisów deklamatorskich.

Niechęć władz kościelnych spowodowało zapewne łączenie tematyki religijnej ze świecką. Zdaniem Krzysztofa Stopki zakaz ten dotyczył tylko inscenizacji świeckich bądź wulgaryzacji wątków religijnych, bo dramatyzacje liturgiczne i oficja dramatyczne były częścią oficjum liturgicznego katedry[13]. Przedstawienia teatralne cieszyły się coraz większą popularnością, co powodowało, że niekiedy przeciwstawiały się im ówczesne elity. Do teatru odwołuje się już w XII wieku w swej kronice Wincenty Kadłubek (1150-1223), który pisał: Trzech było ludzi, którzy z trzech powodów nienawidzili uroczystości teatralnych: pierwszego imię Kordus, drugiego Alkibiades, trzeciego Diogenes[14].

Nasz kronikarz swej kronice nadaje formę dialogu. „Teatrum” kościelne było narzędziem zbliżającym przedstawienia wierzeń chrześcijańskich do mas, słabo przecież schrystianizowanych. Wystąpienie Kadłubka od razu w pierwszym zdaniu wstępu do „Kroniki” stanowi jakże wymowne świadectwo ugruntowanej w XII wieku tradycji odbywania różnego rodzaju widowisk w kościołach w środowisku krakowskim, z drugiej strony jednak należy zauważyć, że autor ten przytaczał historyczne argumenty przeciwko teatrowi, m.in. Diogenesa, któremu roztropność kazała gardzić towarzystwem gminu: albowiem lepiej jest cieszyć się czcią w samotności niż doznawać lekceważenia w poufałym obcowaniu[15]. Treść kroniki obejmuje dzieje Polski do 1202 roku.

Teksty trzynastowiecznych statutów synodalnych pozwalają stwierdzić, że widowiska raziły część ówczesnych elit kościelnych. Ich krytyka stanowi też świadectwo przechodzenia Kościoła od wizualnych środków oddziaływania do właściwej pracy duszpasterskiej, którą umożliwiała ugruntowywana w początkach XIII wieku sieć kościołów parafialnych. Widowiska miały jeszcze jeden element niedogodny dla ówczesnego kościoła. Wykształcały się w Polsce w okresie, kiedy to obrzędowość pogańska była jeszcze powszechnie zakorzeniona i Kościół dopiero podejmował jej chrystianizację[16].

Teatr nie był w owym czasie w Polsce jednak zjawiskiem powszechnym i zachowało się niewiele śladów jego istnienia. Jeśli do powstania pierwszych widowisk teatralnych w Polsce doszło w drugiej połowie wieku XII, to znaczy, że społeczeństwo, które utworzyło swą państwowość w drugiej połowie X wieku, potrzebowało aż dwieście pięćdziesiąt lat, by móc przyswoić sobie europejskie osiągnięcia w tej sferze kultury. Opóźnienie w stosunku do innych państw Europy wynikało z braku stabilizacji politycznej w początkach naszej państwowości i związanych z tym wolniejszych niż w Europie Zachodniej przemian gospodarczych. Społeczeństwo przed wytworzeniem mieszczaństwa nie mogło stworzyć warunków do społecznego podziału pracy. W społeczeństwie agrarnym granice między czasem wolnym a czasem pracy były bardzo płynne, nie było ścisłego rozgraniczenia między pracą a odpoczynkiem. Czas wolny był wyłącznie atrybutem życia dworskiego i rycerskiego[17]. Zapóźnienie dotyczyło również recepcji światowej teorii poezji i dramatu. Pierwszym źródłem z tego zakresu był „List do Pizonów” czyli „Sztuka rymotwórcza” Horacjusza. Wyraźne ślady znajomości tego utworu znajdujemy w początkach XIII wieku u Wincentego Kadłubka[18].

Drugim źródłem była „Poetyka” Arystotelesa, która dotarła do wiadomości polskich humanistów w XIV wieku w tłumaczeniu łacińskim z arabskiego. Bezpośrednio z „Poetyki” polscy twórcy nie korzystali. W czasie, gdy w rozwiniętych państwach europejskich wydawano dzieła Arystotelesa po grecku i po łacinie, w Polsce ani oryginału ani przekładu łacińskiego nie drukowano, pojawiały się o nim u nas tylko krótkie wzmianki. Pierwsze niewielkie streszczenie poglądów Arystotelesa na poezję dokonane przez Ignacego Krasickiego pojawiło się dopiero w XVIII wieku[19].

W dramaturgii średniowiecznej Europy wykształciły się trzy gatunki: misterium, moralitet i farsa, komplementarnie się uzupełniające. Zanim jednak doszło do takiego podziału, przez długi okres rozwijały się znacznie prostsze formy dramatu liturgicznego.

Pierwsze spektakle religijne były związane z obchodami świąt Wielkiej Nocy. Polegały one na odtwarzaniu wydarzeń znanych wiernym z Pisma Świętego. Ich celem było zapewne – w społeczeństwie nieznającym pisma – popularyzowanie wiedzy religijnej drogą wizualizacji. Podobną rolę spełniały witraże, rzeźba i malarstwo wczesnego średniowiecza. Parateatralne przedstawienia były wówczas dramatycznym uzupełnieniem obrzędów kościelnych, w których występowały postacie w kostiumach, które wypowiadają teksty określonych person, a ich gestyka wyobraża czynności i zachowanie tych postaci. W Polsce mieliśmy do czynienia tylko z dramatyzacjami wydarzeń z Wielkiego Tygodnia.

Wszystkie dramatyzacje liturgiczne spisane są w języku łacińskim, posługują się tekstami znajdującymi się w różnych obrzędach i są właściwie centonami, czyli umiejętnie zestawionymi cytatami rozmaitych tekstów liturgicznych. Były one dziełami anonimowymi, przypuszczalnie tworzonymi kolektywnie. Wszystkie są śpiewane, wszystkie są też właściwie procesjami, czyli posiadają dynamikę ruchową i pewną dozę teatralności[20].

W Wielkim Tygodniu wystawiano: „Processio in Ramis Pal[1]marum” (Procesja Niedzieli Palmowej), „Coena Domini” (obrzęd Ostatniej Wieczerzy), inaczej „Mandatum” czyli „Przykazanie”, w dialogu solistów i chóru odtwarzających w Czwartek scenę z jerozolimskiego Wieczernika, której ważny fragment stanowiło mycie nóg „apostołom” przez najgodniejszego spośród celebrantów. W Piątek odgrywano „Depositio Crucis”; procesjonalne „Złożenie Krzyża” lub samej figury ukrzyżowanego, jako symboliczny akt pochowania Jezusa w grobie. Ostatnim z cyklu była „Depozycja” rezurekcyjna „Elevatio Crucis” – „Podniesienie Krzyża” (bądź figury) w geście komunikującym o zmartwychwstaniu Zbawiciela[21]. Procesja Palmowa była wykonywana regularnie od połowy XIII wieku, inne części co najmniej od początku XIV wieku.

Dramatyzacje liturgiczne oglądano w całej Polsce przez co najmniej dwa wieki, także w większości kościołów parafialnych. Na teksty wszystkich typów tych przedstawień składały się stosowne wersy ewangeliczne i coraz częściej drobiazgowe didaskalia, kodyfikujące ton słowa, gest i ruch, oraz podające incipity właściwych pieśni (w języku łacińskim).

Najstarsze incipity zarejestrowano w Płocku (1360-1370). Były to pieśni: „Wstał z martwych Król nasz”, „Syn Boży”, „Przez Twe święte wskrzeszenie”. Zachowały się też późniejsze (XV-XVI wiek) incipity z Gniezna, Nysy i (znów) Płocka[22]21. Wykonawcami tych liturgicznych przedstawień byli duchowni przy współudziale „chłopców” i „młodzieńców”. Kolebką takich przedstawień w Polsce był Kraków, gdzie na Wawelu powstała księga z pełnym tekstem „Nawiedzenia grobu”, prawdopodobnie z pierwszej połowy XIII wieku, na pewno przed  1253 rokiem[23]. Stąd przepisywano ten tekst do ksiąg używanych w Krakowie i innych diecezjach.

Ogółem odnaleziono dotychczas dwadzieścia cztery rękopisy i dwa inkunabuły z tekstem „Nawiedzenia” powstałe w XIV i XV wieku na użytek Gniezna, Krakowa, Kielc, Płocka, Poznania oraz siedmiu miast śląskich. Poznańska „agenda” wydrukowana w Lipsku w 1533 roku świadczy o żywotności tego widowiska jeszcze w początku XVI wieku. Julian Lewański dramaty liturgiczne dzieli na: „oficja dialogowe”, do których zalicza proste utwory, w których ograniczano się tylko do wymiany paru kwestii aktorskich i nie zwracano uwagi na stronę gestyczno-ruchową, oraz „oficja dramatyczne”, w których strona wizualno-teatralna jest bogatsza, a konstrukcja bardziej złożona. Gdy tekst dramatyczny jest ponadto wzbogacony o fragmenty, które nie należały do obrzędu kościelnego w ogóle, mamy do czynienia z dramatem liturgicznym właściwym[24]23. W Polsce zachowało się tylko jedno oficjum dramatyczne, „Visitatio Sepulchri” (Nawiedzenie grobu), które zamieszczono w kodeksie kapituły krakowskiej „Antiphonarium Cod. mem saec. XIV”. W oficium tym występowało siedem osób, wśród nich dwaj chłopcy, którzy siedzieli przy grobie. Jest to zapis łacińskiego dialogu opowiadającego o przybyciu trzech Marii do grobu Chrystusa oraz tzw. „gonitwę apostołów do grobu” zwany „Visitatio” (lub Officium) Sepulchri”. Jest to rodzaj scenariusza, który zawiera wskazówki dotyczące miejsca, rekwizytów, gry, mimiki, tonu głosu. „Role” w oficium spełniało siedem osób: dwaj chłopcy siedzący w grobie, trzej zakonnicy odgrywający rolę Niewiast (Marii) i dwaj inni, którzy wyobrażali apostołów Piotra i Jana. W uroczystościach brali również udział: biskup, kantor i chór zakonny[25].

Do chwili, w której ostatecznie „Nawiedzenie” znikło z liturgii, ulegało ewolucji, a jej przebiegu możemy się tylko domyślać. Sądzi się, że z biegiem czasu dramatyzacja Ewangelii objęła i Wielki Piątek, że już wtedy ukazywały się Trzy Marie odprowadzające ciało Zbawiciela do grobu[26].

Dramat „Visitatio Sepulchri” wykonywany był zapewne nieprzerwanie od połowy XIII wieku. Przypuszczalnie jeszcze w XIII wieku trafił również do diecezji płockiej (ok. 1300) i wrocławskiej (pierwszy rękopis wrocławski nosi datę 1434). W XV wieku możemy mówić o powszechności takich inscenizacji. Zachowały się rękopisy z kolegiat w Kielcach, Otmuchowie, Nysie, Żaganiu, Głogowie, Wrocławiu, Białej w dekanacie czarnkowskim. Ostatni rękopiśmienny przekaz pochodzi z 1510 roku, ostatni druk z diecezji poznańskiej z roku 1533. Grany był przez prawie trzysta lat przed bardzo szeroką widownią w ważniejszych ośrodkach kraju. Nie wolno go było grać po zakazie sformułowanym w postanowieniach soboru trydenckiego, po roku 1568, a praktycznie od roku 1591, kiedy to ukazała się w Polsce „Agenda seu ritus Ceremoniarum Eclesiasticarum” („Agenda, czyli rytuał ceremonii kościelnych”) opracowana przez Hieronima Powodowskiego, zawierająca nowe przepisy liturgiczne, ułożone według przepisu tego soboru.

Po „oficjach” pojawiły się „ludusy” kościołów parafialnych, później pierwsze próby większych misteriów polskich. Istnieją świadectwa, że „ludi pascales” (gry wielkanocne) znane były u nas już w XIV wieku. Zachowała się notatka z 1377 roku, pochodząca z kościoła parafialnego Bożego Ciała lub św. Jakuba z Kazimierza pod Krakowem, mówiąca o wydaniu znacznej jak na owe czasy kwoty sześciu groszy na wystawę Ludus pascalis[27]26. O „Theatres ludi” wspomina w swych opisach Krakowa Długosz oraz Mistrz Mikołaj w poemacie „De vita et moribus curiotarum”. Teksty tych widowisk, niestety, nie zachowały się[28].

Badacz literatury polskiej z pierwszej połowy XIX wieku, Michał Wiszniewski, dostrzegał wśród różnych form teatraliów średniowiecznych również tzw. „gry mięsopustne”. Jego zdaniem drammata takie łączone z mniej przystojnymi intermediami odgrywane były przed szeroką publicznością. Jako przykład takiego przedstawienia podaje posiadany w rękopisie przez X. Juszyńskiego dialog „O ścięciu św. Jana”, przepisany w 1513 roku i nazwany starym. Pisownia tego dialogu jest ówczesna, a pieśń pląsającej Herodiady według Wiszniewskiego należy zaliczyć do najdawniejszych zabytków poezji polskiej[29]. Z faktu przeznaczenia tych przedstawień dla szerokiej publiczności autor wysnuwa wniosek, że odbywały się one w języku polskim. Moim zdaniem powinniśmy jednak mieć świadomość o niemieckojęzyczności mieszkańców wielu miast ówczesnej Polski (np. Kazimierza pod Krakowem), czy Śląska.

Ślady po widowiskach z XV wieku dostrzegamy u Kallimacha, który powiadał, iż kardynał Oleśnicki lubił takie widowiska więcej jak na jego dostojeństwo przystało. (Histories et ridiculis hominibus plusquam pro professione liceret delectabatur). Długosz zaś wspomina, że za jego czasów pokazywano na scenie zamordowanie Ludgardy[30].

                                                                    Piotr Kotlarz

Przypisy:

[1]  Dla porównania – w XIV wieku ludność Francji liczyła 18-20 milionów.

[2]  Por.: M. Wiszniewski, Historia literatury polskiej, t. 3, Kraków 1841, s. 435.

[3]  Por.: W. Hahn, Literatura dramatyczna w Polsce XVI wieku, Lwów 1906, s. 10.

[4]  Por.: W. Chomętowski, Dzieje teatru polskiego. Od najdawniejszych czasów do 1750 roku, Warszawa 1870.

[5]  Por.: M. Schreiber, Ze studiów nad dawnym dramatem Niemiec i Polski, „Pamiętnik Literacki” 1905, z. II i III, s. 129.

[6]  Por.: tamże, s. 133.

[7]  Por.: tamże, s. 133.

[8]  Por.: tamże, s. 141.

[9]  Tamże, s. 144.

[10]   Por.: tamże, s. 135.

[11]  Por.: S. Windakiewicz, Dramat liturgiczny w Polsce średniowiecznej, Kraków 1903, s. 7-8.

[12]  Por.: S. Windakiewicz, Dramat liturgiczny…, s. 9.

[13] Por.: K. Stopka, Szkoły katedralne metropolii gnieźnieńskiej w średniowieczu. Studia nad kształceniem kleru polskiego w wiekach średnich, Kraków 1994, s. 220.

[14]  W. Kadłubek, Kronika polska, przeł. i opr. Brygida Kübris, Wrocław; Kraków 1992, s. 5.

[15] 14 Tamże.

[16] 15 Por.: T. Lalik, Poczucie piękna, [w:] Kultura Polski Średniowiecznej X -XIII wiek, pod red. Jerzego Dowiata, Warszawa 1985, s. 406-410; W. Kadłubek, Mistrza Wincentego Kronika Polska, Warszawa 1974, s. 73.

[17]  Myślę, że warto tu wspomnieć, iż w dwudziestoleciu międzywojennym nawet w polskiej literaturze przedmiotu pojawiały się zdania, że ubóstwo dramatu (polskiego) wynikało z cech psychicznych samej rasy. [Jan Lorentowicz, Zarys dziejów teatru w Polsce, Warszawa 1932, s. 407.] Dziś śmieszność tej oceny jest oczywista.

[18]  Por.: P. Chmielowski, Znaczniejsze teorie dramatu w literaturze polskiej, „Pamiętnik Literacki” 1902, z. 1, s. 52.

[19]  Por.: tamże, s. 54.

[20] Por.: J. Lewański, Dramat i teatr średniowiecza i renesansu w Polsce, Warszawa 1981, s. 15.

[21]  Por.: T. Witczak, Literatura średniowiecza, Warszawa 1997, s. 105.

[22]  T. Witczak, Literatura średniowiecza…, s. 105-106.

[23]  Stanisław Windakiewicz tekst pierwszego Officium Sepulchri datuje na XII wiek. [Por.: S. Windakiewicz, dz. cyt., s. 10.]

[24]  J. Lewański, Dramat i teatr średniowiecza i renesansu w Polsce, Warszawa 1981, s. 51.

[25] Por.: S. Windakiewicz, Dramat liturgiczny w Polsce średniowiecznej, Kraków 1903, s. 10-11; Jan Lorentowicz twierdzi, że prof. Windakiewicz odnalazł najdawniejsze polskie „Officium Sepulhri” w „antyfonarzu” z XII wieku („Antiphonarium de tempore et de Sanctis”). Por.: J. Lorentowicz, Zarys dziejów teatru w Polsce, s. 408.

[26]  Por.: Z. Raszewski, Krótka historia teatru polskiego, Warszawa 1990, s.9, 10; por. też: J. Ziomek, Renesans, Warszawa 1976, s. 111; J. Wroński, Edukacja teatralna młodzieży szkolnej w Polsce dawnej i obecnie, „Rocznik Komisji Nauk Pedagogicznych” VII, Wrocław 1967, s. 142.

[27]  Por.: S. Windakiewicz, Dramat liturgiczny w Polsce średniowiecznej, Kraków 1903, s. 18. Pojęcie „ludusy” wprowadzone przez Windakiewicza jest jednak bardzo dyskusyjne. Mogło w tym wypadku chodzić jednak o misterium. Windakiewicz, poszukując w początkach polskiego teatru „ludowości”, często nadużywał tego pojęcia. Por. J. Lewański, Studia nad dramatem…, s. 76.

[28]  Tadeusz Witczak twierdzi, że zapiska w księgach przystołecznego Kazimierza z 1377 roku mówiąca o tym, że rajcy zapłacili 6 groszy srebrem za „ludus paschalis”, dowodzi wykonania przedstawienia przez wykonawców świeckich, a zatem, że nie był to dramat liturgiczny, lecz misterium rezurekcyjne o nieznanym dziś tekście. [Por.: T. Witczak, Literatura średniowiecza, Warszawa 1997, s. 108.]

[29]  Por.: M. Wiszniewski, Historia literatury polskiej, t. 3, Kraków 1841, s. 436.

[30]  Por.: M. Wiszniewski, Historia literatury polskiej, t..3, Kraków 1841, s. 435.

Obraz wyróżniający: Jan van Eyck, Trzy Marie u grobu, ok. 1420; Autorstwa Jan van Eyck – The Yorck Project (2002) 10.000 Meisterwerke der Malerei (DVD-ROM), distributed by DIRECTMEDIA Publishing GmbH. ISBN: 3936122202., Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=150659