Opowiadanie-Kiedy zasiada się na tronie należy szczególną uwagę przywiązywać do tego, w kim pokłada się swoje zaufanie. Pod uwagę trzeba brać nie tylko własne dobro,(…)Karolina Bluszcz

0
655

Kiedy zasiada się na tronie należy szczególną uwagę przywiązywać do tego, w kim pokłada się swoje zaufanie. Pod uwagę trzeba brać nie tylko własne dobro, ale również dobro całego królestwa i wszystkich jego mieszkańców. Nie jest to bynajmniej łatwe zadanie, nawet najinteligentniejsi władcy miewają z nim problem i nic w tym dziwnego. Z tego właśnie powodu w rodzinie królowej Aurory od pokoleń istniał tradycyjny sposób wyboru takich osób. Cały proces rozpoczynał się jeszcze wtedy, gdy zarówno przyszły władca jak i kandydaci na jego najbliższych doradców byli zaledwie dziećmi. Pod uwagę brani byli zazwyczaj potomkowie najwyżej urodzonej oraz najbardziej zasłużonej arystokracji. Gdy tylko stawało się to możliwe, rozpoczynali ciężkie i żmudne szkolenie, które miało uczynić z nich zarówno doskonałych doradców, jak również wojowników. Ich główną, a zarazem najważniejszą cechą, wpajaną im od najmłodszych lat miała być lojalność wobec tego, komu mieli służyć. Z czasem z grona kandydatów starannie selekcjonowano jednego, najlepszego. Jeśli został zaakceptowany przez wszystkich członków rodziny królewskiej, od tej pory jego głównym zadaniem stawało się doradzanie oraz ochrona przydzielonego mu następcy tronu.
Cały ten proces miał również miejsce w przypadku młodziutkiej królowej Aurory. Gdy osiągnęła pełnoletni wiek i miała przejąć władzę po swoich rodzicach, wybrany przez nich kandydat został oficjalnie ogłoszony. Padło na o kilka lat starszego od niej syna doradcy jej rodziców, Dariusa. Aurora znała go odkąd tylko sięgała pamięcią i był on jej faworytem spośród wszystkich kandydatów, więc podjęta decyzja jak najbardziej ją zadowoliła. Już od dziecka Darius niemal zawsze znajdował się u jej boku, był na każde jej najdrobniejsze skinienie. Towarzyszył jej, gdy chciała przejść się na spacer, zjeść z kimś podwieczorek czy udać na przejażdżkę konną. Jego obecność szybko stała się dla Aurory czymś naturalnym, przyzwyczaiła się do niej. Wystarczyło, żeby tylko podniosła głos, a Darius zjawiał się, gotów spełnić każde jej życzenie. Była przekonana, że tak będzie już zawsze. Jednak zaślepiona korzyściami odnoszonymi przez samą siebie, nie dostrzegała prawdziwych uczuć swojego doradcy.
Owszem, Darius był lojalny wobec młodej królowej i darzył ją szacunkiem, ale decyzję o roli, jaką miał przy niej pełnić, podjęła jego rodzina. On gdyby miał taką możliwość, najprawdopodobniej nie zdecydowałby się na taką pracę. Główną przyczyną było to, że czasami po prostu nie zgadzał się z Aurorą. Dlatego jego uśmiechy kierowane w jej stronę bywały wymuszane, ukłony sztywne, a polecenia wykonywane bez entuzjazmu.
Wkrótce po przejęciu przez Aurorę pełni władzy, relacje z jej doradcą miały zostać poddane poważnej i ciężkiej próbie.

Aurora wpatrywała się we własne odbicie w ogromnym lustrze w złotej ramie, pozwalając by służące doprowadziły jej wygląd do perfekcji. Przyglądała się, jak złociste pukle opadały na jej plecy, błyszcząc od umieszczonych w nich kolorowych ozdób. Wreszcie garderobiane odsunęły się od niej i skłoniły w wyrazie szacunku. Aurora odesłała je niedbałym skinieniem dłoni. Jeszcze raz otaksowała uważnie wzrokiem swoje odbicie, po czym zadowolona z efektu, opuściła komnatę. Schodząc po potężnych, zamkowych schodach, dostrzegła u ich dołu swojego doradcę.
– Darius! – zawołała, aby zwrócić na siebie jego uwagę.
Mężczyzna zerknął w jej stronę i posłusznie przystanął, a gdy podeszła do niego, szeleszcząc przy tym materiałem swojej szkarłatnej sukni, zgiął się w ukłonie.
– Wasza Wysokość.
– Dobrze cię widzieć, Dariusie. – Usta królowej ułożyły się w lekki uśmiech. – Muszę przekazać ci kilka informacji.
– Za pozwoleniem, królowo, ja tobie też. Odnośnie zbliżającej się nieuchronnie bitwy…
– Nie weźmiesz w niej udziału – przerwała mu Aurora. – Mam dla ciebie inne plany.
Darius drgnął.
– S-słucham?
– Nie będę ryzykowała, że coś może przytrafić się mojemu zaufanemu doradcy. Poza tym, są ważniejsze sprawy, którymi się zajmiesz.
– Ważniejsze od ochrony stolicy? – zapytał z niedowierzaniem. – Co może być od tego ważniejsze? Jestem jednym z najlepszych wojowników, królowo. Mogę się przydać w oddziałach naszego wojska.
– Och, Dariusie. Doskonale zdaję sobie sprawę z twoich niezrównanych umiejętności walecznych, ale jeden człowiek więcej czy mniej nie zrobi różnicy. Jakoś sobie bez ciebie poradzą. – Aurora machnęła lekceważąco dłonią. – Zamiast tego weźmiesz udział w balu.
– Urządzasz bal w chwili, kiedy królestwo jest zagrożone? – Darius wpatrywał się w stojącą przed nim kobietę szeroko otwartymi oczami. – Wybacz, Wasza Wysokość, ale to chyba jednak nie najlepsza pora.
– Nie popadajmy znowu w taki dramatyzm. Określenie obecnej sytuacji jako zagrożenia królestwa to, według mnie, przesada. Jestem pewna, że odniesiemy zwycięstwo w nadchodzącej bitwie. Nasza wygrana to jedynie kwestia czasu. Bal natomiast jest bardzo ważny.
Darius zacisnął ze złością zęby.
– Co jest w nim tak ważnego, jeśli mogę wiedzieć? – wycedził, uważając, aby nie okazać ogarniających go negatywnych emocji.
Aurora uśmiechnęła się, zupełnie nie zdając sobie sprawy z walki rozgrywającej się w umyśle mężczyzny.
– Przedstawię ci podczas niego kandydatkę na twoją żonę – oznajmiła takim tonem, jakby mówiła o pogodzie. – Powinieneś ją polubić. To sympatyczna kobieta.
– Kandydatkę na moją żonę? – powtórzył, całkowicie wstrząśnięty.
– Zgadza się. Chcę, abyś zawarł małżeństwo z kimś godnym ciebie. Staram się także myśleć o jak najlepszych genach dla twych przyszłych dzieci. Kto wie? Może zdarzy się tak, że to one zostaną wybrane na osobistych doradców moich potomków?
– Wszystko zaplanowałaś?
Skinęła ochoczo głową.
– Chcę dla mojego doradcy jak najlepiej, dlatego osobiście wybrałam ową kandydatkę. Zaaranżuję również wasze kolejne spotkania, ślub oraz inne ważne sprawy. Nie musisz się o nic martwić.
Tego było dla Dariusa za wiele.
– Królowo, proszę o wybaczenie, ale nie prosiłem cię o to.
– Wiem. Nie musisz mnie o nic prosić. Z przyjemnością sama się wszystkim zajmę.
– Nie potrzebuję, abyś układała mi życie.
– To nic wielkiego, naprawdę. – Do Aurory wciąż nie docierał sens słów Dariusa. – Robię to z własnej woli.
– Ale ja tego nie chcę!
Królowa spojrzała na niego zdumiona. Wcześniej nigdy nie ośmielił się podnieść na nią głosu. Nikt nigdy tego nie robił.
– Słucham?
Darius wziął głęboki oddech i powtórzył spokojniejszym głosem:
– Nie chcę, abyś ty, Wasza Wysokość, układała moje życie.
– Ależ Dariusie…
– Ponadto, zamierzam wziąć udział w bitwie.
– Chcesz wystąpić przeciwko moim rozkazom? – Aurora uniosła pytająco brwi. Była nie tyle zła, co raczej zaciekawiona nietypowym zachowaniem swojego poddanego.
Darius skłonił głowę, przykładając dłoń do klatki piersiowej.
– Królowo. Jestem gotów w twoim imieniu poświęcić swoje życie, ale nie chcę żyć życiem całkowicie zaplanowanym przez ciebie.
Po tych słowach wyprostował się i ruszył w kierunku wyjścia. Aurora odprowadzała go wzrokiem.
– Wiesz, że tak jawny akt niesubordynacji mogę bardzo surowo ukarać? – Nie mówiła głośno. Nie musiała. Jej głos poniósł się złowieszczym echem, docierając do Dariusa na chwilę, zanim opuścił zamkowe mury. Dał mu szansę na zrezygnowanie z jego planów, na cofnięcie jego słów. Ale nie skorzystał z niej.

Bitwa zakończyła się sukcesem królewskiego wojska, ale nie w tak łatwy sposób, jak przewidywała to Aurora. Królestwo poniosło poważne straty, a wśród poległych znalazł się również Darius. Królowa osobiście przybyła, by zobaczyć zwłoki swojego doradcy. Jego nieruchome ciało przykrywał materiał w tym samym kolorze, co jej suknia. W kolorze krwi. Twarz Aurory nie wyrażała żadnych emocji, gdy mu się przyglądała.
– A wystarczyło posłuchać moich rozkazów – stwierdziła obojętnym tonem, odwracając się od zmarłego. Westchnęła, odchodząc. Teraz musiała znaleźć nowego doradcę, który byłby gotów podporządkować jej swoje życie.

Kilka słów od autora: Karoliny Bluszcz
„Moja przygoda z pisaniem rozpoczęła się kilka lat temu od działu fanfiction. Odkąd pamiętam, lubiłam wymyślać własne wersje już istniejących historii, a z czasem zaczęłam także tworzyć własne. Swoje opowiadania publikuję głównie na utworzonym przeze mnie blogu: historiepisanepiorem.blogspot.com
Na co dzień, poza literaturą, interesuję się historią, kulturą oraz sztuką Azji Wschodniej, której wpływ można zauważyć w sporej części mojej twórczości. Samo pisanie jest natomiast zajęciem, które sprawia mi radość i mam nadzieję ciągle się w nim rozwijać.”