Krytyczny wzorzec poety współczesnego / Maja Myślińska

0
474

 

                                     Poeta leczy rany, jakie powstają
                                     w wyniku wzajemnej niezgody serca i umysłu,
                                     natomiast poezja tworzy z nich dzieła sztuki
Dziwak, obłąkaniec, introwertyk, marzyciel, romantyk, osoba o dużej wrażliwości, odludek, czy po prostu osoba odizolowana od świata, ludzi, a przy tym zupełnie nierealnie spoglądająca na świat, widząca go przez różowe okulary i uważająca go albo zbyt piękny, by był prawdziwy, albo zbyt zniszczony, by móc w nim tkwić. 
Za pomocą takich określeń najczęściej charakteryzuje się postać poety, czy też twórcy prozy – począwszy od samych początków istnienia literatury, skończywszy na czasach współczesnych, jednak określenia te nie tylko nie wyczerpują wszystkiego, co odnosi się do nich, ale nie tak naprawdę nie mówią nam tym gremium zbyt wiele. Temat ogólnie pojętego artysty jest głęboki jak studnia i bez końca można omawiać owo zagadnienie.
Poeta i pisarz (o ile uznaje się te dwa zawody za odrębne) właściwie byli obecni w życiu ludzi niemal od zawsze. Z początku niedoceniani szaleńcy, dopiero później twórcy na miarę przyszłego stulecia. Mimo wszystko współcześnie o poetach nie mówi się tyle, ile powinno. Nic w tym zresztą dziwnego, o ile potrafi się zauważyć pewne przesłanki idące w parze z tym stwierdzeniem. Przede wszystkim główną rolę w ich postrzeganiu odgrywa praktykowana przez nich poezja (tudzież: akt twórczy). To ona jest bardziej zauważalna, aniżeli twórca. Odbiorcy czytają jego liryki, czy też krótkie formy prozatorskie, ale znacznie mniej czasu poświęcają autorowi. Ważne dla nich jest po prostu czytanie, dlatego na drugi plan schodzi twórca. Bywa i tak, że nie wiążą go z tym, w co się wczytują. Wiedzą, iż ktoś musiał to dzieło napisać, lecz nie robi na nich wrażenia, kim jest ta osoba, nie licząc oczywiście tzw. ulubionych autorów. To jednak całkowicie inna kwestia. 
Niekoniecznie postać autora współgra ze stworzonym dziełem. To niekiedy tylko wynik wychodzenia z własnej sfery komfortu i otwierania się na całkiem nowe dla siebie gatunki. W tym momencie ma się do czynienia z wysoce subiektywizowaną  twórczością nie zawsze współgrająca z odbiorcami. O ile twórca nie pisze pod publikę, czy wydarzenia, o których jego zdaniem warto mówić i pisać, można wysunąć dość osobliwy wniosek – iż w zasadzie każdy rodzaj literatury jest w wysokim stopniu subiektywny. I tu nie chodzi tylko o tworzenie ulubionych gatunków, lecz raczej o indywidualne podejście do słów, jakimi się poezję lub prozę oplata. I na tym najczęściej buduje się ów indywidualizm.
W dzisiejszych czasach, kiedy wszyscy dokądś się spieszą, zajmują sobą, czy po prostu wykorzystują swój czas w nie do końca odpowiedni sposób, nie ma szans, by także zająć się czymś więcej, a już w ogóle kwestią poety. Być może jest to „wina” nowego pokolenia, które znacznie zmieniło standardy polskiej literatury – w całym tego słowa znaczeniu albo nadszedł znów etap, kiedy nie o twórcę chodzi, a o tworzenie dla samej istoty sztuki. Nie od dziś zresztą wiadomo, że wielokrotnie porównywano ją ze sferą sacrum. 
Każde pokolenie ma swój wzorzec i inaczej postrzega zjawiska obecne od dawna w świecie. To nie tak, że teraz zamknięto się całkowicie na twórczość, czy ograniczono się do bycia zwykłymi analfabetami nie rozpoznającymi do tego podstawowych nurtów, pisarzy, dzieł, o jakich należy wręcz pamiętać, niezależnie od czasów (choć wydaje się, że w dość przystępny sposób zaczyna się o literaturze jeszcze więcej mówić), lecz to raczej kwestia wprowadzenia nowych wzorców osobowych. Warto jednak zauważyć, iż wszystkie epoki i etapy różnią się od siebie systemem wartości i tym, co jest istotne. Przecież od tego zależy, jak będzie się postrzegało poetę i poezję; świat i ludzi; stosunek do rzeczy materialnych, niematerialnych itd. 
Poprzednia epoka postawiła na przykład znak zapytania nad światem i losem wszystkich młodych ludzi, zakwestionowała wszystko to, w co ludzie wierzyli, doprowadzając do utraty wiary w podstawowe wartości. Wprowadziła nawet katastrofizm, który wcale nie polegał na tym, iż postrzegano wszystko pesymistycznie, wierzono w nadchodzącą katastrofę, a właściwie koniec. Chodziło bardziej o poczucie powtarzającego się cyklicznie losu młodych ludzi – romantyków i pokolenia wojennego (tzw. historia lubi się zapętlać), jak i samej świadomości, że stanowi ona swego rodzaju lekcję, o czym pisał Kazimierz Wyka w książce zatytułowanej: „Baczyński i Różewicz”. Warto więc przytoczyć następujące słowa:
Nie oznacza skargi na jakiś szczególnie dotkliwy los naznaczony generacji Baczyńskiego, nic podobnego. W różnych wariantach emocjonalnych i przy różnym nasileniu stoickiej aprobaty bądź przerażonego zdumienia, oznacza za to ów rzekomy katastrofizm coś całkiem odmiennego. Mianowicie przeświadczenie, że prawidła historii i egzystencja człowieka w historii zawsze były i pozostaną identyczne.  [K. Wyka, „Baczyński i Różewicz”, Kraków 1994, s. 39-40]. 
To stało się przyczyną ich niepewności, przypuszczeń, czy obaw. I wówczas poeta i poezja miały znamiona tyrteizmu (właściwie podobnie jak w romantyzmie), stąd także owe podobieństwa epok. Poeta służył ludziom i to im była poświęcona cała twórczość. Tak jest również z współczesną poezją, która jest z jednej strony ma służyć społeczeństwu, ale raczej w celu skonfrontowania swoich poglądów z obecnymi; wypowiedzenia się na tematy aktualne, choćby obecny temat wojny w Ukrainie, ruchy feministyczne lub pokojowe bunty, natomiast z drugiej – tworzona jest dla samej idei tworzenia aktu twórczego. Oczywiście oprócz tego pełni jeszcze szereg innych funkcji, jak te związane z wcześniej wspomnianym subiektywizmem lub bardziej egoistycznymi potrzebami wyższymi. 
Warto jeszcze spojrzeć na poetę z czasów modernizmu, kiedy to także panował dekadentyzm wynikający z przekonań, które właściwie były bliskie początkom wielu epok, co pozostaje wbrew pozorom nadal aktualne. Przecież praktycznie codziennie można spotkać się ze skrajnymi opiniami na temat rzekomych końców świata, jakie tym razem da się przewidzieć. Był to jednak etap, podczas którego szukano środków ułatwiających nie tyle zrozumienie, lecz poradzenie sobie z wszechobecnym smutkiem. I do tego miała służyć poezja i choćby wprowadzona na większą skalę erotyka jako odpowiedź na swoisty pesymizm. 
Nawet przez pryzmat dwóch epok można opisać współczesnego poetę. Człowieka mającego w sobie cechy swoich poprzedników. Okazuje się, że współczesność to renesans tego i tych, o których nie mówiło się zbyt wiele lub w ogóle w ich czasach, a także debiut nowego pokolenia. Na tym w zasadzie polega każdy etap w historii, nie licząc oczywiście epok, które zaprzeczają wcześniejszym. Nie bez powodu epoki dzielą się na racjonalne i metafizyczne, co zresztą mówi samo za siebie. Pomimo tego czynnika wszystko mniej lub bardziej koncentruje się wokół postaci poety. I właśnie tutaj pojawia się ów krytycyzm, o którym  mowa właściwie od początku artykułu.
W zasadzie od niepamiętnych czasów wzorzec twórcy związany był z pewnym osądem. I to wcale nie kwestia epok, a raczej nieumiejętność  zrozumienia tych postaci. Jest to jedna z najbardziej odrzuconych w zasadzie grup społecznych, a to tylko przez niekiedy nadmierny indywidualizm, który jest na wielką skalę wykorzystywany we wszystkim, co nakazuje użycia wyobraźni. Oczekuje się raczej od nich, by należeli do konkretnego społeczeństwa. Z kolei bycie skrajnym przypadkiem artystyczności raczej nie jest mile widziane. Dlaczego? Otóż tak się składa, że mimo mówienia o byciu kreatywnym i w zasadzie oczekiwania tego od twórców, nikt nie spodziewa się zbyt od nich wysokiego poziomu dzieł. I w ten sposób dochodzi się do niezwykle smutnych wniosków. I przez to tworzą się niepotrzebne skrajności lub wychodzą na światło dzienne pewne stereotypy, które od dawna nie powinny istnieć. Jest to także przyczyna częstych nieporozumień między twórcą a czytającym. Niekiedy dochodzi nawet do nadinterpretacji, co z kolei odwołuje się do wyżej wspomnianej myśli. Konflikt. Czy jednak jest szansa, by go uniknąć? Czy twórczość może być na idealna, że inne wnioskowanie od wcześniej przyjętego byłoby zdecydowanie mniejszym zjawiskiem? Bynajmniej. Nigdy nie osiągnie się momentu, kiedy tą samą percepcję przyjmą zarówno piszący, jak i potencjalni adresaci. Pozostaje więc nic innego, jak zrozumienie idei twórcy i tego, co chce przekazać metaforycznymi słowami sprowadzającymi się zaś do prostych wniosków.
Pomimo tej świadomości odbiorcy oczekują od nich, że będą im służyli, a więc w odpowiedni sposób napiszą o sprawach aktualnych, wypowiedzą się o problemach wysokiej wagi, czy też stworzą świat literatury na sposób odpowiadający innym. Do tego powinni używać dość jasnego dla wszystkich słownictwa, a przy tym ograniczać się w środkach poetyckiego wyrazu. Nic bardziej mylnego. Co więc pozostaje? Akceptacja, całkowita akceptacja. Nikt nie ma prawa powstrzymywać artystów przed nie do końca przemyślanymi wizjami, ani tym bardziej narzucać własnych przekonań. Przecież przez najbardziej indywidualną formę słownictwo może się rozwijać i nabierać nowych znaczeń, a słowa mają wielką moc.
Warto w tym momencie nawiązać do opinii francuskiego powieściopisarza, dramaturga, eseisty i nawet filozofa – Jean’a-Paula Sartre’a. Stwierdził on bowiem, iż literatura (a więc również poezja) to zaangażowanie społeczne. I dalej – każdy utwór literacki kryje w sobie coś w rodzaju nakazu kształtowania rzeczywistości, ponieważ ma on na celu ukazanie świata wraz z jego niepełnosprawnościami, a także konfliktami. Trudno się właściwie z tym nie zgodzić, ponieważ chcąc nie chcąc, zawsze twórca będzie miał na uwadze to, co się wokół niego dzieje. Jest on tym, który w większym stopniu przeżywa świat wewnętrzny i zewnętrzny, więc to on jest w stanie zauważyć to, czego na pierwszy rzut oka « zwykły » człowiek nie zauważy. Właściwie od czynników niezależnych od niego samego zależy całokształt pisarstwa. Innych słów używa się, kiedy na świecie jest dobrze, a innych – kiedy dominuje niepokój. Tak samo wszystko zależy od nastroju i intensywności przeżywanych uczuć. Używając specyficznych frazesów (indywidualnych dla każdego), jednocześnie kreuje się własną wizję (lub percepcję) świata – czasami pełną piękna, świadomości jej niezwykłości, a niekiedy ogranicza się tylko do tego, co złe, nostalgiczne lub choćby melancholijne. 
Ważną kwestią jest również ta związana z czytaniem  i jego brakiem. Dlaczego praktykuje się czytanie? Jest to dość proste. Społeczeństwo czyta, ponieważ należy do gatunku ludzkiego owładniętego równie ludzkimi namiętnościami. Oczywiście bardziej naukowe kategorie literatury, a więc medycyna, bankowość, nauki ścisłe są również niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania. Jednak poezja, romans, miłość, piękno i dobro, a nawet niczym niezastąpiona erotyka, przyciągają do siebie najbardziej. Przyciągają, gdyż są to wartości, dla których wszyscy żyją. I w tym ukryta jest wartość twórczości ludzkiej.
Literatura (uważając, że poezja należy do tej wszechstronnej kategorii) ma to do siebie, iż nie lubi się ograniczać, a przy tym zawsze otwiera się na nowe pomysły. A dobra i mająca szansę przetrwać twórczość nie może nas nie zachwycać, a więc zachwyca. Poeta z kolei jest tym, który umie to zauważyć i stworzyć z tego coś wartościowego.
                                                   Maja Myślińska

 

Obraz wyróżniający: Obraz hidayat harsudi z Pixabay