Koniec ery imperializmu, czy perspektywa „większej wojny” / Piotr Kotlarz

0
182
Chiny wydały oświadczenie po atakach na Izrael. Źródło: Getty, fot: 2023 Anadolu Agency, Ali Jadallah
Artykuł na temat końca epoki imperializmów zacząłem pisać w dniu ataku sił Hamasu na terytorium Izraela. Kolejny – obok wojny Rosji z Ukrainą – konflikt musiał wstrząsnąć i wstrząsnął opinią publiczną całego świata. Wielu z nas, a przyznam się, że i ja, z trudem te konflikty ogarnia, próbuje zrozumieć. Wielu widzi w nich nawet początek czegoś straszniejszego… już w trakcie wojny rosyjsko-ukraińskiej pojawiały się słowa mówiące nawet o jakimś początku „III wojny światowej”.
Jestem z wykształcenia historykiem, po wielu latach nauczania historii, a także dalszych samodzielnych studiów stałem się historiozofem. Jako taki patrzę na nasze dzieje z nieco szerszej perspektywy, staram się dostrzec i zrozumieć pewne procesy. Wiele z nich, w tym tworzenie imperiów, a później ich rozpad trwają latami, setkami, a nawet tysiącami lat.
Proces tworzenia imperiów, od ich początków (pierwszym imperium była Persja Achemenidów) aż do kryzysu tej idei, trwał prawie trzy tysiące lat. Wiele z nich właściwie nie powstało (np. imperium Aleksandra III Macedońskiego, Timura Chromego, czy Napoleona oraz np. Hitlera); ich budowę przerwała śmierć lub klęska tych, którzy o takich imperiach marzyli, ale mit tych imperiów okazał się bardzo silny.
Mitowi temu ulegali np. kolejni cesarze „Imperium Rzymu”, którzy niczym ćmy zmierzające do ognia dążyli do tego, by objąć w nim władzę i najczęściej tracili życie przeciętnie po około dwóch lat od jej przejęcia. Nie sam mit jednak, lecz idea imperium jest dla nas istotna. Idea narzucenia panowania swym sąsiadem, trwałej eksploatacji ich terytorium i ich samych. Jest to idea nieco późniejsza od idei podbojów, których dokonywano niemal od początków powstania państwowości (czyli od około 5 tysięcy lat). Przez ponad dwa tysiące lat podboje te jednak nie mogły skutkować narzucaniem trwałej zależności społeczeństwom podbitym, gdyż uniemożliwiały to choćby kwestie komunikacji. Warto przy tym zauważyć, że podboje te wraz z przyjmowanym modelem feudalnym (podziału państw) i wynikającymi z niego kryzysami powodowały, że czas istnienia pierwszych państw nie przekraczał zazwyczaj około dwustu lat.
O idei imperializmu, czynnikach umożliwiających jej powstanie, budowaniu imperiów i zmianach w pojmowaniu tej idei (od imperiów dynastycznych, rodowych do narodowych, nacjonalistycznych) piszę kolejny artykuł. W nim również poruszę kwestię krótkotrwałości imperiów. Tym razem zamierzałem zająć się głównie zagadnieniem kresu tak idei, jak i samych imperiów.
Kryzys idei imperializmu przypada na początek XX wieku, choć większość światowych imperiów swój największy zasięg terytorialny osiągnęło w latach II wojny światowej. Obrazują to zamieszczone poniżej mapy.
Brytyjskie Imperium osiągnęło swój szczyt, jeśli chodzi o posiadane terytoria, w 1921 roku, a w efekcie wyglądało tak:

Najdalszy zasięg drugiego imperium francuskiego w okresie międzywojennym. Autorstwa Rosss – Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=11952314

Narody Austro-Węgier 1910. Autorstwa Andrein, Netzach – Praca własna, oparta o: Austria Hungary ethnic.svg, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=103406610

Niemieckie imperium kolonialne w 1914 roku

Imperium Osmańskie 1913. Autorstwa Esemono – Praca własna, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=6607833

Cesarstwo Japonii u szczytu świetności w 1942 roku. [Wikipedia Commons]

Imperium Włoch w 1940 r. Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=777119

Proces powstawania tych nowożytnych imperiów trwał setki, czasem tylko dziesiątki lat (niektóre terytoria zostały do nich przyłączone dopiero pod koniec XIX lub w XX wieku). Warto też podkreślić, że procesy te nigdy nie były zakończone, władcy imperiów nieustannie dążyli do ich powiększenia. Za datę graniczną powstawania nowożytnych imperiów możemy uznać czas wojen szwedzkich, kiedy to zaczęto na masową skalę wykorzystywać wojska zaciężne oraz powszechny pobór do armii. Wiązało się to z powstaniem innej idei – idei absolutyzmu, będącej swoistym powrotem do idei z początków państwowości, monarchii patrymonialnej. Władca był głównym prawodawcą i właścicielem państwa (mógł nawet sprzedać lub wydzierżawić innemu władcy (państwu) część „swego” terytorium wraz z jego mieszkańcami (przykład Hong-Kongu, czy Alaski).
Procesy społeczne są jednak bardzo złożone i pewne idee nie wytrzymują próby czasu. Zajmując się kiedyś historią Chin, czy Egiptu dostrzegłem, że czas panowania większości tamtych dynastii trwał tam zazwyczaj około 200 lat. W tym czasie populacja tych krajów wzrastała prawie czterokrotnie, dochodziło też do pierwszych podziałów własności (feudalizm) i wreszcie do kryzysu władzy, którego te dynastie nie potrafiły przetrwać, najczęściej ulegając najazdowi z zewnątrz lub niekiedy tylko wewnętrznemu powstaniu (co ciekawe, zwycięzcy tych powstań przywracali tam ideę władzy jednostki, rodu. Tylko taką formę rządów znali.). Władzę przejmowały kolejne dynastie itd., proces ulegał powtórzeniu.
Nowożytne imperia spotkał jednak los nieco odmienny. Proces ich tworzenia był często o wiele krótszy, a przy tym przyśpieszone zmiany demograficzne1 i idące za nimi zmiany cywilizacyjne (urbanizacja, industrializacja, rozwój oświaty) znacznie przyśpieszyły konieczność reform administracyjnych i ustrojowych. 
Warto zauważyć, że wcześniej do dwukrotnego wzrostu populacji ludzkość potrzebowała ok. tysiąca lat, zasiedlając przy tym wcześniej mniej zaludnione lub bezludne terytoria.
Tak szybkie zmiany musiały mieć i miały wpływ na los nowożytnych imperiów. Ich władcy i związane z nimi elity nie mieli czasu na to, by dokonać unifikacji kultury na podbitych terytoriach. Unifikację utrudniała też rywalizacja między poszczególnymi imperiami, które w walce o „panowanie nad światem” wykorzystywały zróżnicowanie kulturowe na obszarach swych przeciwników.
Skutkiem tej rywalizacji, jej konsekwencją była I wojna światowa, którą możemy uznać za graniczną dla idei imperializmu. To od niej zaczyna się ich rozpad, choć przez jeszcze ponad dwadzieścia lat niektóre z nich będą się nawet rozrastać. Doszło też do powstania nowej, najokrutniejszej formy imperializmu – imperializmu nacjonalistycznego (sięgającego po zbrodnicze idee rasizmu i eugeniki). Początki tej formy imperializmu sięgają wojen napoleońskich; próby budowania imperium przez tego władcę.  W czasach napoleońskich zarzucono przyjmowaną w początkach rewolucji 1789 roku ideę obywatelstwa zastępując ją ideą narodu. To właśnie dalszy rozwój tej idei, w połączeniu z ideą rasizmu (wprowadzoną przez niedouczonego dalekiego krewnego Darwina), doprowadził do próby powołania imperiów nacjonalistycznych (III Rzesza, Japonia). Również, jak w przypadku Napoleona, tylko próby, gdyż władcom tych imperiów nie udało się ich ostatecznie zbudować. Mimo chwilowych sukcesów każdy z nich poniósł klęskę.   
Pierwszą wojnę światową możemy określić mianem wojny imperiów, II wojna światowa to już wojna idei – wojna idei imperializmu z ideami demokracji i samostanowienia.
Na szczęście zwyciężyły te drugie, choć zwycięstwo nie było pełne. Dużo złego przyniosła błędna, fałszywa idea komunizmu (w gruncie rzeczy feudałkomunizmu) kryjąca z hasłami „powszechnej własności” i „władzy ludu”, jedynowładztwo i właśnie ideę imperializmu. Komunizm, marksizm, których największymi błędami była idea rewolucji i brak poszanowania idei własności, upadł dopiero pod koniec XX wieku.
Przez cały XX wiek trwał jednak stopniowy rozpad imperiów. W miejsce autorytarnych monarchii lub państw totalitarnych zaczęły powstawać suwerenne demokratyczne państwa. Procesu tego nikomu nie udało się i nie uda już powstrzymać, jest on zbyt powszechny.
Oczywiście raz stworzone idee nie giną, zawsze znajdą się tacy, którzy będą próbować je przywrócić. Stąd na przykład wojna Rosji z Ukrainą. Wywodzący się z kręgów komunistycznych przywódca Rosji i jego poplecznicy (tzw. oligarchowie) wciąż sądzą, że uda im się zrealizować plany marzących o imperialistycznym panowaniu pogrobowców carskiej Rosji i ich następców – rosyjskich komunistów. Użyłem wcześniej określenia feudałkmunistów, gdyż rzeczywiście ci tzw. komuniści dysponowali własnością całego społeczeństwa (niczym feudałowie) jak własną. W pierwszym okresie, podobnie jak czasach monarchii patrymonialnej, nie mogli jej jednak zbywać ani dziedziczyć (przynajmniej formalnie), ale to oni byli jej dysponentami. Po tzw. pierestrojce komunistyczne elity uwłaszczyły się na tej własności zyskując prawo jej zbywania i dziedziczenia (określam ten okres feudałkapitalizmem). To w tych kręgach przetrwała i rozwijała się idea imperializmu. Za pomocą podbojów chcą nie tylko podporządkować sobie inne społeczeństwa wraz z ich terytoriami i dobrami, ale również utrzymać swą zwierzchność nad własnym społeczeństwem.
Ich plany oczywiście nie mają szans. W dzisiejszym świecie wszelkie próby narzucenia jednemu społeczeństwu przez drugie swego panowania, próby wykazania swej nad innymi „wyższości” są niemożliwe. Takie też będą próby powstrzymania dalszego podziału własności, a wraz z nim procesu demokratyzacji. [Warto tu zauważyć, że do powstania demokracji ateńskiej doszło dopiero po kilkusetletnim okresie istnienia tego państwa właśnie w wyniku podziału własności. Ustrojów politycznych nie można określać kategoriami „lepsze”, czy „gorsze”, są one wynikiem konieczności organizowania społeczeństw o określonej strukturze. W związku z tym niestety, droga społeczeństwa rosyjskiego do demokracji będzie jeszcze dość długa. Większość tego społeczeństwa prawa własności i to niepełne uzyskała dopiero w 1860 roku, a w wyniku rewolucji 1917-1918 prawa te zostały znacznie ograniczone. Podobnie było w Rosji oraz na obszarze powstałego później na jego obszarze ZSRR z prawami wolności. To jednak odrębne zagadnienie, poświecę mu inny artykuł, tu mam zamiar pisać o kresie idei imperializmu.
Pisząc kilka lat temu tragifarsę „Wszystko dla mas”2, która jest swego rodzaju alegorią przemian społecznych od wybuchu rewolucji aż do czasów uwłaszczenia się kolejnych elit, w jej zakończeniu przedstawiam scenę, w której oligarchowie w obliczu groźby kryzysu (spowodowanego niewłaściwym korzystaniem z przejętych majątków, nadmiernej konsumpcji, błędnych inwestycji, przeinwestowania i złych kredytów) jedyne rozwiązanie widzą w kolejnej wojnie. Nie rożnią się tu w zasadzie od swych arystokratycznych poprzedników z czasów Rosji carskiej, może tylko tym, że są od nich nieco głupsi. Nowobogacka arystokracja (oligarchowie) jak widać nie nauczyła się z historii niczego. Cóż, to przecież uczniowie marksistowskich mistrzów, ideologów, którym obcym jest logiczne myślenie, rozumienie procesów historycznych.
W dzisiejszym świecie próby dalszego odrzucania idei własności są niemożliwe. To ta idea (powszechna w krajach demokratycznych) spowodowała klęskę w rywalizacji gospodarczej państw tzw. bloku komunistycznego ze światem demokracji. W wyniku tej klęski system komunistyczny się rozpadł i większość państw z tego bloku dziś jest już państwami demokratycznymi. [W innym wypadku proces podziału własności, a więc i proces przechodzenia do demokracji w tzw. państwach komunistycznych trwałby zapewne jeszcze wiele pokoleń.] Oczywiście obok idei własności przywracamy we współczesnym świecie i inne idee, np. wolności, suwerenności. Idee, które wiele społeczeństw utraciło już w czasie tworzenia na ich terytoriach państwowości (najczęściej w wyniku podboju).
Tu wracamy do idei imperializmu, do imperiów. Te musiały się rozpaść i do końca XX wieku praktycznie wszędzie się rozpadły lub ulegają przekształceniu (np. Chiny) tracą swój imperialny (hierarchiczny) charakter. Również w Chinach zostało przywrócone prawo własności. Dziś już nie tylko próby podboju innych społeczeństw są niemożliwe, ale staje się takim nawet utrzymanie wcześniej narzuconej dominacji (przykładem Irlandia, Korsyka itd.).
Proces rozpadu imperiów wciąż trwa, choć – co oczywiste – dziś obserwujemy już tylko jego schyłkowe efekty. Jest nim właśnie wojna w Ukrainie, czy konflikty graniczne między powstającymi na gruzach byłych imperiów państwami (wynikające z powstałych w czasach imperializmu/kolonializmu procesów kulturowych, imperialnej polityki – dziel i rządź, czy przemieszczeń ludności).
Czasami rozpad imperiów skutkuje kolejnymi konfliktami. Tu wspomnę choćby o obecnym konflikcie na linii Izrael – Palestyna (choć ta ostatnia jak dotąd wciąż nie ma państwowości). Ten konflikt ma źródło w kolejnej, bardzo zresztą młodej idei – idei narodu. Powstała ona dopiero pod koniec XVIII wieku (Johann Herder), a rozwinęła się w wieku XIX, skutkując rozwojem tzw. świadomości narodowej i powstaniem państw narodowych. 
By choć w skrócie dotknąć tego wątku wspomnę tu o tym, że gdy w ramach swej imperialnej polityki  Rzymianie wysiedlili Żydów z ich ziem, na ich miejsce przybyły kolejne ludy, które z czasem budowały swą nową tożsamość. Co ważne w ramach innych imperiów (Arabów, Osmanów) kolejne ludy budowały swą tożsamość wiążąc ją z określonym terytorium. Na tożsamość tę wpływała też przyjmowana religia, co ważne traktowana  w polityce imperialnej również jako narzędzie ekspansji. 
Te nowe idee stały się jednym z ważnych przyczyn rozpadu imperiów, w każdym razie towarzyszyły temu procesowi. Niestety też przyniosły, w skutek przyjęcia całkowicie błędnej idei rasizmu, i nową ideę – nacjonalizm, a wraz z nim próbę budowania imperiów nacjonalistycznych. 
Rozpad imperiów wraz z rozwojem idei narodów przyniósł z sobą nowe konflikty. Niestety, nie przyjęto w początkach kryzysu imperiów idei obywatelstwa (jak wspomniałem wyżej, przyjmowanej w początkach rewolucji 1789 roku), lecz w wyniku wojen rewolucyjnych, a później napoleońskich – ideę narodu, co przyniosło nieuchronne konflikty graniczne. Przyniosło też powstanie innej idei, możliwej dzięki przyjęciu błędnej i zbrodniczej idei rasizmu – imperium nacjonalistycznego. 
Uważam, że czas imperiów kończy się już nieuchronnie, że wiele ze współczesnych konfliktów ma swój początek w tej błędnej (szkodliwej z punktu rozwoju cywilizacji) idei. To jednak tylko hipotezy i z tego powodu proponuję rozpoczęcie na łamach WOBEC dyskusji na podniesione powyżej tematy. Na temat historii imperializmu, jego przyczyn, istoty… Wśród tych przyczyn dostrzegam też znaczenie nauki, zwłaszcza historii… właśnie na tym ostatnim polu musimy dokonać wielu zmian… 
Powyższy artykuł traktuję jako swego rodzaju wstęp do tej dyskusji. 
                          Piotr Kotlarz

1 Być może wpłynął na to wzrost odporności naszych organizmów na choroby zakaźne, a może rozwój wiedzy. Dość, że populacja całego świata zaczęła rosnąć w skali wcześniej wręcz niewyobrażalnej.

1810 – 900 milionów
1900 – 1,59 miliarda
1927 – 2 miliardy
1974 – 4 miliardy

2 Jest dostępna w Miesięczniku „WOBEC”.