Ideał się nie udał? Interpretacja rewolucji październikowej we współczesnej Rosji / Monica Attard

0
358

Poniższy artykuł ukazał się w australijskim czasopiśmie już dość dawno, bo w listopadzie 2017 roku, w związku z setną rocznicą rosyjskiej rewolucji z listopada 1917 roku. Niemniej jednak uznaliśmy, że warto go przypomnieć, tym bardziej teraz w obliczu agresji postkomunistycznej Rosji na Ukrainę. Artykuł ten publikujemy również z tego powodu, że chcemy zachęcić naszych Czytelników do dyskusji na temat istoty rosyjskiej rewolucji. W tekście podkreśliliśmy słowa: idee bohaterów rewolucji. Jakie jednak głosili, a jakimi celami kierowali się faktycznie? Czy kryminalista jakim był Stalin rzeczywiście mógł mieć „szlachetne idee” a i inni „bohaterowie” tamtych dni? Czy wreszcie można zbudować „idealne” społeczeństwo pozbawiając jego członków podstawowych praw (wolności, równości, posiadania i prawa do własności)? Wreszcie ostatnia kwestia, pojęcie tzw. kapitalizmu. To pojęcie wprowadzone przez Marksa i jego następców. Konia z rzędem temu, kto zdefiniuje pojęcie kapitalisty. Czy jest nim wciąż np. zbankrutowany właściciel fabryki, żyjąca w nędzy jego rodzina, dzieci? Czy jest nim pracujący od rana do nocy właściciel sklepu, piekarni lub innego zakładu? A może dyrektor banku, który przecież każdego dnia może stracić tę pracę. Wreszcie spadkobierca dość dużego kapitału? Kapitalizm, kapitalista, to pojęcia zbyt ogólne by móc je zdefiniować. Własność towarzyszy nam od zawsze. Kim byli bp. właściciele warsztatów, czy kopalń w starożytnych demokratycznych Atenach. Byli tam też tacy i wcześniej, w czasach arystokracji, a nawet monarchii. Marks pomieszał pojęcia ustroju politycznego z wymyślonymi przez różnych badaczy dziejów próbami cezur (podziałów historii na epoki). Wprowadzone przez niego pojęcia istniejąc w przestrzeni publicznej są tylko narzędziem propagandy, manipulacji. Wyrzuciliśmy pojęcie komunista, pojęcie socjalista dziś również jest nieczytelne, wyrzućmy więc również pojęcie kapitalista. Pojęcia te nikomu (poza ewentualnymi badaczami historii, historii idei, manowców myśli ludzkiej) nie są dziś nikomu do niczego potrzebne.

I jeszcze jedna uwaga. Mający swe podstawy w marksizmie rewolucyjny eksperyment rosyjskich komunistów zakończył się kompletną klęską. Jego liderzy, ideologowie i inne elity z feudałkomunistów próbowali przekształcić się w feudałkapitalistów (wciąż dążąc do panowania nad własnością całego społeczeństwa, które sobie podporządkowali), by utrzymać tę władzę sięgają dziś po kolejne idee (np. imperializmu dynastycznego, powrót do idei Piotra I itp.). Zawsze są to jednak tylko idee głoszone, deklarowane. Cel jest jednak taki sam, władza wąskich elit i zawłaszczenie własności całych społeczeństw, odrzucenie idei demokracji i republiki. A te ostatnie są przecież tak proste.

Wniosek powinien być jeden. Ideał się nie udał, gdyż takiego nie ma i być nie może. Marksizm z jego ideami powinniśmy wyrzucić na zawsze, a zwłaszcza jego koronną ideę – rewolucji. Czy rzeczywiście potrzebujemy jeszcze dalszych dowodów na to, że przynosi ona tylko zło? Nie potrzebujemy kolejnych rewolucji, ani też tzw. „nirwany”, którym to pojęciem kończy swój artykuł australijska dziennikarka.

                                          Piotr Kotlarz]

 

Ideał się nie udał? Interpretacja rewolucji październikowej we współczesnej Rosji

W tym tygodniu przypada setna rocznica Rewolucji Październikowej i jest to odpowiedni czas na refleksję nad konsekwencjami zmieniających świat wydarzeń z 1917 roku. Jak zmieniła się Rosja i czy ideały rewolucji zostały zapomniane?

W obliczu zbliżającej się 100. rocznicy rewolucji rosyjskiej występuje wyraźne zjawisko. W natłoku komentarzy w świecie zachodnim zadaje się grupę krótkowzrocznych pytań, których sednem jest jedna idea: Czy rewolucja z 1917 roku była nieudanym eksperymentem, który pokazał niewiele więcej niż wyższość tego, czemu się sprzeciwiała? Odpowiedź niezmiennie brzmi „tak”, czego dowodem jest kapitalizm dzisiejszej Rosji.

Pytanie to jednak mija się z celem rewolucji 1917 roku. Była to idealistyczna próba zakorzenienia się w idealnym państwie zrodzonym z popiołów imperium, które samo się zniszczyło. Był to ideał, który zakładał, że uciskane i wyzyskiwane masy mogą zbudować prawdziwie nowe społeczeństwo, terminy, które brzmią nonszalancko i ideologicznie, ale w kontekście historycznym tamtych czasów były znaczące i pełne nadziei. Był to ideał, który pobudził Rosję do ery nowożytnej szybciej i przez pewien czas skuteczniej niż gdziekolwiek indziej na świecie, tworząc w ten sposób wykształconą populację. To, że eksperyment ten nie powiódł się nie miało nic wspólnego z ideałami bohaterów rewolucji, a wiele z autorytaryzmem, okrucieństwem, egzekucjami i głodem, do których uciekali się, aby to osiągnąć, i oczywiście korupcją, którą zrodził system. Jego niepowodzenie nie miało też wiele wspólnego z wyższością tego, co go zastąpiło, ponieważ kapitalizm, zarówno na Zachodzie, jak i obecnie w Rosji, okazuje się mniej niż wzorowy.

Rosja to rozumie. Więcej jest poglądów na to, czym jest rewolucja w wielkiej przestrzeni rosyjskiej historii i jak powinna być zaznaczona, niż liczba dni w ciągu siedmiu dekad rządów komunistycznych. Jeśli istnieje wspólny nurt myśli, to jest ta, że rewolucję należy postrzegać jako bardziej złożone wydarzenie niż to, które pozwoliło Zachodowi zatriumfować nad Rosją. Nowa Rosja, dziko kapitalistyczna, zdeterminowana do konsumpcjonizmu i indywidualizmu, może i nadal opłakuje utratę ideału, jednocześnie opłakując ohydną nierówność, korupcję i okrucieństwo, które wytworzyła. Nawet osoby starsze nie uważają Lenina za giganta. Ale w tych grupach wiekowych, które pamiętają ZSRR, zastanawiają się, co by było, gdyby nie chciwość i korupcja, które zabiły ideał i które są teraz częścią ich codziennego życia. Dla tych, którzy nie pamiętają ZSRR – a liczba ta rośnie i jest coraz głośniejsza – rewolucja jest lekcją, jak nie rządzić.

Znajduje to odzwierciedlenie w dowolnej liczbie sondaży Lewady, które pokazują, że 56 procent uważa, że Lenin odegrał pozytywną rolę w historii Rosji (22 procent uważa, że nie), chociaż zaledwie 6 procent jest dumnych z rewolucji październikowej. Ankieta z 2016 roku wykazała, że ponad 50 procent Rosjan uważa, że upadek Związku Radzieckiego w 1991 roku był zły, chociaż większość uważa, że jego odbudowa jest niemożliwa, przy mniej więcej takiej samej liczbie osób, które twierdzą, że byliby nieszczęśliwi, gdyby do tego doszło.

Krytycy powiedzą, że sondaże przeprowadzone przez Levadę są nieistotne, ponieważ autorytarne zachowania prezydenta Władimira Putina uniemożliwiły Rosjanom niezależne myślenie (czytaj: zgodnie z zachodnimi poglądami), poza polem Kremla. Ten ostatni argument zawsze wydawał mi się trudny do zaakceptowania. Chociaż wymagające, niezależne media zostały poważnie ograniczone, nie zostały całkowicie wymazane, nawet jeśli dostęp do nich jest trudniejszy. Rosjanie nadal podróżują, a w domu mają swobodny dostęp do Internetu. Siedząc na Zachodzie, łatwo jest myśleć o Rosji jako o narodzie ogarniętym strachem owiec, który nie chce ryzykować życia, sprzeciwiając się kremlowskiej ortodoksji. Rzeczywistość na ziemi wygląda zupełnie inaczej.

Prezydentowi Putinowi najwyraźniej nie podobają się żadne huczne obchody rewolucji. Ma obsesję na punkcie tego, co uważa za ważniejsze dla Rosji – przyszłorocznych wyborów prezydenckich i przyszłości z nim u steru. Putin przeżywa tę trudną rocznicę, po cichu unikając współzawodniczących wrażliwości: między tymi, którzy postrzegają Lenina i jego towarzyszy jako zło za mordercze wyeliminowanie cara i jego rodziny, a tymi, którzy podziwiają Lenina za jego „ideały”; między tymi, którzy cieszą się owocami rosyjskiego kapitalizmu, a tymi (większością), którzy nadal miotają się i cierpią pod jego ciężarem; oraz między tymi, którzy postrzegają samego Putina jako reinkarnację motywowanego ideologicznie despoty, a tymi, którzy nie widzą nic złego w zaufaniu mu z Kremlem przez kolejne cztery lata, choćby z innego powodu niż utrzymanie pokoju.

Putin gra ze Szwajcarią.

Tymczasem, jak zwykle, na ulicach miast, miasteczek i wsi oraz w muzeach w całym kraju Rosjanie robią swoje.

Lokalne muzea realizują projekty, które nie są przesiąknięte ideologicznymi sporami, ale kulturowym i artystycznym dorobkiem „ideału”. Nieliczni są sponsorowani przez Kreml lub nawet przez niego sankcjonowani. W Moskwie odbyła się niedawno retrospektywa Arystarcha Lentulowa, który malował nową rewolucyjną Rosję, tak jak napisał to jego przyjaciel Władimir Majakowski. Były wystawy materiałów archiwalnych w Bibliotece Lenina i Państwowej Galerii Trietiakowskiej, a także w Państwowym Muzeum Historii Politycznej, które zorganizowało wystawę „Kobiety i rewolucja”, niemal żartobliwą celebrację tego, co rewolucja osiągnęła dla kobiet (Nic). Wydaje się, że w Petersburgu Rasputin zawładnął rocznicową wyobraźnią, mimo że jego śmierć nie miała nic wspólnego z bolszewikami. Ermitaż traktował tę rocznicę poważniej niż większość. Teatry, w większości małe, ale niektóre duże, wystawiały przedstawienia o czerwonym terrorze, ukraińskim głodzie i oczywiście o nieudanym ideale.

Wspólnym wątkiem w rocznicowym uznaniu kraju, choć cichym, jest to, że był to ideał, który się nie udał. Dla młodych może to oznaczać, że Lenin i jego kadry są ostrzeżeniem dla Władimira Putina i jego grupy, że Rosjanie mogą być wykorzystywani przez swoich przywódców przez dziesięciolecia, ale w końcu staną by się policzyć.

Dla Zachodu, tak zdeterminowanego, by kontynuować swój taniec na grobie ZSRR, rewolucja powinna być lekcją tego, co się dzieje, gdy brakuje pluralizmu myśli. Kapitalizm dał początek pokoleniom ludzi pozbawionych praw wyborczych: pomyśl o Brexicie, Trumpie i alternatywnej prawicy. Mogą istnieć różnice między pozbawionymi praw obywatelskich w Rosji około 1917 r. a pozbawionymi praw wyborczych na Zachodzie obecnie, ale katalizator zmian, które zainspirowała każda z grup, jest ten sam — pojedyncze głosy głośno obwieszczają rychłe nadejście nirwany.

Monica Attard  OAM jest australijską dziennikarką i zdobywczynią pięciu Walkley Awards, w tym Gold Walkley Award z 1991 roku. W 1992 roku została uhonorowana Medalem Order Australii za pracę jako korespondentka rosyjska podczas upadku ZSRR. Jest także autorką książki „Rosja: którędy do raju?” Opublikowanej w 1997 roku.

Ten artykuł jest opublikowany na licencji Creative Commons i może być publikowany ponownie z uznaniem autorstwa.

Link do artykułu: https://www.internationalaffairs.org.au/australianoutlook/october-revolution-modern-russia/