Mariia Kamenska
Ranek 24.02.22r. dla każdego Ukraińca, gdziekolwiek mieszkał czy przebywał, zaczął się od pytań: „jak u was?”, „czy wszystko jest dobrze?”.
Tak samo było ze mną. I jedna odpowiedz trafiła mnie w serce. Moja koleżanka Diana z Charkowa napisała: „Dziś miałam iść do wydawnictwa, załatwiać sprawy z publikacją wierszy… lecz wojna”. Dobrze wiedziałam, że to było jej wielkie marzenie – wydać na wiosnę swoją pierwszą książkę. Sama jako młoda autorka, wiedziałam jakie to jest ważne. Dla tych którzy piszą – pisanie jest jak oddychanie, często to sens ich życia. Możliwość podzielenia sie swoim słowem ze światem, z czytelnikami – to szczęście. A trzymać w rękach swoja papierową książkę – to prawdziwy cud.
24.02.22r. jeszcze nie było wiadomo jak wielu ludzi straci życie, domy, bliskich, jakie strasznie rzeczy będą dziać się w Ukrainie. Ale już od pierwszych chwil wojny było jasne, że setki marzeń, tysiące planów, pomysłów i oczekiwań, zostało zrujnowanych.
Kiedy otrzymałam od Diany list z linkiem do jej tekstów z podpisem – „niech będą u Ciebie, może tak przetrwają” zrozumiałam, że marzenie Diany musi spełnić się, mimo wszystko. Podobnie jak marzenie Viktorii z Zaporoża, która miała zamiar wydąć zbiór bajek dla dzieci i dorosłych, czy Marzeny z Kijowa, której książka już była gotowa do druku, którą teraz autorka nazywa „nienarodzoną”.
Niestety imiona tych pisarek nie są znane. One nie myślały o światowej sławie, chciały tylko żeby świat poznał ich utwory. Dlatego zaczęłam pisać do rożnych instytucji w Polsce. Żeby państwo które dało dach i jedzenie milionom ludzi, jeszcze uratowało wielkie marzenia szczerych serc – podzielenia się swoim słowem, głosem, duszą. Dlatego szukałam różnych możliwości publikacji czy wydania zbiorku wierszy cudownych autorek z Ukrainy. To by pomogło nie tylko im – uwierzyć, że nawet w takim okrutnym, strasznym czasie jest nadzieja, a marzenia i pomysły mogą się spełnić, a słowa dotrzeć do ludzi. Nawet dla tych którzy stracili nadzieję, pomogłoby to ją odnowić. Wreszcie dziewczyny, które wyjechały z powodu wojny z Połtawy czy Chersonia do Polski, mogłyby czytać wiersze Diany z Charkowa, Marzeny z Kijowa i uwierzyć na nowo, ze życie trwa i wszystko jeszcze będzie normalnie.
Mariia Kamenska
xxxxx
Diana Nikolaieva
(***)
Kiedy ta wojna już się skończy,
Spotkamy się, napijemy się kawy,
Tak, było ciężko, ale na pewno na końcu,
Damy rady wypłynąć z lawy.
Spotkamy się.
I dla wszystkich przyjaciół otworzą się nasze ramiona radośnie.
Przypomnimy sobie, co znaczy śmiech
I przyjacielski potrójny oklask.
Spotkamy się, by w pięknym gaju piosenki śpiewać o wspólnym zwycięstwie,
O ludziach, którzy są już pewnie w raju,
O tych, którzy już obok Boga gdzieś siedzą…
Spotkamy się, by w towarzystwie
Z ruin zbudować świat od nowa
By słyszeć, jak za oknem matka swoje dzieci na śniadanie woła.
Odbudujemy miasta, które przez okupanta leżą w gruzach
I święta znów zrobimy sobie,
by talent nasz kwitł, nasza muza.
Spotkamy się.
I będzie pokój, i zniknie ślad tej złej brzydoty!
Wyjdziemy razem na ulicę
I poczujemy ducha wolności
Diana Nikolaieva
Autorka z Charkowa.
Bardzo lubi koty i pisze o nich krótkie, poruszające serce opowiadania.
Również pisze wiersze. Wiosną chciała wydać pierwszy zbiór wierszy.
https://www.facebook.com/nikolaievadiana
Коли скінчиться ця війна,
Зустрінемось і вип’єм кави.
Так, потріпала нас вона,
Але ми випливем із лави.
Зустрінемось. Для друзів всіх
Свої розкриємо обійми.
Згадаємо, що значить сміх
Та дружні оплески потрійні.
Зустрінемось, щоб у гаю
Співать пісні про перемогу
Та про людей, що у раю,
Про тих, хто відійшов до бога…
Зустрінемося, щоб разом
Зруйноване відбудувати.
Щоб чути знов, як за вікном
Дитину кличе снідать мати.
Ми відбудуємо міста,
Що розтрощили окупанти.
Та знов влаштуємо свята,
Розкриємо свої таланти.
Зустрінемось. І буде мир,
І зникне ця бридка гидота!
Разом ми вийдемо надвір
Та знов ковтнемо дух свободи!
15.03.2022
© Діана Ніколаєва, Харків
xxxxx
Maria Staschenyuk
(***)
Ależ posmutniałaś, wiosno,
późno niesiesz swój kwiat wzniosły,
nie odchodzą wciąż mrozy i zima,
zamarzają Twoje łzy nieszczęśliwe…
Gałęzie marzną i drzewa,
i zraniona pod śniegiem ziemia,
chociaż odwilż była – to krótka.
Serce i ziemia znów są pod lodem chrupiącym,
były krople wesołe i dźwięczne,
mróz z nich zrobił pociski i miecze,
którymi chronimy swą ziemię,
by kwiaty rosły i zieleń…
Wiem, wiosno, wiem, że powrócisz,
i kwiatem i słońcem,
śpiewem ptaków i liściem zielonym,
i przyniesiesz ze sobą To słowo,
które zabrzmi barwnie i gęsto.
I słowem tym będzie Zwycięstwo
Maria Staschenyuk
Autorka z Krymu. Lubi fotografować morze i pisać wiersze. W trakcie okupacji pisze wersy w języku ukraińskim o swojej ojczyźnie, Ukrainie. Jej wiersze były publikowane w różnych almanachach/zbiorkach.
Як же ти ве́сно моя зажурилася,
навіть з цвітінням своїм забарилася,
не відступають зима та морози,
і замерзають гіркі твої сльози….
Мерзнуть дерева, мерзне гілля́,
зранена мерзне під снігом земля,
хоч і була ненадовго відлига,
землю і серце вкриває знов крига,
весело краплi дзвеніли в минулім,
зараз мороз з них виковує кулі,
землю якими свою боронити,
щоб квіти саджати і сіяти жито…
Знаю, повернешся, ве́сно, я знаю,
білим цвітінням та сонцем без краю,
листям зеленим та співом пташиним
разом із словом жаданим, єдиним,
що пролунає всім світом й до Бога,
і слово це буде одне – Перемога!…
******
#Марія_Стащенюк
18.03.22.
Tłumaczenia: Kseniya Kysylychyn
Redakcja: Tomasz Lipski
Obraz wyróżniający: Kwiaty rosnące na drzewie. Autorstwa Matmas170 – Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=102633823