NO I CO Z TEGO…
No i co z tego że…
Przesiedziałeś to ŻYCIE przy biurkach stołach stolikach
Wśród swoich i obcych twarzy
Przestałeś w kolejkach na przystankach w barach i knajpach
Wśród obcych i bliskich twarz
Przeleżałeś przespałeś w swoich i cudzych łóżkach
Napinałeś zwiotczałe mięśnie
Podskakiwałeś niepotrzebnie i śmiesznie w miejscu
Upadałeś jeszcze śmieszniej
A potem przepuściłeś JE przez palce wypuściłeś z rąk
A ONO potoczyło się pięknie dalej…
SPOTKANIE Z JIMEM MORRISONEM
Nie wiem jak i dlaczego spotkaliśmy się
o ósmej rano w barze Alexandre
przy 53 avenue George V w Paryżu…
Zaproponowałem piwo
Nie odmówiłeś
Zaproponowałeś kawę
Odmówiłem
Coś zanuciłeś
A ja głuchy nie dosłyszałem
Zaproponowałem whisky
Nie odmówiłeś
Zaproponowałeś papierosa
Odmówiłem
Wyszedłeś zatrzaskując za sobą DRZWI
Ja zostałem jeszcze chwilę…
I jeszcze słucham twojego śpiewu…
A na moich drzwiach są do dziś odciski twoich palców…
WIERSZ STATYSTYCZNY – POLICZONY
Pod sześcioma tysiącami widocznych z ziemi gwiazd
(które ktoś za ciebie policzył długą nocą)
Wypełniasz, popełniasz
Dzień w dzień
Noc w noc
Sumiennie skrupulatnie bez skrupułów
Dziesięcioro Przykazań
Uprawiasz ziemię ogródek
Uprawiasz sport gimnastykę
Uprawiasz miłość seks
Uprawiasz sztukę lub inne sztuczki
Przeżywasz statystycznie szesnaście godzin tak zwanego szczęścia
(bo tyle w życiu przeciętnego człowieka trwa orgazm)
A teraz należysz do jednego procentu ludzi czytających (słuchających) tak zwaną poezję
Reszta czyta już niestety i tylko
Kryminały romanse lektury obowiązkowe
Wyciągi bankowe i reklamy sklepowe…
POTRÓJNY EKSHIBICJONIZM
Po poetyckim wieczorze podeszła do mnie piękna dostojna pani i zapytała
Czy pisanie pamiętników dzienników a przede wszystkim wierszy
Nie jest „w pewnym sensie” ekshibicjonizmem
Potwierdziłem i przyznałem jej że „po części” ma rację
Zapytała więc czy ich późniejsze publikowanie
Nie jest podwójnym ekshibicjonizmem
Potwierdziłem i przyznałem jej „pełną” rację
Zapytała jeszcze czy takie publiczne czytanie swoich wierszy
Nie jest potrójnym ekshibicjonizmem
Potwierdziłem i przyznałem jej „całkowitą” rację
Dodałem nawet że jest to chyba przejaw megalomanii a wręcz kabotyństwa
Powiedziała że bardzo ją tym „szczerym wyznaniem ująłem”
Wypiliśmy więc po literatce
Rozebraliśmy wspólnie kilka wierszy
I po trzykroć zdradziliśmy poezję…
PUBLICZNY DOM WARIATÓW
Pani psycholog stara panna i chyba jeszcze i zawsze dziewica mówi mi
coś o seksie…
Pan psycholog młody dobrze wykształcony ułożony ulizany abstynent
mówi mi coś o alkoholizmie…
Pan ksiądz dobrodziej stary kawaler mówi mi coś o wychowaniu dzieci
i rodzinie…
Polityk ale nie pan a tylko oszust megaloman kabotyn i hochsztapler mówi
że będzie jeszcze lepiej…
Telewizor bez przerwy pokazuje że lodowce topnieją w oczach a pszczoły
umierają w locie…
Zdejmuję kaftan bezpieczeństwa
Ubieram czarną brązową czerwoną zieloną żółtą pomarańczową niebieską
fioletową i tęczową kamizelkę
Zakładam chińską maseczkę
I wychodzę wybiegam ogłupiony z domu wariatów
Na ulice Paryża Londynu Barcelony Warszawy Berlina
Byle szybciej do pierwszego banku baru burdelu
Stefan Tycjan Tyczyna
Stefan Tycjan Tyczyna urodził się w drugiej połowie XX wieku.
Od trzydziestu lat mieszka poza krajem.
Autor ośmiu tomików wierszy oraz dwóch płyt i audiobooków poetyckich.
Finalista Europejskiego Konkursu Poetyckiego „Pegaz” (Hamburg 1997).
W 2001 roku kilka jego wierszy zamieszczono w milenijnej, amerykańskiej edycji Antologii poezji emigracyjnej.
Jego liryki znalazły się również w antologii Być pisarzem i poetą – Proza i poezja 2000 (Gliwice – Frankfurt), w antologii Wierszobranie. Słowa wypuszczone na wolność. Wybór wierszy poetów na emigracji (Katowice 2010) oraz w Antologii poetów polskich (Warszawa 2017), a także w antologii Trzy dekady (SPP, Katowice 2020).
Wieloletni członek Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie w Londynie i Stowarzyszenia Pisarzy Polskich w Katowicach.
Więcej informacji dotyczących autora, jego twórczości i nie tylko można znaleźć na stronie internetowej www.stefantyczyna.eu