Wiersze / Ludwik Filip Czech

0
898

Urania

          pamięci Zbyszka Kruczka

gdyby nie stara Urania
którą dostałem od Zbyszka
nie byłoby tego wiersza

Być może
nie pisałbym wierszy

mieliśmy po12 lat
zeszliśmy do jego piwnicy
gdzie wśród rowerów
skrzyń
donic
stała ona
czarna
zakurzona

wtedy nie wiedziałem
dlaczego mi pozwala
zdjąć ją z półki
przetrzeć rękawem
zabrać na zawsze
do domu

zakochać się
w jej klawiszach
zębatkach
trybikach

w dzwoneczku
który odzywał się
na końcu wersu

wynosząc ją
w czułych objęciach
na podwórko
nie rozumiałem
dlaczego się uśmiecha

bo przecież
nigdy się nie lubiliśmy
i zawsze życzyliśmy sobie
wszystkiego
co najgorsze
               8.02.2023

 

Lubię chodzić po polach

Lubię chodzić po polach
Wygrzebywać z ziemi kamienie
Tyle lat leżały w ciemnościach
Należy im się trochę nieba

Jakiś widok z sosną przy drodze
Leniwie przepływająca chmurka
pejzaż z tęczą
Horyzont niebanalny

Przy odrobinie szczęścia
Przemknie obok nich mysz
Przysiądzie motyl
Rozsypie się na wietrze
Głowa dmuchawca

A w jakie wpadną osłupienie
Kiedy zobaczą człowieka
Na czymś
Co się nazywa
Rower

Lubię chodzić po polach
Wygrzebywać z ziemi kamienie
Zachwycać je światem

 

Talerzyk

w mojej kuchni
na parapecie
leży rozbity
talerzyk

porcelanowy
delikatny
lekki jak skrzydło
motyle

krojąc chleb
obierając ziemniaki
odgrzewając rosół
zawsze myślę
żeby go skleić

wtedy ktoś dzwoni
puka do drzwi
wchodzi

coś pęka
przewraca się
rozsypuje
trzeba pozbierać

odwracam się plecami
do jego kruchości

potrzebnej światu
jak echo w lesie
rosa na pajęczynie
turkawka

 

Szlafrok

po trzydziestu latach
pozbyłem się nareszcie
szlafroka
który dostałem od ojca

przez cały ten czas
wisiał na drzwiach łazienki
a jego wieszak sprawiał
że nie domykały się drzwi

sto pięćdziesiąt razy
chciałem go wyrzucić
ale wtedy śnił mi się ojciec
przewracający się w grobie

unosił się w trumnie
opierał na łokciach

a ponieważ szlafrok
przywiózł z zagranicy
tłumaczył mi coś
bełkotał
w dziwnym języku

          27.03.2023

 

Zysk

przez moje mieszkanie
przewinęło się
wielu poetów

przewinęło się
to dobre słowo

wchodzili
czytali wiersze
znikali

zostawili
tony papieru
niedopałków
puszek

historie

niektóre z nich
po pewnym czasie
uznałem za porzucone
i używam
jak swoje

        14.02.2023

Ludwik Filip Czech

 

Ludwik Filip Czech /1959/ mieszka w Gdańsku-Oliwie. Od 1982 roku związany z Gdańskim Towarzystwem Przyjaciół Sztuki. Główny laureat 38 Konkursu Czerwonej Róży /1997/. Główny laureat w Konkursie Literackim Miasta Gdańska im. Bolesława Faca /2004/. Tudzież innych szlachetnych, poetyckich potyczek. Książki – Mgły i zapachy” /1993/, „Wyrąb”/2000/, „Mimikra”/2003/, Gorzkie wakacje”/2004/, „Ślimak i panna”/2007/, „Tabu”/2010/, „Porządki” /2019/, „Więcej” /2022/. Pisuje recenzje do bydgoskiego Akantu. Jego wiersze i recenzje znaleźć można w periodykach i almanachach. Również na stronie pisarze.pl. Od 2021 roku współpracuje z miesięcznikiem Wobec.