Fot. Scena przemocy miejskiej po zabójstwie Nahela Merzouka, tutaj, w nocy z 29 na 30 czerwca 2023 r., w dzielnicy Planoise w Besançon. Około dwustu uczestników zebrało się o zmroku w sektorze Ile-de-France, angażując się w powstańczy atak przez ponad cztery godziny: wznoszenie barykad, niszczenie pojazdów i mebli miasta, plądrowanie supermarketu EuroMarket, pożar oddziału banku Crédit Mutuel, lub wciąż konfrontacje z działaniami policji z użyciem różnych przedmiotów i koktajli Mołotowa.
Francuskie zamieszki konsekwentnie podążają za wyraźnym wzorcem, który trwa od czasu, gdy protesty po raz pierwszy wybuchły na wschodnich przedmieściach Lyonu w 1981 roku, w okresie znanym jako „lato Minguettes”. Choć zawsze zaskakujące, incydenty te mają rozpoznawalną sekwencję zdarzeń. Zazwyczaj katalizatorem jest tragiczna śmierć lub poważne obrażenia młodej osoby z rąk policji. To tragiczne zdarzenie służy jako wyzwalacz, wyzwalając falę przemocy, która ogarnia dotkniętą dzielnicę i sąsiednie obszary. W niektórych przypadkach, takich jak zamieszki w 2005 r. i niedawne incydenty, wiele surowych dzielnic zostaje ogarniętych zamieszkami jednocześnie.
We Francji w ciągu ostatnich czterech dekad, wściekłość i frustracja młodych ludzi były przede wszystkim siłą napędową powstań miejskich. Swoje oburzenie kierują w stronę symboli władzy i państwa, często atakując ratusze, ośrodki społeczne, szkoły i sklepy. Te akty przemocy mają charakter ekspresyjny, odzwierciedlając głęboko zakorzenione niezadowolenie i pretensje marginalizowanej młodzieży wobec ustalonych struktur i instytucji społecznych.
Pustka w instytucjach i polityce
Gniew okazywany w tych zamieszkach często prowadzi jednostki do niszczenia własnych dzielnic na oczach opinii publicznej. Podczas gdy mieszkańcy potępiają te akty, mogą również zrozumieć leżące u ich podstaw motywacje. Wybrani urzędnicy, organizacje społeczne, instytucje religijne, pracownicy socjalni i nauczyciele otwarcie przyznają się do swojej bezsilności, ujawniając znaczną pustkę zarówno w instytucjonalnym, jak i politycznym wsparciu.
Spośród wszystkich powstań, wydarzenia lata Minguettes wyróżniały się jako jedyne, które utorowały drogę szerszemu ruchowi społecznemu: Marszowi na rzecz Równości i Przeciwko Rasizmowi w grudniu 1983 roku. Ta historyczna demonstracja, która przyciągnęła ponad 100 000 uczestników i była szeroko komentowana w mediach, była pierwszą tego typu manifestacją we Francji. Lewicowa publikacja Libération nazwała ją „La Marche des Beurs”, używając potocznego określenia odnoszącego się do osób pochodzenia europejskiego, których rodzice lub dziadkowie pochodzili z regionu Maghrebu. Jednak kolejne zamieszki nie doprowadziły do powstania podobnych powszechnych ruchów.
Podczas każdej fali niepokojów politycy szybko przyjmują swoje dobrze wyćwiczone role: prawica potępia przemoc, jednocześnie piętnując dzielnice i ofiary brutalności policji, a lewica potępia niesprawiedliwość i obiecuje politykę społeczną dla tych społeczności. Podczas zamieszek w 2005 roku ówczesny minister spraw wewnętrznych Nicolas Sarkozy stanął po stronie policji. Obecnie prezydent Francji Emmanuel Macron wyraził współczucie dla młodego mężczyzny zabitego przez policję w Nanterre. Jednak głosy polityków i prezydentów rzadko są słyszane w dotkniętych dzielnicach.
Po zamieszkach nastąpił okres ciszy, zanim kwestie dotyczące banlieues (francuskich przedmieść) i ich interakcji z policją ponownie znalazły się w centrum uwagi opinii publicznej. Społeczeństwo ponownie odkrywa te kwestie w tych czasach, co skutkuje cyklicznym wzorcem troski i zaniedbania.
Cenne wnioski do wyciągnięcia
Powtarzające się przypadki zamieszek miejskich we Francji i związane z nimi okoliczności oferują kilka godnych uwagi lekcji.
Po pierwsze, staje się oczywiste, że polityka miejska wdrożona w tym kraju nie osiągnęła zamierzonych celów. W ciągu ostatnich 40 lat podjęto znaczne wysiłki w celu poprawy warunków mieszkaniowych i infrastruktury. Poprawiła się jakość mieszkań, powstały ośrodki społeczne, szkoły, uczelnie i dostępność transportu publicznego. Twierdzenie, że dzielnice te zostały całkowicie zaniedbane, byłoby niedokładne.
Jednak różnorodność społeczna i kulturowa na przedmieściach znajdujących się w niekorzystnej sytuacji uległa pogorszeniu. Najczęściej mieszkańcy tych obszarów borykają się z brakiem bezpieczeństwa finansowego lub ubóstwem i są albo potomkami imigrantów, albo sami są imigrantami.
Warto zauważyć, że gdy jednostki mają środki i możliwości, często decydują się opuścić te banlieues (przedmieścia). Niestety, po tym exodusie następuje zazwyczaj napływ jeszcze bardziej upośledzonych ekonomicznie mieszkańców z innych regionów. W rezultacie, choć może nastąpić poprawa w środowisku fizycznym, tkanka społeczna nadal się rozpada.
Pomimo niechęci do zajmowania się kwestią francuskich dzielnic znajdujących się w niekorzystnej sytuacji, trwający proces społeczny jest niezaprzeczalnie procesem gettoizacji. Proces ten pociąga za sobą rosnący podział między dzielnicami a otaczającymi je środowiskami, prowadząc do samowystarczalnej egzystencji wzmocnionej wewnętrznie. W tych dzielnicach ludzie uczęszczają do tych samych szkół, spotykają się z tymi samymi osobami i uczestniczą w równoległej gospodarce, która może działać w granicach legalnych lub nielegalnych.
Pomimo inwestycji finansowych i autentycznych wysiłków lokalnych przedstawicieli, mieszkańcy tych dzielnic nadal doświadczają poczucia marginalizacji w społeczeństwie ze względu na swoje pochodzenie, kulturę lub religię. Co więcej, chociaż wdrożono politykę społeczną, a radni podjęli znaczące wysiłki, dzielnicom tym nadal brakuje niezbędnych zasobów instytucjonalnych i politycznych.
Wcześniej, często kierowane przez komunistów „banlieues rouges” („czerwone przedmieścia”) cieszyły się silnym wsparciem lewicowych partii politycznych, związków zawodowych i ruchów edukacji ludowej. W przeciwieństwie do tego, dzisiejsze banlieues mają trudności ze znalezieniem rzeczników, którzy mogliby skutecznie wyrazić ich obawy. Chociaż pracownicy socjalni i nauczyciele mają dobre intencje, wielu z nich nie mieszka w dzielnicach, w których pracują.
Ten rozdźwięk między mieszkańcami a tymi, którzy ich reprezentują, działa w obu kierunkach. Niedawne zamieszki pokazały, że wybrani urzędnicy i stowarzyszenia mają ograniczony wpływ na dzielnice, w których mieszkańcy czują się pominięci i opuszczeni. Apele o spokój często spotykają się z głuchym odzewem. Podział ten wykracza poza sferę społeczną i obejmuje również wymiar polityczny.
Powtarzająca się konfrontacja
W świetle tych obserwacji jesteśmy świadkami coraz częstszych starć między młodymi ludźmi a policją. Te dwie grupy działają jak przeciwstawne „gangi”, z których każdy żywi własne animozje i rości sobie prawa do swoich terytoriów.
W tym złożonym krajobrazie państwo ogranicza się do stosowania legalnej przemocy, podczas gdy młodzi ludzie są często określani jako faktyczni lub potencjalni przestępcy. Policja jest powszechnie postrzegana jako „mechanicznie” rasistowska, ponieważ każda młoda osoba jest automatycznie postrzegana jako podejrzana. W rezultacie wśród młodych ludzi istnieje głęboko zakorzeniona niechęć do organów ścigania, co dodatkowo podsyca uprzedzenia policji i eskaluje przemoc wśród młodzieży. Z drugiej strony starsi mieszkańcy pragną większej obecności policji w celu utrzymania porządku, ale także wyrażają zrozumienie dla frustracji i gniewu odczuwanego przez ich własne dzieci.
Ta trwająca „wojna” zazwyczaj przejawia się w kipiącej intensywności. Jednak gdy młoda osoba tragicznie traci życie, napięcia eskalują, a sytuacja powraca do następnej fali niepokojów, która nigdy nie przestaje nas zaskakiwać.
Jednak pośród tego tragicznego cyklu pojawiają się nowe elementy. Po pierwsze, rośnie liczba skrajnie prawicowych ideologii, wykraczających poza tradycyjne granice spektrum politycznego. Rasistowskie narracje otaczające powstania zyskują na popularności, często przeplatając dyskusje o „barbarzyńcach” i imigracji. Istnieje obawa, że takie nastroje mogą zyskać poparcie wyborcze.
Po drugie, lewica polityczna wydaje się być w stanie politycznego i intelektualnego paraliżu. Choć potępia niesprawiedliwość i od czasu do czasu popiera zamieszki, nie przedstawiła żadnych istotnych rozwiązań politycznych poza opowiadaniem się za reformą policji.
Tak długo, jak proces gettoizacji będzie trwał, a młoda populacja Francji będzie w ciągłym konflikcie z siłami bezpieczeństwa, trudno będzie wyobrazić sobie przyszłość, w której kolejny przypadek niewłaściwego postępowania policji i późniejsze zamieszki nie będą tuż za rogiem. Powtarzanie się tego cyklu wzmacnia pilną potrzebę kompleksowych i skutecznych interwencji w celu rozwiązania podstawowych kwestii, które utrwalają tę ciągłą konfrontację.
PRAWA AUTORSKIE: Ten artykuł został opublikowany na międzynarodowej licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 4.0. https://creativecommons.org/licenses/by-nc-nd/4.0/
Link do artykułu: https://www.indrastra.com/2023/07/enduring-pattern-french-riots-echo-long.html
Obraz wyróżniający: Plik : Violences urbaines Nahel Besançon-Planoise 29-06-2023 oufik-de-Planoise 1.jpg. By Toufik-de-Planoise – Own work, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=133832829
IndraStra Global jest teraz dostępna w Apple News, Google News , Flipboard , RSS i Telegram