Wojna w Ukrainie bezpośrednio dotyka dziesiątki milionów mieszkańców Ukrainy, również nieco ponad trzykrotnie liczniejsze społeczeństwo agresora – Rosji (to obok żołnierzy i obywateli Ukrainy, żołnierze tego państwa też giną w tej wojnie, to pozostała cześć Rosjan musi się godzić na ograniczenia swej wolności, to oni i ich państwo poniosą tej wojny konsekwencje gospodarcze), ale dotyka i inne społeczeństwa Świata. Dotyka wszystkich. Dotyka również mnie, to np. z jej powodu odłożyłem kilka innych projektów, nad którymi wcześniej pracowałem… zamiast np. pisać kolejny rozdział pracy „Człowiek wobec zarazy” każdego dnia wiele godzin spędzam przy komputerze szukając informacji o przebiegi wojny, jej reperkusjach… To niewielka strata, ot jeszcze jedna jakaś książka… jakże można to porównywać z ogromem nieszczęść innych? Różne są jednak skale naszych ocen, dla niektórych dramatem staje się już to, że w wyniku wojen wzrosły ceny żywności, a nawet tylko to, że w niektórych miejscach nagle stało się nieco ciaśniej…
Sprawy wielkie, małe, malutkie jak choćby moja książka.., a wszystko to tylko z powodu… no właśnie jakiego? Czy zabawy bogów i urażonej ambicji męża, jak w Iliadzie? A może z powodu niekontrolowanego wzrostu demograficznego jakiejś populacji i walki o terytorium? Też nie. Chęci wzbogacenia się? Zapewne tak. Będą tacy, którzy się na tej wojnie wzbogacą. Tak było w czasie wszystkich poprzednich wojen, tym razem będzie podobnie…. Gdyby mój portal płacił honoraria, to i ja zarobiłbym na tym tekście. Życie nasze jest bardzo złożone, powiązania między sprawami wydawałoby się odległymi czasem trudno znaleźć, ale po głębszej analizie można je wykazać.
Wróćmy jednak myślami na Ukrainę, tam ludzie tracą życie, czasem „tylko” część jego dorobku, życie bliskich… miliony ludzi (dziesiątki milionów) zmuszono do zmiany planów znacznie poważniejszych od mojego. Z jakiego powodu ktoś podjął taką decyzję? Gdzie szukać na to pytanie odpowiedzi i w jaki sposób je znaleźć w gąszczu informacji, którymi jesteśmy zalewani z każdej strony? Gdyby zresztą chodziło tylko o ten gąszcz, jak jednak oddzielić informacje prawdziwe od fałszywych? W jaki sposób wyłapać fale-newsy?
Postawa mieszkańców Ukrainy, jej politycznych i wojskowych przywódców wydaje się oczywista. Toczą wojnę obronną. Ich kraj bez wypowiedzenia wojny został napadnięty. O świcie rosyjskie samoloty i rakiety z terenów Rosji, wcześniej zagarniętego Ukrainie Krymu i tzw. „republik donieckich”, a nawet z terenu nieuczestniczącej w tej wojnie Białorusi, zbombardowały ich punkty obrony, gromadzone od miesięcy u granic Ukrainy wojska rosyjskie wkroczyły w głąb jej terytorium z zamiarem zajęcia stolicy i narzucenia mieszkańcom Ukrainy władzy Rosji za pośrednictwem przychylnych jej elit. Ta ostatnie kwestia pozostaje jednak wciąż w sferze hipotezy, gdyż Rosjanom nie udała się ich „interwencja”, nie zajęli Kijowa, nie doszło więc do ujawnienia się przychylnego im „rządu”. Jak się okazało prawie całe społeczeństwo Ukrainy sprzeciwiło się tej brutalnej napaści.
Po czynach ich poznajemy, nie po gestach i słowach. Fakty dowodzą, że obecna (nazywana putinowską) Rosja staje się państwem coraz bardziej nazistowskim. Przekonanie o wyższości własnej nacji, dyktatorskie rządy (pewne formy kultu jednostki) i konsekwencje nazizmu – podbój oraz ludobójstwo. Dysponujemy jednak i interpretacją drugiej strony. To Rosja zarzuca społeczeństwu Ukrainy „nazizm”, a nawet ludobójstwo. To rzekomo z tego powodu Rosja dokonała jak to określa „specjalnej operacji wojskowej”, której celem ma być „denazyfikacja Ukrainy”. Choć o czynach świadczących o tzw. „nazyfikacji Ukrainy” jak dotąd nie słyszałem. Oczywiście nie można pominąć tu hipotezy, że jej założenie było prawdziwe, niemniej jednak jeśli by i tak było, to przecież Rosja mogła odwołać się do różnych instytucji międzynarodowych ONZ, Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze itp.. Wojny, zbrojnej agresji na terytorium innego państwa usprawiedliwić w żaden sposób nie można. Tego, że zarzuty Rosji są fałszywe dowodzą jednak w sposób oczywisty jej roszczenia terytorialne.
Pojawia się też argument polityczny, Rosja wskazuje na swe rzekome zagrożenie ze strony NATO. Pomijam już fakt, że jest to układ o charakterze obronnym, w swych statutach wyklucza aneksję. Widziałem jednak ostatnio pewną mapę, na której czerwoną linią zaznaczono obszary, na jakich terytorium Rosji graniczy z granicami państw należących do NATO. Linia tych granic nie stanowi nawet kilku procent. I ten podnoszony przez rosyjskich polityków argument się nie broni.
Jak pisałem wyżej, wojna w Ukrainie od chwili jej wybuchu, a nawet tylko informacje o jej przygotowywaniu zakłóciły moje życie, temat ten nadmiernie absorbuje moją uwagę. Przyglądam się bieżącym wydarzeniom próbując je zrozumieć, próbując wiele spraw wyjaśnić również samemu sobie. Może docierając do prawdy i obnażając pewne mechanizmy choć w minimalnym stopniu wpłynę na to, by takowych mniej używano w przyszłości… Tak, mam pełną świadomość, że mój głos ma niewielkie znaczenie… to jednak jedyne, co mogę zrobić… to swego rodzaju mój głos rozpaczy. Myślę jednak, że w podobnej sytuacji jesteśmy wszyscy…. Każdy z nas może się bronić przed światem zewnętrznym w sposób bardzo ograniczony… Obrona wymaga jednak przede wszystkim dotarcia do prawdy.
Wciąż szukam przyczyn tej wojny, próbuję zrozumieć. Dziś znalazłem informację o tym, że to jeden z ukraińskich oligarchów Paweł Fuks zlecał ukraińskim opryszkom malowanie za pieniądze na murach domów w Charkowie i Kijowie faszystowskich swastyk, dając tym najeźdźcy pretekst do wojny[1]. Proszę od razu zwrócić uwagę na to, że pretekstem mają być nie czyny, lecz używane symbole. Używanie symboli ma dowodzić „nazizmu”, a ten należy „wyplenić”. Informację o ukraińskim oligarsze podał amerykański magazyn „Rolling Stone”, ja powziąłem ją za pośrednictwem portalu o2.pl. (Często w swych publikacjach podaję źródło, tak wiele otrzymujemy fałszywych informacji). Ze wspomnianego artykułu dowiadujemy się jeszcze, że pisząc o tym fakcie Oleg Pliusz podaje, że wie o co najmniej trzech przypadkach antysemickich graffiti, za które miał zapłacić ukraiński oligarcha. W listopadzie swastykę znaleziono koło głównej synagogi w stolicy kraju. Zdaniem wspomnianego oligarchy działania takie podejmował on w wyniku jakiegoś odgórnego polecenia, które musiał wykonać, jeżeli chciał pozostać w biznesie.
Relację przyjmuję za dość wiarygodną. Przypuszczam nawet, że wykonawców takich zleceń było więcej. Jak dowiadujemy się ze wspomnianego wyżej artykułu, bezczeszczenie żydowskich miejsc pamięci i używanie nazistowskich symboli to znana taktyka wywrotowa rosyjskiego wywiadu. Oleg Kaługin, były generał KGB, ujawnił w swoich pamiętnikach, że sowieccy szpiedzy celowo dewastowali synagogi w Nowym Jorku i Waszyngtonie podczas zimnej wojny. Wtedy również płacono agentom za malowanie swastyk, aby uwiarygodnić twierdzenia, że Stany Zjednoczone są niegościnne dla Żydów. Nowojorska komórka KGB zatrudniała nawet ludzi od profanacji żydowskich cmentarzy. Myślę, że do taktyki takiej sięgał nie tylko wywiad sowiecki, stosują ją z różnym skutkiem służby wielu państw, a nawet tylko poszczególni politycy, czy „ludzie biznesu” chcący w jakiś sposób zdyskredytować swych przeciwników. Zastanówmy się jednak nad podanymi informacjami głębiej. By tego typu manipulacje były skuteczne nie wystarczy zleceniodawca, pośrednik i wykonujący zlecenie „opryszkowie”, „kibole” itp. Ktoś musi te fakty nagłaśniać. Czynić z nich „ważne” wydarzenia. Kilka, może kilkanaście, kilkadziesiąt, nabazgranych symboli przedstawić jako wyraz postawy całego społeczeństwa. Uogólnić, nazwać np. nazistami całe społeczeństwo, które „zgadza” się na to, by ludzie o „takich poglądach” byli jego częścią. Użyłem określenia społeczeństwo. Wspomniani publicyści używają określenia naród. Na bazie malowanych swastyk przypiszą nazizm narodowi, na obszarze, którego państwa owe się pojawią. Mało kto, nikt prawie nie zwraca uwagi owym publicystom, że to właśnie oni wykazują się postawą nazistowską, w tym wypadku rasistowską. Uogólniają, a uogólnienia w odniesieniu do narodu są rasizmem. Należy ścigać tak zleceniodawców, pośredników i wykonawców takich napisów (nie wiem, czy wspomniany ukraiński oligarcha poniósł za swe działania jakąś karę, Ukraińcy powinni otoczyć go infamią, powinien utracić tam możliwość prowadzenia jakiejkolwiek działalności gospodarczej, bywania w jakimkolwiek liczącym się środowisku. Człowiek, który dla własnych celów godzi się pomawiać swych bliskich nie zasługuje na szacunek), należy też ścigać tych, którzy takie akty nagłaśniają, a przede wszystkim wszelkie próby przerzucania odpowiedzialności za takie działania (jak choćby malowanie swastyk) na całe społeczeństwo z paragrafu propagowania nazizmu, tu jego największej zbrodni rasizmu. Władze Ukrainy powinny również przyjrzeć się ukraińskim dziennikarzom, publicystom, zastanowić się nad tym, czy nie dopełniając do końca dziennikarskiego obowiązku, nie biorąc pod uwagę wszelkich okoliczności, jak choćby tego, że może to być prowokacja, czy pisząc o tym byli oni tylko „pożytecznymi dla Rosji idiotami”, czy też świadomie wykonywali swą „robotę”.
W ten sposób wracamy do wojny w Ukrainie. Putin, wielu rosyjskich polityków, opierając się na prasowych informacjach o owych swastykach, może i innych spreparowanych faktach mówią o konieczności „denazyfikacji” Ukrainy. Całego społeczeństwa, w ich odczuciu „narodu” (piszę w cudzysłowie, gdyż oni pojmują to słowo rasowo, genetycznie). To w tym celu rozpoczęli wojnę, zmusili do emigracji miliony ukraińskich obywateli, burzą ich domy, mordują ludzi, nawet dzieci. To kolejny dowód na to, że to właśnie Rosja wkroczyła na drogę nazizmu. Pisałem wyżej, że jego wyznacznikami jest skrajny nacjonalizm, dyktatura, kult jednostki… zamiast słowa nacjonalizm powinienem był użyć słowa rasizm.
Po czynach, a nie po symbolach powinniśmy rozpoznawać nazistów. Nie dajmy sobą manipulować.
Piotr Kotlarz
PS. Szukając obrazu wyróżniającego do tego artykułu trafiłem na zdjęcie antyputinowskiej manifestacji w Moskwie po zajęciu Krymu. Minęło osiem lat, dziś manifestacje społeczeństwa Rosji przeciwko wojnie w Ukrainie mają skalę znacznie mniejszą. To efekt zastraszenia, ale i propagandy… Każde społeczeństwo jest na nią podatne…
[1] Barbara Kwiatkowska, Oligarcha miał zapłacić za malowanie swastyk w Ukrainie. „Bo nie miał wyjścia”.
Obraz wyróżniający: Antyputinowska demonstracja w Moskwie, 15 marca 2014. Autorstwa Bogomolov.PL – Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=31826014