„Ławrow odkrył Amerykę” / Piotr Kotlarz

0
280

Tytuł nie tyle przewrotny, co bardziej ironiczny, prześmiewczy, z drugiej strony tragiczny, bo głupota jest tragikomiczna.

Siergiej Ławrow, rosyjski Minister Spraw Zagranicznych nie tyle odkrył Amerykę, co wreszcie, po tak długim czasie, odkrył, że to Stany Zjednoczone są głównym beneficjentem wojny Rosji z Ukrainą. Wojny, którą Rosja rozpoczęła swym bezprawnym wtargnięciem na terytorium suwerennego państwa, dążąc początkowo do jego całkowitej aneksji, później – po klęsce tych planów – do aneksji choćby części jej terytoriów. Myślący jeszcze feudalnymi kategoriami, często wywodzący się z kręgów mafijnych, jej liderzy sądzili bowiem, że „bogactwo” bierze się z zawłaszczania dóbr innych.

Oczywiście Stany Zjednoczone są beneficjentem tej wojny, tak jak wiele innych państw, czy np. właściciele koncernów wydobywczych, paliwowych itd., również przemysłu zbrojeniowego, choć pamiętać powinniśmy, że w budżecie wielu państw przychody z tego sektora stanowią tylko niewielki procent (o ile się nie mylę w USA poniżej 2%). Mam nadzieje, że po krótkiej jeszcze wojnie w Ukrainie i chwilowej euforii będą jeszcze mniejsze i już dziś radzę spekulantom, by zaczęli zastanawiać się nad sprzedażą swych akcji, które w czasie powrotu spokoju znów zaczną tracić na wartości. Jednym z pozytywnych skutków wojny Rosji z Ukrainą będzie to, że wielu zda sobie sprawę z tego, że wojny nie są w stanie rozwiązać żadnego konfliktu, w każdym razie nie przynoszą bogactwa państwom i społeczeństwom. Owszem chwilowo bogacą się pewne jednostki (miliarderzy), ale właśnie kosztem całych społeczeństw. To mieszkańcy państw świata ponoszą koszt wojen płacąc podatki i będąc pozbawianymi dorobku życia drogą spowodowanej wojną inflacji.

Tak, to dzięki wojnie Rosji z Ukrainą Stany Zjednoczone uzyskały możliwość tego, (używam tu czasu przeszłego), by wyratować się z opresji spowodowanej stratami, jakie poniosły w wojnie z Irakiem, czy wojnie w Afganistanie. Przykład tej ostatnie pokazuje ponadto, że żaden kraj, żadne największe nawet (choć kwestia wielkości jest dyskusyjna) imperium nie jest dziś w stanie podbić innego społeczeństwa wbrew jego woli. Może nauczą się tego i władze Turcji i spróbują wreszcie rozwiązać kwestię suwerenności, autonomii Kurdów nie drogą wojny, a drogą reform.

Wracając do Stanów Zjednoczonych, do „odkrycia Ławrowa”. Czyżby nie znał starego jak świat powiedzenia, że gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. Tak, USA wykorzystało wojnę wyprzedając np. po bardzo zawyżonych w jej wyniku cenach swe zasoby ropy (nawet jej strategiczne zapasy), wiedząc, że po wojnie wykupi je za połowę tej ceny, a może jeszcze taniej. Podaż ropy i odkrywanie jej coraz to nowych źródeł jest bowiem w świecie tak wielka, że jej cena nie powinna przekraczać kwoty 50 dolarów za baryłkę. Z drugiej strony spadać będzie także popyt, gdyż w miejsce gazu i ropy wchodzą nowe źródła energii. Na przykład ostatnio Singapur uzyskał możliwość zaspokojenia aż 15% swego zapotrzebowania na energię elektryczną, którą za pomocą liczącego ponad 3 tysiące km podwodnego kabla pozyskuje z elektrowni słonecznej w Australii. Nastąpił też ogromny postęp w rozwoju technologii pozyskiwania paliwa wodorowego.

Wcześniej działania w kierunku poszukiwania alternatywnych dla ropy i gazu źródeł energii były w jakiejś mierze wstrzymywane. Przejście na nowe źródła energii musi być bowiem rozłożone w czasie. To ogromne kapitały (w tym kredyty, które trzeba będzie spłacać jeszcze długi czas), to miliony miejsc pracy. Teraz jednak, gdy okazało się, że petrodolarowe lobby dąży do bogacenia się za wszelką cenę, nawet za cenę setek tysięcy ofiar wojny, świat uznał, że czas przyśpieszyć kres naftowych oligarchów.

Tak, to nie tylko Stany Zjednoczone są beneficjentem wojny Rosji z Ukrainą, beneficjentami są też szejkowie arabscy i np. Norwegia. Przedstawiciele OPEC już dawno mogliby doprowadzić do zakończenia wojny Rosji z Ukrainą zgadzając się na zwiększenie limitów wydobycia i w ten sposób powodując spadek aktualnych cen ropy do rozsądnych wymiarów. W ten sposób Rosja, w której dochody z ropy i gazu ziemnego są jednymi z najważniejszych, utraciłaby możliwość kontynuowania wojny. Dziś Rosja, mimo ogromnych zasobów ropy i gazu, oczywiście nie może być beneficjentem tej wojny, gdyż wszelkie zyski (a i inne zasoby) musi topić w tej bezsensownej wojnie.

Wojna na szczęście się zakończy, myślę, że czas jej zakończenia jest stosunkowo bliski. Społeczeństwa świata odetchną, inflacja zostanie zatrzymana i wrócimy na drogę rozwiązywania naszych problemów, do spokojnego życia.

Tak, Stany Zjednoczone są beneficjentem tej wojny, tak jak były poprzednio beneficjentami I i II wojny światowej. Mam jednak nadzieję, że tym razem nie zaprzepaszczą zysku jaki z niej wynieśli w ciągu zaledwie kilkudziesięciu lat, że ich elity intelektualne i polityczne mają świadomość z jakiego powodu tak się stało. Przyczyną była oligarchizacja tego kraju i zawłaszczenie tych zysków przez nieliczne elity, które szybko go roztrwoniły. Przyczyną było też to, że w tamtych wojnach USA w końcu do nich przystąpiły i musiały ponieść tego konsekwencje. Zmobilizowanie milionowych armii musiało skutkować swego rodzaju imperializmem (nie było innej możliwości, by w krótkim czasie zdemobilizować 10 mln, a nawet więcej żołnierzy, których Amerykanie powołali w czasie II wojny światowej). Wiedzieli o tym już starożytni, np. Ateny po wojnach z Persją.

Nadzieja moja wynika z tego, że jak pisałem wyżej przemysł zbrojeniowy stanowi dziś już tylko margines naszej działalności, że armie są stosunkowo niewielkie. Nawet te powoływane w czasie wojny przez Rosję i Ukrainę. Przy okazji, czy Siergiej Ławrow i politycy, a także rosyjscy dowódcy wojskowi są tak głupi, by nie zdawać sobie sprawy z tego, że licząca zaledwie kilkaset tysięcy armia rosyjska nie jest w stanie pokonać Ukrainy! Przecież siły użyte do zdobycia jakiegoś terytorium muszą być co najmniej dwukrotnie liczniejsze od sił broniących się. Wystarczy sprawdzić jaką liczbę żołnierzy musieli rzucić na przedwojenną Polskę hitlerowskie Niemcy, a i tak losy wojny mogłyby się potoczyć inaczej, gdyby nie pomogli im imperialiści z ZSRR.

Przy tym Amerykanie powinni pamiętać też o tym, że zyski z tej wojny będą krótkotrwałe, jeśli nie zainwestują ich sensownie szybko stopnieją. Dziś w świecie globalizacji, gdy rośnie potęga takich potęg jak Chiny i Indie, trzeba znaleźć nowe rozwiązania współpracy gospodarczej. Marzenia o dominacji militarnej trzeba odłożyć na półki historii.

Podobnie i beneficjenci z OPEC i inni, którzy doraźnie wzbogacili się na obecnej wojnie. Dążąc do zysku za wszelką cenę podcięli oni jednocześnie gałąź, na której siedzieli, lub inaczej na tyle spaśli kurę, która znosiła im złote jaja, że ta teraz znosić będzie je znacznie mniejsze. Ceny ropy spadną, i to spadną drastycznie. Czas szejków dobiega końca, który sami swym brakiem świadomości przyśpieszyli.

O głupocie Siergieja Ławrowa można by pisać i więcej. Np. o jego i rosyjskich elit braku wyobraźni, o tym, że nie potrafią sobie już dziś wyobrazić tego, że w powojennej Rosji ulice pełne będą inwalidów. Ludzi bez rąk, nóg, oka lub oczu i skaleczonych psychicznie. To dziesiątki, a może z czasem i setki tysięcy ludzi, którym pozbawione dochodów z ropy i gazu państwo (w każdym razie w znacznie mniejszymi dochodami z tych źródeł), będzie musiało wypłacać renty i zapewniać opiekę zdrowotną przez kolejne dziesiątki lat.

O tym napiszę jednak w kolejnym felietonie.

                                   Piotr Kotlarz

Licencja Creative CommonsTen utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe.                                                                                     [Nie dotyczy to ilustracji, które mogą być objęte innymi prawami.]

Obraz wyróżniający: Vladimir_Putin_and_Sergey_Lavrov_Kremlin_21_May_2015. By Kremlin.ru, CC BY 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=40357764