Przed laty w Chicago nasi górale zazdroszcząc Włochom wpływów postanowili porządzić miastem jak oni. Przeszli ulicami włoskiej dzielnicy wielką gromadą wrzeszcząc: „wy mocie swojo Cosa Nostra i my tyz bedziemy mieli tako od dzisia, a bedzie się nazywać Naso Zec” Poprzewracali kilka straganów, poturbowali parę osób i poszli uczcić to wydarzenie. Na drugi dzień w polskiej dzielnicy pojawiła się włoska ciężarówka. Na jednym z placów wyładowała duży blok cementu, z którego wystawały dłonie, stopy i głowa jednego z prowodyrów zapowiedzianej polskiej mafijnej organizacji. Ten pokaz wyższości technicznej i logistycznej zastopował naszych rodaków. Tym razem zorganizowanie mafii się nie udało, co nie znaczy, że nie potrafimy działać w tej dyscyplinie. Razem z rozwojem handlu i przemysłu a za nimi bankowości i finansów rozwinęliśmy, tak jak wszystkie cywilizowane kraje, świat organizacji przestępczych. Niestety DEMOKRACJA sprzyja temu rozwojowi. Konieczność przestrzegania prawa, działanie policji tylko w zgodzie z przepisami i prawami człowieka, bezradność pierwszych trzech władz wobec siły i środków finansowych gangsterów może nastrajać sceptycznie do demokratycznych zasad, ale trzeba pamiętać, że każda dyktatura totalitarna jest wielką organizacją przestępczą i jej rządy są nieporównanie bardziej bolesne i szkodliwe dla ludu, niż skomplikowana struktura DEMOKRACJI z jej koniecznością respektowania umów społecznych z Konstytucją na czele. To prawda, że powszechna inwigilacja, zakaz wiecowania, drukowania ulotek, posiadania broni i temu podobne, sprawiały wrażenie spokoju i bezpieczeństwa. Już sama nazwa „służba bezpieczeństwa” sugeruje takie pozytywne działania, chociaż ta służba z bezpieczeństwem obywateli niewiele ma wspólnego. W DEMOKRACJI władza mafijna ma czasami ogromny wpływ na całą resztę władz. To cena, jaką lud płaci za wszystkie dobra tego niedoskonałego, ale wciąż najlepszego systemu społecznego, w jakim mamy szczęście tu, w zachodniej cywilizacji spędzać życie. Ta Dziesiąta Władza, jeśli się ją omija jak gniazdo szerszeni, nie jest dla przeciętnego obywatela tak groźna, jak wspomniana „bezpieka” w ustroju totalitarnym. Mafia prowadzi swoje interesy w ukryciu i skupiona jest na grabieniu raczej Dziewiątej Władzy niż ludu. Jest to jakaś forma współczesnej wersji Janosika, czy Robin Hooda. Najbardziej negatywna strona jej działania to korumpowanie wszystkich władz i policji, co niszczy i tak kruchą tkankę DEMOKRACJI i kosztuje wiele wysiłku zastępów porządnych ludzi różnych profesji w zwalczaniu przestępczości zorganizowanej. Mafia i falująca koniunktura jej wpływu na społeczeństwo jest rodzajem choroby demokratycznego ustroju przeniesionej z innych ustrojów zbudowanych na przemocy i zabijaniu. To jedyna władza w DEMOKRACJI, która nie udaje, że działa zgodnie z prawem i dlatego w miarę łatwo z nią walczyć, jeśli tylko jest się odpowiednio zdeterminowanym i nie ulega się pokusie korupcyjnej ani zastraszaniu. W tym sensie może problematyczne jest dołączenie przeze mnie mafii do listy władz w demokratycznym państwie, ale jednak widzimy, że często dochodzi do podejmowania decyzji dyktowanych przez nią innym władzom z tej listy. Kłopot polega na tym, że mafia nie tylko korumpuje i zastrasza polityków, sędziów i policjantów. Jej powiązania ze służbami specjalnymi, czyli tymi instytucjami, które w DEMOKRACJI zastąpiły wszechwładną „bezpiekę” są szalenie trudne do wykrycia i zlikwidowania tych macek wrastających w najważniejsze dla stabilności państwa organy. Jest jak przerzuty raka, które nie nadają się do operacyjnego leczenia, tylko muszą być poddane chemioterapii zatruwającej cały organizm. Ale przecież i z takiego raka wielu pacjentów wychodzi cało. Tak też dzieje się z DEMOKRACJĄ i jej zdrowiem, istniejącym jako zjawisko w permanentnym kryzysie, zarówno w życiu człowieka jak i w życiu całego ludu. Ale najgorzej jest, kiedy inne władze pozazdroszczą mafii skuteczności, jak to stało się w Chicago, i przejmą jej zasady działania, cele oraz odrzucenie wszelkiej przyzwoitości. Jeśli Druga, Szósta i Siódma Władza upodobnią się do Dziesiątej, to będzie to śmierć DEMOKRACJI i czekanie na jej zmartwychwstanie potrwać może kilka pokoleń.
Marek Weiss Grzesiński
[Tekst publikowany był pierwotnie na Facebooku pana Marka Weiss Grzesińskiego. Tu za zgodą autora.]
Obraz wyróżniający: za Facebookiem pana Marka Weiss Grzesińskiego.