Przywilej demonstrowania w obronie swoich poglądów i przekonań jest, jak wiadomo, jednym z filarów społeczeństwa demokratycznego. Kultura demonstrowania jest chwiejna i często demonstrowanie przechodzi w gniewne atakowanie, demolowanie i naparzanie. Ochrona policyjna wszelkich demonstracji staje się na całym świecie niezbędna. Trzeba pilnować instytucji państwowych i innych gmachów użyteczności publicznej przed zniszczeniami. Trzeba też zadbać o to, by przeciwnicy demonstrujących nie uniemożliwiali im demokratycznego przywileju obrzucaniem wyzwiskami, kamieniami, czy kubłami na śmieci. W żadnym wypadku nie wolno też dopuścić do ataku jakiejś agresywnej grupy na pokojowych demonstrantów w celu pobicia mniej wysportowanych mężczyzn, czy kobiet z dziećmi. Takie pilnowanie porządku należy do obowiązku władz i nikt nie może mieć o to do niej pretensji. Jednak kiedy gniew demonstrantów rozsierdzonych brakiem skuteczności ich protestu przeradza się w tłuczenie szyb, przewracanie samochodów i palenie opon, siły porządkowe muszą być zdeterminowane, by taką demonstrację zakończyć. Każde użycie siły jest żywiołem, nad którym łatwo traci się kontrolę i w konsekwencji mnożą się nieszczęścia poszczególnych poszkodowanych, którymi łatwo manipulować we wzajemnych oskarżeniach. Przykładów takich wydarzeń jest sporo w krajach demokratycznych i od USA po Francję media są pełne ataków na brutalność policji. To chyba jest już dzisiaj w DEMOKRACJI chleb powszedni. Można tylko starannie badać każdy poszczególny wypadek, odwoływać się do sądów i organizacji broniących praw człowieka. Dopóki ich interwencje odnoszą skutek i możliwe jest, że nadgorliwy strażnik porządku trafia do więzienia, bo przekroczył swoje uprawnienia, DEMOKRACJA trwa i ma się dobrze. Ale zupełnie inaczej wygląda to w pseudo demokracjach, gdzie autorytarna władza przejęła kontrolę nad policją, prokuraturą i sądami. W takich krajach demonstrowanie jest przywilejem tylko w teorii. W praktyce każdy niewygodny dla władzy protest jest pacyfikowany z większą lub mniejszą brutalnością. W Rosji i w Białorusi, gdzie niby istnieją jeszcze wolne wybory i jakaś parodia parlamentaryzmu, demonstracje są rozpędzane wszelkimi możliwymi środkami. Celem jest nie tylko pobicie i aresztowanie jak największej ilości protestujących, ale głównie chodzi o zastraszenie reszty społeczeństwa i odebranie jej ochoty do manifestowania swoich poglądów, jeśli nie są zgodne z wytycznymi partyjnej propagandy. Tak było w mojej Ojczyźnie za komuny. Po latach zmagań z aparatem ucisku, milicją, zomowcami, prokuratorami i całą skomplikowaną machiną przemocy, odzyskaliśmy DEMOKRACJĘ i staliśmy się w jej systemie przodującym narodem na wiele lat. Byliśmy z tego dumni. Jakież zdumienie i rozpacz ogarnęły wielu z nas, kiedy wszystko to, co udało się wyczyścić w naszym państwie, powróciło jak brudna fala. Za fasadą patriotycznych haseł i demagogicznego podlizywania się prostym, oszukiwanym przez propagandę obywatelom, wróciła bezkarna przemoc sił porządkowych. Ich zadaniem znów jest to żeby nie dopuszczać do demonstracji, zastraszyć suwerena i odebrać mu głos protestu w istotnych dla niego sprawach. Już nie gromadzi się oddziałów policji w celu ochrony instytucji i dóbr publicznych, tylko ochrania się urzędników trzymających władzę przed prawdą o nich samych. Tak jak cała potęga Rosji chroni Putina przed prawdą o jego zbrodniczej działalności, tak wszystkie siły pseudo demokracji w innych krajach służą tylko utrzymaniu dyktatury. DEMOKRACJA w USA (na szczęście już bez Trumpa) i w Europie Zachodniej prawdopodobnie zwycięży, ale przywrócenie godności i praworządności resortom siłowym tam, gdzie je tak gruntownie popsuto, nie będzie ani łatwe, ani szybkie. Bo łatwo jest coś niszczyć i psuć, a bardzo trudno budować na nowo. Prawo do demonstrowania swoich poglądów i przekonań daje wiele radości, jeśli się idzie w wielkiej masie podobnie myślących ludzi i nie obawia się, że za chwilę jakiś bandzior złamie nam rękę, czy rozwali nam głowę metalową pałką.
Marek Weiss Grzesiński
[Tekst publikowany był pierwotnie na Facebooku pana Marka Weiss Grzesińskiego. Tu za zgodą autora.]
Obraz wyróżniający: pexels-photo-4614149. Life Matters