Recenzje – „Niebezpieczne kobiety” – Pitbull znowu górą(…) Katarzyna Fląt

0
449

„Niebezpieczne kobiety” – Pitbull znowu górą

pitbull

W listopadzie na ekranach kin pojawiał się film Patryka Vegi pt. „Niebezpieczne kobiety” i tak się składa, że miałam przyjemność go oglądać. Sądzę, że słowo „przyjemność” będzie tu odpowiednie, bo nie zawiodłam się po raz kolejny. Nie byłam sama, ale z całą grupą ludzi chętnych zobaczyć czy i tym razem oprócz dużej dawki emocji, będzie równie duża dawka humoru. Warto zaznaczyć, że bilety były kupione dużo wcześniej a na sali kinowej nie było wolnego miejsca…..
I już od pierwszej sceny można było się domyślić, że będzie się działo. Działo się przez cały film. Przy wątku gangsterskim, korupcyjnym, pojawiały się też wątki społeczne, które dawały dużo do myślenia i zmieniały szybko w głowie stereotyp, że „jak policjant to pewnie rewelacyjnie zarabia” albo skoro to urzędnik na tak wysokim stanowisku to jak to możliwe, żeby znęcał się nad swoją żoną?
Moim zdaniem idealnie zostały obsadzone role. Maja Ostaszewska nie zawiodła i chociaż na zwiastunie, wydawałoby się, że cały film będzie z co drugim słowem „kurwa” , zostało to odpowiednio wyważone. Do tego rola Piotra Stramowskiego, jako „Majami” i fenomenalnie zagrana postać „Remka” pseudonim „Cukier” przez Sebastiana Fabijańskiego, który zaskakiwał na każdym kroku. Pokazał się nam jako dobry chłopak, który próbował pomóc swojej dziewczynie a na końcu okazał się jednym z najbardziej bezwzględnych gangsterów.
Nie można pominąć też ról „niebezpiecznych kobiet” z których doborem Vega trafił w samo sedno. Nie wyobrażam sobie tego filmu bez Anny Dereszowskiej (Jadźka) , Joanny Kulig (Zuza) i o dziwo Alicji Bachledy – Curuś (Drabina), która na początku najmniej pasowała mi do tego filmu. Niebezpieczne kobiety naprawdę były niebezpieczne i w końcu pojawił się film, w którym kobieta nie była uprzedmiotowiona. Jak sam Vega powiedział „W naszym filmie będzie kompletnie inaczej, kobiety będą sprawczyniami wydarzeń. Przez optykę ich emocji będzie zbudowana cała opowieść”. I dokładnie tak było. Co więcej fabuła nie nużyła, nie ciągnął się jeden wątek w nieskończoność, ale przeskakiwała z akcji na akcję, wzbudzając w widzach napięcie, ciekawość, wyjaśniając coś, co jeszcze dwadzieścia minut temu było nie do końca dla nas jasne.
Podsumowując….. Film był jednym z dłuższych na jakich byłam, bo trwał aż 135 minut, ale żadna z tych minut nie była stracona. Każda wnosiła coś nowego. Z każdą minutą sceny oglądało się z jeszcze większą ciekawością i nie zerkało na zegarek, jak w przypadku niektórych innych, polskich filmów.
Dlatego jeśli ktoś jeszcze nie był, niech żałuje i jak najszybciej idzie do kina, bo w końcu w kinie mamy polski, dobry film, który na pewno nie zawiedzie, mamy „Niebezpieczne kobiety”, które na długo utkwią w pamięci.