Chłopiec z plakatu
Chłopiec z plakatu
Bożyszcze
Ktoś go tak uwiecznił
Rozpiął na ścianie
Na lakierowanym papierze
Przybił pinezkami do tynku
Od lat Płowieje
Brzegi się zaginają
Zaokrąglają
Drą się
Raz po raz ucieka
Raz po raz ktoś zdejmuje plakat
Ciasno zwija w rulon
Upycha w zapomniane miejsca
Zgniata
Chłopiec wraca
I nie ma dla niego miejsca
Jego ukrzyżowania
Bolesnych pinezek
Jest czaszka zwinięta ciasno
Nerwowość narasta
Oczy drażniąco skleja klej
Biega niespokojnie
Obija się od ścian
Klnie
Nie śpi
Pije
Piasek oczy drapie
Raz bożyszcze
Szumowina
Kpina
***
Dynamiczny urok tygrysa
Dynamic motors
Polite nad friendly
Chcesz go mieć w domu
Uśpioną bestię
Uprzejmą i miłą
Przyjazną i grzeczną
A tygrys marzy o krwi
Głodny jest mięsa
I mordu
Inaczej cierpi
Z uśpionej grzeczności
Skoczy i
Zabije
A ty siedzisz na krawędzi
Strachu
Czekasz aż
Pękną niewidzialne
Pęta
Drżysz i czekasz
Wbrew natychmiastowej chęci ucieczki
Jak porażony
Strzałrykkrzyk
pomruk
Błogość
***
Drapię i skrobię
Gryzę
W ślad za nocą
Rozwarstwiam szczelinę
Między nocą a dniem
Budzę noc
Odpadają ze mnie kawałki ciemności
Zbrylonej ciemnej krwi
Wypełniają po brzegi
Muszlę
Wydzieliny
Sekrecje i sekrety
Kał uryna i krew
Kałamarz
Urynał
Krewny
To całe życie
A teraz jestem ulicznym latarnikiem
Cuchnę naftą i sadzą
Ulepiony jestem ze starych gałganów
Więc mogę spłonąć
W każdej chwili wraz pamięcią i niepamięcią
Starych szmat i książek
***
Patyk z drewna
Drewniany
Okaleczony
Ptak drewniany
Malowany
Łódź drewniana
Na falach
Na dnie
Już nie został tu prawie nikt
Tylko ci zapomniani
Nie wygrzebałem ich z popiołów
Chaty drewnianej
Pośród kamiennej podmurówki
Życia nikt nie znał
Nikt nie pamiętał
Wiatr imię przywiał
To wszystko
***
Sprawiamy wrażenie tymczasowości
Czasami nas nawet wcale nie widać
O ile migawkę aparatu nastawimy
Nieskończenie długo
Będą tylko domy i drzewa
Ludzie znikną z kadru
Jakby świat był pusty
Gotowy przyjąć nowych gości
A oni stoją nieruchomo
Na izbie przyjęć
Wpatrzeni w jeden punkt
W panią recepcjonistkę
Zachowują spokój
Nikt nie narzeka
Nie wpycha się
Jakby stali na mokrym piasku plaży
Wpatrzeni w punkt na horyzoncie
Niepomni jeden drugiego
Stoją nieruchomo jak mewy
Pod wiatr
Aż któraś się rzuci i wzleci
Poszybuje
***
Suchy telefon
– ojciec nie żyje
…
– niech go pan przygarnie
użyczy piędź ziemi
użyczy fragment kamienia
wyryje zgłoski
krwawe runy
…Nie znałem go
I nic się nie stało
…ani kamień w wodę
ani metal w ziemię
ani w ogień
Pojedynki karłów ze smokami
na nic
karmazynowe opalizujące niebo
nieważne
cóżeś mi uczynił
nieważne
uczyniłeś
Wiesław Marcysiak
Wiesław Marcysiak (ur. 1962 w Bydgoszczy) – od urodzenia związany z Bydgoszczą. Tutaj studiował filologię angielską; tutaj mieszka. Od lat jest nauczycielem akademickim.
Od z górą trzydziestu lat tłumaczy literaturą anglojęzyczną – do tej pory jest autorem ponad stu przekładów. Wśród autorów są takie nazwiska jak John Barth, Margaret Atwood, Thomas Berger, Meg Wolitzer, Lauren Groff, Rose Tremain.
W roku 2020 za pracę translatorską otrzymał „Medal Alfreda Kowalkowskiego za wybitne osiągnięcia w dziedzinie sztuki translatorskiej” przyznawany przez Związek Literatów Polskich, którego jest członkiem. Natomiast w roku 2023 został nagrodzony medalem Jerzego Sulimy-Kamińskiego za twórczość literacką.
Poza przekładami opublikował własny tomik wierszy „Czasoprzestrzenie” (Bydgoszcz 2018 – Biblioteka Tematu ZLP). W roku 2023 ukazał się zbiór jego wierszy „Kamień”.
Zajmuje się także pisaniem i komponowaniem piosenek. Do tej porty ukazały się trzy płyty:
„Marcyś – the best of” (2018) oraz „Marcyś – Pocztówki z księżyca” (2019). Trzecia płyta (2020) to „Marcyś – Kwadratowe słońca”. Niektóre z jego piosenek wybrzmiały na antenach stacji radiowych.