Automan
Już nie przyspieszam
w sekundę do setki
zakręty
ostre wiraże
dziś to raczej jestem już terenowy
długodystansowy
na ciężkim podłożu
zasłużony
odrapany i wgnieciony
ale silnik jeszcze zdrowy
układ schłodzony
elektryka styka
iskra zawsze odpala
oczy świecą
zderzak się powiększa
kapara czasem opada
łysa opona
wygodny fotel
czasem pokierować dam
więc w kanał
mnie nie wpuszczaj
płyny regularnie sprawdzaj
bym nie zgasł
przed końcem
podróży
Dojrzałość
Dla mnie już nie ma ratunku
choć mówili, że w tym szaleństwie jest metoda
nie mam złudzeń
drzwiami awaryjnymi nie wyjdę
pomocna dłoń piwa nie poda
nawet się nie zabezpieczam
nie próbuje tłumaczyć
na litość też nie mam co liczyć
ani na drugą szansę
nadzieja zabita już dawno
nie wzywam pomocy
usta grymaszą w uśmiechu
praca mi ciąży
zarobek odziedziczyłem po przodkach
podobnie jak karmę dla sępów i hien
ścigany jak Tommy Lee Jones
już nie wstydzę się sznyt na sercu
zwłaszcza tych bez najmniejszego sensu
xxx
od naszego ostatniego spojrzenia
minęło kilka kroków
oddechów
snów
pocałunków
i demonów
od naszego ostatniego spojrzenia
odpłynęło morze
i myśli odleciały jak mewy
z pożądania mąciły ciało
od naszej ostatniej rozmowy
przelały się litry krwi niespokojnej
zniknęła skóra pod palcami
i łzy pod powiekami
Pogoda
pogoda dla bogatych
opalenizna dla biednych
zawrót głowy darmowy
niekontrolowany
wszędzie bilony
i demony
wśród zieleni
błogo odpoczywa zwierz
przy wodopoju
na balkonie
albo w pokoju
wynajętym za garść
złudzeń i snów
pachnie kobietą
usta pękają w szwach
dookoła morze
i miłość rzęzi
jak piach
miło zawadza
Moja specjalność
moja specjalność to taniec na linie
i stąpanie po cienkim lodzie
jestem nie w ciemię bity
przecież na dwoje babka wróżyła
bo co nagle to po diable
w gorącej wodzie kąpany
czysty jak łza
palę mosty
wypieram więcej niż ważę
łeb obdarty mam od szczęśliwej karty
śmieję się zawsze ostatni
i chwalę dzień przed zachodem słońca
pełny jak Salomon
więc leję
każdemu według potrzeb
i bogu i diabłu ogarek
raz kozie śmierć
jestem wolny jak ptak
słucham w którym kościele dzwonią
i uciekam
bo kto pierwszy ten lepszy
Tomasz „ Lipi ” Lipski