przybita decha na skrzyżowaniu ulic
tutaj sądzą mimo że opływa nasz rozsądek
wodospad wyznaczając wyrok który brzmi jak melancholia
dawno nie siedzieli w czyśćcu
są tak brudni jak tylko może zakłamany być świat
na niejednej dzielni są prorokami
gubią się w zeznaniach
gdy pytam o wojnę
a wszyscy mieszkańcy
to tylko parę wbitych w ziemie nazwisk
to tylko wiatr kładący się na ich grobach
nie spodziewaj się spowiedzi
to jedna z zakazanych nauk
nie spodziewaj się że nie jesteś sam
tam gdzie modlitwa nie dociera
dziś wieją z zapomnienia góry
a my na szczycie jednej z nich
wciąż powtarzamy to samo
10/06/2024
***
ile jest przejść podziemnych
ile tych na otwartej przestrzeni
przez które przechodzi człowiek?
przez ile wód otwartych i rzek ma żeglować sumienie
nim ugrzęźnie na płyciźnie,
nim złamie nurt?
i jak wiele razy będziemy strzelać do siebie
nim zostanie to zakazane na zawsze?
odpowiedzi szukaj, mój przyjacielu, wraz z wiatrem
wraz z tą butelką co pływa ciśnięta po morzu
jak intensywny musi spaść deszcz aby uśpić górę
nim wpadnie w nasze ramiona
i jak wiele lat potrzeba żyć w samotności i ją zrozumieć
i czymże są relacje jeśli nie ma w nich wolności?
jak wiele razy człowiek ma zakryte oczy
gdy obojętnie przechodzi obok cierpienia
jak często śmierć odwiedzi ludzkość aby mogła stwierdzić że już wystarczy
że jest tak jakby miało być za późno
Paweł Lewandowski, 30/05/2024
na podstawie tekstu Boba Dylana – Blowin’ in the win
banksy się nie uśmiechnął
wydrapałem napis na ścianie
będzie mi przypominał
że problemy są
że mogą powrócić
ściana była gładka
niczym tafla wody
lecz przemieniła się w szklisty lód
wiatr jest gęsty
szybko tasuje karty
co wypadają z rąk
mimo że chcą ułożyć się w zamek
zapinam się
pod bluzą z kapturem
choć tak bardzo nie potrafię się ukryć
w graffiti czyli zespół często spotykanych wad
gdzie wciąż sam za siebie kłamie
17/05/2024
Quo vadis
nie, po prostu zwyczajnie nie, zmierzam iść boso przez świat,
będą boleć stopy, zrobią się zgrubienia, a Hobbitem przecież nie jestem
nie chcę, nie pragnę, wypić kiepskiej jakości wina, w kielichu zwanym gralem, bo ani nie po drodze mi go szukać, ani nie uzyskam gapiąc się na niego, żadnego rozsądnego rezultatu czy tym bardziej olśnienia
a gdybym tak, miał usmarować sobie twarz farbą olejną i położyć na to płótno, to być może po latach, setkach lat, uznano by mnie za swego rodzaju, dzieło sztuki, choćby i nawet niezależnej
broń boże, broń mi daj, abym wtedy nie popadł w samouwielbienie i założył coś na kształt kościoła
w sumie sekta bardziej by się opłacała
uwierzył, że do mnie i tylko do mnie, przemawia jakieś bóstwo , które, tym razem, nazwę jakoś fikuśnie inaczej,
bardziej tak, pod reklamę być może,
spot jakiś
a na koniec to i tik toka sobie ze mnie jeszcze zrobią matoły jebane
09/05/2024
Tak, warto.
Kochać to przecież łatwe
to znaczy tyle co lubić rozmawiać ze sobą
i zadać pytanie, na które pragnie się odpowiedzi,
bo przecież wszyscy na nią czekamy.
Jest jak lupa nad małym człowiekiem, pogrążonym w swej małości.
Gdy nie uwiera cię nic w zamkniętych powiekach, łyżeczką dozujesz wzrok
Jest jak rzeka, bo gdy płyniesz niewłaściwym nurtem, masz już dodatkową parę rąk, zmieniając jego bieg, bo pamiętaj, że każdy z nas jest potrzebny.
Jest jak trasa, w którą warto skręcić, pora dnia, nie zawsze usłana do snu, chodzi z zachodem słońca pod rękę, pijąc kawę w towarzystwie wschodu.
A przecież to co proste, to nie zawsze:
zmowa milczenia,
przetarte do bólu oczy,
czy droga donikąd.
Lecz miłość to nic więcej, a jeżeli wolność, gdy pragniemy iść do domu, zasiąść w jego ognisku, gdyż nie warto marznąć.
23/03/2024