Każdy się na nie powołuje. Byłoby łatwiej żyć na świecie, gdyby ten zbiór różnych wierzeń, emocji, dóbr i zasad ułożył się w jakąś „drabinę” wszędzie jednakowo. Ale jakże nam daleko do takiego błogostanu! Nie tylko jest tak, że co się kto odezwie w tej sprawie, okazuje się, że hołduje wartościom nie tylko ustawionym przez niego w specyficznej kolejności, ale często zupełnie innym niż te, które przyświecają jego rozmówcy. Jeszcze inne wyznają słuchacze takiej rozmowy, a jeszcze inne ci, co nie słuchają. Im szerzej rozglądamy się wokół nas, sięgając innych społeczeństw na różnych kontynentach, tym dosadniej rozumiemy, że skala wartości jest tak ogromna, że skonstruowanie jakiejś jednej „drabiny” jest niemożliwe. Do tego dochodzi paskudna okoliczność, że często ktoś powołuje się głośno na jakieś wartości, ale skrycie hołduje innym. Ta możliwość operowania kłamliwymi deklaracjami powoduje, że poleganie na głoszonych oficjalnie wartościach traci sens, bo zbadanie prawdziwej hierarchii, wedle której postępuje dany osobnik, jest możliwe dopiero po analizie jego czynów. Zanim taka analiza stanie się realna, człowiek ten rozprawiając o wartościach, którym rzekomo służy, zdąży uzyskać powszechne zaufanie i szacunek, a przez to uzyskać możliwości wyrządzenia światu wielu szkód. Bronimy się przed tym ile sił, ale powiedzenie „mądry Polak po szkodzie” ma w tym wypadku powszechne zastosowanie. Dotyczy to oczywiście głównie polityków, którzy w wiązance swoich obietnic zawsze składają deklaracje obrony konkretnych wartości starannie wybranych z tych najpopularniejszych wśród wyborców. Do rozpoznania ich służą żmudne badania wyspecjalizowanych i kosztownych firm. Utrafienie w panujący aktualnie system wartości Suwerena jest warunkiem sukcesu wyborczego. Nie byłoby w tym wielkiego zła, gdyby „drabina” wartości prezentowana przez polityka była zgodna z jego osobistymi przekonaniami, jak ta hierarchia powinna wyglądać. Ale, jeśli na przykład na tej „drabinie” gloryfikuje się „tradycyjną rodzinę” o wiadomym i popularnym składzie, a jednocześnie w swoim życiu osobistym uprawia się zgoła inny model, to zaufanie i władza uzyskane w ten sposób są rodzajem kradzieży. Podobnie w sprawach wyznaniowych można deklarować wartości chrześcijańskie, a w życiu cynicznie je omijać i zamiast nich preferować wartości faszystowskie. Jeszcze drastyczniej wypada to, jeśli w deklaracjach wysoko stawia się patriotyzm i umiłowanie Ojczyzny, a w praktyce służy się interesom wroga tej Ojczyzny. W końcu, jeśli za najwyższą wartość uznaje się DEMOKRACJĘ a w praktyce dąży się do jej zniszczenia i ustanowienia dyktatury jednej partii, albo wręcz swojej własnej osoby, to jest to niewątpliwie karygodne przestępstwo. Trzeba więc bardzo ostrożnie podchodzić do głoszonych wartości i rozliczać ich obrońców z czynów, jakimi się legitymują, a nie tylko ze słów.
Marek Weiss Grzesiński
[Tekst publikowany był pierwotnie na Facebooku pana Marka Weiss Grzesińskiego. Tu za zgodą autora.]
Obraz wyróżniający: Za Facebookiem pana Marka Weiss Grzesińskiego.