Site icon Miesięcznik internetowy WOBEC Piotr Kotlarz

Prawo własności, a rosyjska droga do demokracji. Część 1 (do 1918 roku) / Piotr Kotlarz

Temat rozważań zawarłem w tytule, zanim jednak przejdę do głównego wątku pozwolę sobie na kilka uwag. Zacznę od modnego obecnie wśród publicystów, a nawet „zawodowych historyków” określenia – narracja. W czasach, gdy studiowałem historię słowo to miało sens wyłącznie literacki, posługiwali się nim głównie badacze literatury, jej twórcy. Nam, przyszłym historykom mówiono, że nauka, którą mamy uprawiać powinna zmierzać do odkrycia „prawdy”, do obiektywizmu, że naszym zadaniem powinno być dążenie do zrozumienia procesów dziejowych. Słowo „narracja” w odniesieniu do historii pojawiło się znacznie później, o ile sobie uświadamiam, gdzieś w okolicach przełomu wieków. Myślę, że w jakiejś mierze jego pojawienie się możemy łaczyć z upadkiem systemu tzw. państw komunistycznych, co możemy połączyć z upadkiem pseudonauki jaką był marksizm. Pseudonauki, gdyż celem marksizmu nie było zmierzanie do poznania, do prawdy, do zrozumienia rzeczywistości, lecz obrona marksistowskiej ideologii. Jednym z ubocznych, ale istotnych, choć pomijanych w publicystyce skutków upadku systemu państw tzw. demokracji ludowej, rozpadu ZSRR i odzyskania pełnej suwerenności przez wiele państw znajdujących się wcześniej w kręgu wpływów tego budowanego na marksistowskich podstawach imperium (teorii rewolucji i podważeniu prawa własności), stała się klęska ideologii marksistowskiej, jej doktrynerów, pseudouczonych. Z dnia na dzień legła w gruzach ich dotychczasowa praca. Tworzone na marksistowskich podstawach dzieła okazały się bezwartościowe. Teoria tzw. walki klas, (których to marksiści nigdy nie potrafili dokładnie zdefiniować) nie mogła niczego wyjaśnić, komunizmu – systemu opartego na „wspólnej” własności nie sposób było zbudować (własnością zawsze ktoś zarządza. W państwach wkraczających na drogę komunizmu zarządzał nią dyktator i jego klika, stawały się więc po prostu swego rodzaju monarchiami patrymonialnymi, w których jedynym władcą, i właścicielem stawali się komunistyczni przywódcy), oczywiście nie mogło się udać również stworzenie tzw. „narodu sowieckiego”, pomijając wiele innych mniejszych lub większych głupot.

To właśnie marksiści, ich pogrobowcy, wprowadzili do obiegu słowo „narracja” nadając mu znacznie szerszy niż wcześniejszy stricte literacki sens. Tak, wreszcie doszło do ich świadomości lub tylko zdali sobie sprawę z tego, że nie mogą dalej bronić swych marksistowskich teorii za pomocą badań naukowych, że wcześniejsze ich wynurzenia były właściwie właśnie tylko „narracją”, opowieścią o dziejach z perspektywy ich ideologii. Skoro jednak tak długo i z takim skutkiem (budując swe uniwersyteckie i inne kariery) mogli korzystać z marksistowskiej narracji, to być może uda się dalej z niej żyć? Nie musi to być narracja marksistowska (postmarksistowska, pomarksistowska – używając języka byłych marksistów, a obecnie „narratorów” – opowiadaczy), wystarczy narracja sama w sobie, wystarczy tylko pozaciemniać pewne pojęcia. W badaniach literackich pojawiło się np. słowo „postmodernizm”, cóż prostszego jak wprowadzić jeszcze słowo „ponowoczesność”. Zawsze znajdzie sią jakaś grupa adoratorów, która takiego odkrywcę nazwie „wielkim intelektualistą”. Można za pomocą różnych słówek dawać jakiś powierzchowny opis społeczeństwa, można też nim (nimi) manipulować. Rozmaite narracje stają się też narzędziami w rękach polityków. Ci nie muszą już odwoływać się do istniejących, choć wciąż dopiero badanych praw społecznych i historycznych. Wystarczy im jakaś narracja… opowieść, a której dowolnie wykorzystywać będą wybrane fragmenty z wydarzeń historycznych, zwłaszcza z tych, które w jakimś stopniu udało się już wcześniej wkodować w społeczną świadomość. Historia pojęta jako narracja przestaje być nauką, staje się narzędziem w rękach polityków, ich propagandystów.

Czy jednak musimy zostawiać pole „narratorom”, czy rzeczywiście tak trudno sformułować założenia nowej historiozofii, takiego ujęcia dziejów, zachodzących w nich procesów, które można uzasadnić naukowo, które mogą przetrwać próby ich falsyfikacji1?

Czy rzeczywiście aż tak trudno, dysponując już przecież dość znaczną wiedzą, zrozumieć to, że społeczeństwa rozwijają się w ramach określonych struktur (państw), że rozwój ten nie ma charakteru linearnego (może w nim dochodzić np. do regresu – najczęściej w wyniku wojen lub rewolucji), że społeczeństwa rozwijają się nierównomiernie i mogą znajdować się w tym rozwoju na różnym etapie (ich rozwój zależy np. od czasu powstania na danym obszarze państwowości, ale też od wielu innych czynników, np. zasobów naturalnych na obszarze różnych państw, dostępu do szlaków komunikacyjnych itp., a zwłaszcza od tego, czy granice tych państw pozostawały niezmienne, czy też ulegały zmianom w wyniku ekspansji własnej lub obcej – utraty terytoriów). Moim zdaniem, w rozwoju wszelkich społeczeństw w ramach różnych państw najważniejsze były i są trzy idee: wolności, własności i poczucia równości wobec prawa (nie równości w sensie marksistowskim – komunistycznym). Zwłaszcza idea własności była komunistom obca, chcieli ją odrzucić. W ich interpretacjach historii np. nie wspominali o niej omawiając tzw. Wielką Rewolucję Francuską. W powszechnej świadomości według komunistów głównymi ideami tej rewolucji były: wolność równość i braterstwo, gdy tymczasem były to rzeczywiście trzy idee, ale wolność, równość i własność.

Po tym nieco przydługim, może zbyt ogólnikowym, ale jednak koniecznym wstępie, przejdę do meritum postawionego w tytule tego artykułu zagadnienia – Rosyjskiej drogi do demokracji. Drogi, która zaczęła się gdzieś w połowie XIX wieku i której końca jeszcze nie widać, ale jak wykażę dalej, już wkrótce czekają nas wydarzenia, które ten proces przyśpieszą.

We wstępie wspomniałem o pewnych procesach, o nierównomierności rozwoju w ramach różnych państw różnych społeczeństw. Spróbuję teraz ukazać te procesy nieco bliżej porównując dwa państwa: Francję od czasu tzw. wielkiej rewolucji (1789) i Rosję od czasu klęski w wojnie krymskiej (1856). Aż sześćdziesiąt pięć lat później niż społeczeństwo Francji Rosjanie (mieszkańcy carskiego imperium, gdyż o narodowości w społeczeństwie rosyjskim odnośnie do tamtego okresu trudno mówić. Za naród uważała się wówczas tylko nieliczna i to różnego pochodzenia szlachta, a ludność całego imperium była bardzo zróżnicowana kulturowo, w tym językiem i religiami), uzyskali prawa wolności i własności. Niestety, tylko częściowe, ponadto w znacznie mniejszym zakresie niż te, które uzyskali dużo wcześniej Francuzi. Dlaczego reformy w Rosji nastąpiły z aż takim opóźnieniem i z jakiego powodu ich zakres był tak ograniczony?

Cóż, okazuje się, że wbrew temu co głosili komuniści, a dziś głoszą ich pogrobowcy, rewolucje są czynnikiem regresu, a nie postępu. Wszelkie „zdobycze” rewolucji francuskiej zostały w jej czasie i nieco później zaprzepaszczone. Monarchia absolutna Ludwika XVI została zamieniona przez monarchię absolutną Napoleona Bonapartego (jeszcze bardziej ograniczającą prawa społeczne). Warto tu jednak zwrócić uwagę na dość istotną zmianę, nowy absolutyzm nie był budowany w oparciu o armie zaciężne (często obcego pochodzenia), lecz o tzw. „armie narodowe”. Niestety, rewolucja, a właściwie późniejsza polityka i propaganda napoleońska wyparły znane już od starożytności pojęcie „obywatel” wprowadzając w to miejsce silniejszą z punktu widzenia imperializmu i bardziej praktyczną ideę „narodu” (warto też zwrócić uwagę na to, że mit narodowości francuskiej budował Napoleon – Korsykanin. Jego rodacy do dziś walczą o suwerenność, względnie poszerzenie autonomii Korsyki). Wojny napoleońskie wpłynęły też na rozwój nowych elit – elit wojskowych. To szeregów armii napoleońskiej i powiązanych z nią kręgów biznesu i administracji zaczęli wywodzić się nowi arystokraci. To bardzo prosty mechanizm, mając za sobą tysiące, a z czasem nawet milionowe armie, różni generałowie, marszałkowie, drogą grabieży, nadużyć, korupcji i dostępu do prawodawcy (monarchy – władcy) zyskiwali coraz większe przywileje. Procesy te objęły również Rosję, która w wojnach napoleońskich okazała się głównym zwycięzcą. Warto przypomnieć, że jednym z jej zysków, wynikających z wojen napoleońskich, była dalsza aneksja ziem polskich (przejęcie dawnych obszarów Księstwa Warszawskiego, byłych ziem zaboru pruskiego i austriackiego)2, a także nieco wcześniej i w podobnym okresie: Gruzji, Armenii, Azerbejdżanu, Zakaukazia, Besarabii, części terytoriów na zachodnim Kaukazie. Warto tu dodać, że aneksje te opóźniały przemiany ustrojowe w cesarstwie Rosji. Ułatwiły pacyfikowanie opozycji, dając też szlachcie i arystokracji rosyjskiej możliwość bogacenia się kosztem społeczeństw zagarniętych terytoriów (nadając np. zagarnięte włości miejscowej szlachty i arystokracji wojskowym i urzędnikom carskim). To ważna przesłanka, która pozwala nam zrozumieć z jakiego powodu car musiał później zgodzić się na reformy po przegranej wojnie krymskiej, wskazuje też na to, że takie reformy czekają Rosję po przegraniu obecnej wojny z Ukrainą. Zatrzymanie aneksji powoduje to, że imperialne państwo nie znajdując innych sposobów rozwiązania swych problemów społecznych musi wejść na drogę reform lub rewolucji.

Znaczące przemiany społeczne zaczęły się we Francji pod koniec XVIII wieku, ich początkową cezurą może być data wybuchu tzw. Wielkiej Rewolucji Francuskiej (14 lipca 1789). Oczywiście to tylko data umowna i pierwszy etap przemian, niemniej jednak bardzo ważny, gdyż przyniósł kilka podstawowych zmian w zakresie praw do wolności i praw majątkowych. Niestety, czasy napoleońskie opóźniły procesy demokratyczne w tym państwie, by do niej dojść społeczeństwo francuskie musiało przejść jeszcze przez kolejne rewolucje (1830, 1848, 1871) i wojny. Praktycznie biorąc, w pełni demokratycznym społeczeństwem Francuzi stali się dopiero po II wojnie światowej (dopiero po niej np. prawa polityczne i majątkowe uzyskały francuskie kobiety3).

W Rosji przemiany takie zapoczątkowała klęska Rosji w wojnie krymskiej (podpisanie pokoju paryskiego 30 marca 1856 roku). Warto zauważyć opóźnienie w stosunku do Francji o ponad pół wieku, warto też zauważyć i to, że reformy 1860 roku miały w porównaniu z francuskimi okresu tzw. Wielkiej Rewolucji znacznie węższy zakres.

W 1859 roku Rosję zamieszkiwało 60 mln mieszkańców, w tym tylko 12 mln stanowiły osoby wolne (car, szlachta, duchowieństwo, mieszczanie)4. Dane te podaję za artykułem z portalu „Historia.org., to jednak tylko suche liczby oraz – co gorsze – uproszczenia. W jakim sensie było wolne owych 12 mln mieszkańców carskiego imperium? W połowie XIX wieku w Rosji nawet szlachta w nie miała przywilejów stanowych, mało tego nawet arystokratów car mógł w każdej chwili pozbawić majątku, zesłać w głąb kraju lub zmusić do emigracji (np. Aleksander Hercen). A osoby niewolne – chłopi? Jakie były granice zniewolenia tych ludzi, których określano mianem „dusz”, których można było karać w każdy możliwy sposób, wykorzystywać seksualnie, a nawet jak pisał we swych wspomnieniach Fiodor Dostojewski: bawić się ich dziećmi5. Taka pozycja społeczno-gospodarcza tych ludzi prowadziła wręcz do zaniku wśród nich uczuć wyższych, do zezwierzęcenia. Używam tego określenia nie bezpodstawnie. Jak się okazuje zmiana świadomości, zmiana sfery odczuwania, tej grupy następowała niezwykle wolno. Tym bardziej, że wprowadzane reformy były często bardzo połowiczne. Polecam tu lekturę wydanej w 1910 roku książki Iwana Bunina „Wieś”, w której ukazuje on ponury obraz życia wiejskiego, z jego głupotą, brutalnością i przemocą. W jego surowym realizmie postaci prezentują tak niski poziom inteligencji, że niemal zatracają swoje człowieczeństwo, co zbliża go do Maksima Gorkiego. I w tym czasie rosyjscy chłopi nie zyskali jeszcze podmiotowości, żyli w świecie wartości, który dopuszczał ograniczanie ich wolności, dostępu do praw politycznych oraz prawa do własności. 50 lat od czasu rozpoczęcia reform okazało się okresem zbyt krótkim, by na tej drodze doszło do istotnych zmian.

Reforma uwłaszczeniowa Aleksandra II weszła w życie w 1861 r. Na jej mocy 22 558 748 chłopów rosyjskich zyskało wolność osobistą, ale tylko w określonym zakresie. Chłopi nie mogli już być już przedmiotem transakcji kupna i sprzedaży, zastawu i darowizny. Właściciele ziemscy stracili prawo do dowolnego przesiedlania i karania chłopów. Chłopi otrzymali prawo podejmowania aktywności przemysłowej i handlowej, zawierania umów, kształcenia się, zawierania związków małżeńskich, nabywania dóbr, przechodzenia do stanów mieszczańskiego i kupieckiego. W zakresie wybranych przestępstw cywilnych pozostawali wciąż w jurysdykcji sądów wiejskich, orzekających na mocy prawa zwyczajowego, nadal płacili pogłówne i nie mieli prawa do dłuższego wyjazdu z dotychczasowego miejsca pobytu bez zgody gminy wiejskiej. Właściciele ziemscy zostali zobowiązani do przekazania chłopom działki przyzagrodowej oraz nadziału gruntowego, za który chłopi mieli płacić czynsz lub odpracowywać go w postaci powinności pańszczyźnianych. Rozmiary nadziału ustalono odgórnie po dłuższych negocjacjach administracji państwowej z dotychczasowymi właścicielami chłopów, różniły się one w zależności od regionu. Chłop nie miał prawa zrezygnować z nadziału przed upływem dziewięciu lat; w tym okresie nazywany był „chłopem czasowo zobowiązanym”. Zasady odpracowywania nadziału miały regulować „listy umowne”, zawierane między właścicielami a wspólnotami gminnymi. Ustawa bezwarunkowo zezwalała chłopom na wykup zagrody, natomiast wykupienie nadziału do 1891 roku mogło mieć miejsce jedynie za zgodą właściciela ziemskiego (fakt ten sprawił, że znaczna część chłopów pozostawała „czasowo zobowiązanymi” i w ograniczonym stopniu mogła korzystać z gwarantowanej ustawą wolności osobistej). Wykup dokonywany był całą wspólnotą, nigdy indywidualnie. Państwo przekazywało właścicielom zadatek w wysokości 80% wartości nadziałów, sumę tę chłop spłacał ciągu 49 lat. Pozostałe 20% musiał wypłacić lub odpracować sam. W 1891 roku, gdy zniesiono obowiązek zgody ziemianina na wykup nadziału, zlikwidowano również pojęcie „chłopów czasowo zobowiązanych”.

Obawiając się zamieszek, niekontrolowanych przemieszczeń całych grup chłopów, masowego porzucania przez nich pracy w rolnictwie i trudności z poborem podatków, władze rosyjskie przypisały chłopów do wiejskich wspólnot. Tylko one mogły wykupywać nadziały ziemi przekazywane chłopom przez dotychczasowych właścicieli. Gminy wydawały również zezwolenia na dłuższy wyjazd ze wsi. Legalne wystąpienie ze wspólnot wiązało się do 1893 r. ze skomplikowaną procedurą, zaś po tej dacie stało się całkowicie niemożliwe. W manifeście zawarto konstatację, że własność gruntów pozostawała przy rosyjskich ziemianach, którzy z własnej woli przystają na ich wykup lub stałe użytkowanie przez chłopów. Podkreślano, że szlachta w legalny sposób stała się posiadaczem ziemi i odebranie jej bez odszkodowania byłoby aktem niesprawiedliwości.

Po 19 lutego 1861 roku sytuacja chłopa była więc niejednoznaczna. Co prawda uwolniony został od znienawidzonej władzy pana; dzięki temu najgorsza cecha poddaństwa zniknęła. Zarazem jednak pod wieloma względami pozostał odizolowany od reszty społeczeństwa i nadal był przywiązany do ziemi6. Reformy 1861 roku udało się caratowi ograniczyć kontynuując politykę imperialną. Ta powstrzymana na południu została przekierowana na zachód. Celem aneksji stało się Królestwo Polskie. Ten aspekt pomijany jest w historycznych analizach. Według danych rosyjskich 1 stycznia 1863 r. w Królestwie znajdowało się 111 245 żołnierzy, we wrześniu 1863 r. liczebność armii rosyjskiej w Królestwie przekroczyła liczbę 150 tys. żołnierzy. Później ich liczba znacznie wzrosła. Car mógł przerzucić znaczną część kosztów utrzymania armii przerzucić na ludność Królestwa Polskiego, którego suwerenność i autonomię znacznie ograniczono. Ludność Królestwa zaczęła ponadto dostarczać armii carskiej dodatkowych rekrutów. W okresie powstania styczniowego rekrutacja odbywała się na podstawie ustawy Mikołaja I z 28 czerwca 1831 r. Wprowadzała ona trzy rodzaje poboru: zwyczajny, zwiększony i nadzwyczajny. Nietypowo przebiegał pobór w 1863 r. Pierwotnie zarządzono go w wysokości 5 na 1000 mężczyzn, a kiedy uświadomiono sobie, że w Królestwie może dojść do rozruchów, zdecydowano się na przeprowadzenie poboru nadzwyczajnego powyżej 10 na 100 mężczyzn, Z poboru tego wyłączono gubernie zachodnie imperium, obawiając się rekrutowania tamtejszych Polaków. Służbie wojskowej podlegali młodzi mężczyźni w wieku 20–35 lat, jedynie pobór nadzwyczajny mógł obejmować starszych. Pomijane jest też to, jak wiele w czasie powstania styczniowego i tuż po nim majątków z rąk polskiej szlachty przeszło w ręce Rosjan.

Warto przyrównać tę sytuacje z obecną wojną w Rosji – mało tego z sytuacją w Polsce po 1980 roku. Putin i jego dyktatorska klika rozpoczętą wojnę wykorzystuje do pozbycia się wewnętrznej opozycji. Częściowo, tak jak w 1863 roku, wcielając część niepokornych do wojska, innej części zezwalając na emigrację. Warto też zauważyć, że posunięcia takie przyczyniały się do opóźnienia rozwoju kulturowego dotkniętych takimi działaniami społeczeństw. Odbudowa elit intelektualnych wymaga pracy pokoleń.

Nie miejsce tu, by zajmować się szerzej Powstaniem Styczniowym, chciałbym jednak zwrócić uwagę na pewne aspekty wiążące ówczesną walkę Polaków o niepodległość z obecną sytuacją na Ukrainie, z obecną wojną. Rozpoczynając wojnę z Królestwem Polskim carat mógł spacyfikować wewnętrzną opozycję, mało tego zaspokoić roszczenia części feudałów kosztem ludności Królestwa. Wcześniejsze długi spróbować przerzucić na ludność obszarów podbitych lub – jak w tym wypadku – wcześniej tylko częściowo zależnych. Nawet sprzedaż Alaski (1867) nie mogła zaspokoić wszystkich roszczeń carskich wierzycieli (oczywiście włączenie Alaski w granice Rosji było aktem kolonialnym, została zajęta przez cara prawem kaduka – w chwili sprzedaży mieszkało na niej tylko 400 Rosjan).

Prowadząc politykę imperialną imperatorzy i ich ideologowie używają różnych argumentów (religijnych, narodowych, historycznych itp.). gdy jednak przyjrzymy im się bliżej zawsze okaże się, że głównym czynnikiem jest ekonomia, grabieżcze zamiary.

Nie mogąc jawnie realizować polityki ekspansji w Europie carska Rosja skierowała swą uwagę na Daleki Wschód. Tu jednak imperializm rosyjski zderzył się z dopiero rodzącym się imperializmem japońskim. Wojnę z Japonią toczoną w okresie od 8 lutego 1904 do 5 września 1905 roku na Dalekim Wschodzie, Rosja przegrała. Została zakończona traktatem z Portsmouth (5 września 1905).

Klęska ta ponownie zmusiła carat do reform. W kraju doszło do wydarzeń rewolucyjnych (nie rewolucji, gdyż przez nią rozumiemy gwałtowną zmianę władzy) i reform. Dopiero wówczas prawa polityczne zyskała szlachta. Powołano Dumę Państwową, pierwszy parlament rosyjski. Powstała możliwość działania, zakazanych do 1905, legalnych partii politycznych i stowarzyszeń. Życie polityczne się liberalizowało, czego wynikiem było złagodzenie rusyfikacji. Autonomię odzyskało Wielkie Księstwo Finlandii, czasowo złagodzono procesy rusyfikacji w Królestwie Polskim, Były to – jak widać – reformy bardzo szczątkowe, mało tego, możemy przyjąć, że wprowadzający je liczyli na to, że uda się je odwrócić. Rosja carska wciąż zmierzała drogą imperializmu. Tą drogą podążało zresztą większość monarchii absolutnych, wewnętrznie wielokulturowych, ale manipulujących ideami jedności narodowej lub religijnej, rzekomych „praw historycznych”.

Dalsza ekspansja imperiów została ograniczona tym, że granice ich ekspansji spotkały się. Kolejne imperialne podboje  były możliwe już tylko kosztem naruszenia granic (lub granic wpływów) innych imperiów. I wojna światowa była wojną imperiów. Warto przy tym zauważyć, że imperiów wielokulturowych, zbyt krótki czas ich istnienia (nowożytnych imperiów) uniemożliwił ujednolicenie kulturowe ich społeczeństw, które to zróżnicowanie próbowali wykorzystywać przeciwnicy. Idee narodowe wykorzystywane przez imperia monarchów absolutnych były bardzo powierzchowne, prowadziły ponadto do powstawania wewnątrz imperialnych antagonizmów. Niezależnie od wyniku I wojna światowa musiała zapoczątkować proces rozpadu quasi narodowych imperiów. Przegrali wszyscy. Pozostańmy jednak przy carskiej Rosji. Jej klęska była ogromna. Nie było już czasu na reformy, kraj ogarnęła rewolucja. Straszna, głównie z tego powodu, że dotknęła społeczeństwo aż tak cywilizacyjnie zapóźnione. Chłopi rosyjscy, opisywani np. przez Bunina w jego powieści „Wieś”, wcale nie stali się w drugiej dekadzie XX wieku bardziej ludzcy, wrażliwy. Ludność Rosji (słowo społeczeństwo niezbyt precyzyjnie oddaje mieszkańców tego kraju) pozbawiona w swej masie podstawowych praw, prawa do wolności, własności, pozbawiona swej podmiotowości, musiała być właśnie taka, jaką przedstawił ją rosyjski pisarz. Okrutna, nieludzka. Postawy tej ludności opisał z wielkim talentem w swych opowiadaniach („Armia konna”)  Isaak Babel. 

Niestety, po pierwszej wojnie światowej świat nie był jeszcze gotowy na nową jego organizację. Przyjmujemy, że I wojnę światową zakończył traktat w Wersalu. Tak, to ważny etap, ale przecież mieszkańcy byłych imperiów nie mogli i nie potrafili od razu pogodzić się z utratą swej wcześniejszej pozycji, swych wcześniejszych idei. Imperializm nie upadł, sięgnęli po niego kolejni pretendenci do roli imperatorów, marzący o tym by stać się kolejnym Cezarem, Napoleonem.

Realizację idei imperializmu ułatwiły ich zwolennikom (a tych było wielu: potomkowie arystokratów, pracownicy imperialnych administracji, pracownicy ogólnie mówiąc organów siłowych – różnych tajnych policji, wielu wysługujących się poprzednim elitom dziennikarzy, publicystów) nowe idee. Były to: idea genetycznie pojmowanego narodu – przekształcona dla celów imperialnych i kolonialnych w zbrodniczą ideę rasizmu oraz równie zbrodnicza i fałszywa idea komunistycznej równości. Idee te znajdowały zwolenników nawet w tych społeczeństwach, które w wyniku postanowień traktatu wersalskiego odzyskały niepodległość i wkroczyły na drogę demokracji, a także w tych, które na tę drogę wkraczały już wcześniej (W Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii, we Francji, w USA).

Rozwój tych idei na obszarze Niemiec i Rosji ułatwiły spowodowane wojenną klęską rewolucje.

C.d.n.

Piotr Kotlarz

Przypisy: 

1 falsyfikacja [łac. falsificatio ‘fałszowanie’],  metodol., naukozn. procedura metodologiczna mająca na celu wykazanie fałszywości twierdzenia, hipotezy lub teorii, prowadząca do ich obalenia; falsyfikacja, zwana też negatywną weryfikacją, jest przeciwieństwem konfirmacji (potwierdzenia); podatność na empiryczną f. stanowi dla części uczonych, np. K.R. Poppera i jego zwolenników, jedno z kryteriów naukowości twierdzeń, hipotez i teorii naukowych.

2 Warto tu dodać, że wielu historyków błędnie określa zimie Królestwa Polskiego jako „ziemie zabór rosyjskiego”.

We Francji czynne i bierne prawowyborcze kobietyotrzymały dopiero w 1944 roku.

4 Wojtek Duch, Reforma uwłaszczeniowa cara Aleksandra II. Dała wolność zniewolonym chłopom. https://historia.org.pl/2019/08/15/reforma-uwlaszczeniowa-cara-aleksandra-ii-dala-wolnosc-zniewolonym-chlopom/ 15 SIERPNIA 2019 21:54

5 Nic dziwnego, ze wychowany w takim świecie pisarz wciąż nie wyzbył się przedmiotowego traktowania innych, że przejął np. idee nacjonalistyczne, m.in. antypolskie.

6 Wikipedia: Reforma uwłaszczeniowa Aleksandra II.

Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe.                                                                                     [Nie dotyczy to ilustracji, które mogą być objęte innymi prawami.]

Exit mobile version