Site icon Miesięcznik internetowy WOBEC Piotr Kotlarz

Ponowne spojrzenie na społeczne podstawy demokracji; lub Dlaczego demokracji nie można zrzucić bombami z B52 z wysokości 30 000 stóp / Stephen Mennell

Ustanowienie we Francji w 1848 r. powszechnego prawa wyborczego dla mężczyzn było kamieniem milowym w historii demokracji.

„Wkład w Amnezję socjologiczną” (Law i Lybeck, 2015), pokazuje jak dyscyplina socjologii ma dobrze rozwiniętą zdolność do zapominania wcześniejszych socjologów i – co ważniejsze – ich cennych idei i ustaleń. Nie jest więc całkowicie zaskakujące, jeśli urzędnicy państwowi wysokiego szczebla, z których niewielu jest socjologami, pozostają w jeszcze większej niewiedzy. Przykładem jest tu bogaty zbiór teorii, ustaleń i debat na temat społecznych podstaw demokracji politycznej. Ta literatura sięga co najmniej Alexisa de Tocqueville’a, ale badania w tej dziedzinie były szczególnie ożywione w ćwierćwieczu po II wojnie światowej, kiedy to potrzeba zrozumienia upadku Republiki Weimarskiej i powstania nazizmu, a także podobnych ruchów w innych krajach, stała się bodźcem do ich rozwoju. Literatura ta została szczególnie dobrze zsyntetyzowana w książce Williama Kornhausera The Politics of Mass Society (1959). W niniejszym artykule powracam do książki Kornhausera i pytam, czy gdyby wcześniejsze rozumienie społecznych podstaw demokracji nie zostało zapomniane (lub świadomie odrzucone), katastrofy amerykańskiej polityki zagranicznej – zwłaszcza inwazji na Irak – mogłyby się nie zdarzyć.[1]

Słowa kluczowe: demokracja; stosunki międzynarodowe, William Kornhauser; amnezja socjologiczna

Alex Law i Eric Royal Lybeck zredagowali wartościową książkę zatytułowaną Amnezja socjologiczna (2015), pokazującą, jak dyscyplina socjologii ma dobrze rozwiniętą zdolność do zapominania wcześniejszych socjologów i – co ważniejsze – ich wartościowych idei i ustaleń. Chociaż ich książka omawia jedynie około tuzina, głównie europejskich, głównych postaci socjologii, które są obecnie mało znane ani studentom, ani młodszej generacji profesjonalnych socjologów, podejrzewam, że ich próba jest wystarczająca, by wesprzeć osobiste przeczucie, które ukształtowało się w trakcie mojej trwającej już pół wieku kariery. Moje przeczucie jest takie, że socjologowie spędzają zbyt wiele czasu na ponownym wymyślaniu koła i wymyślaniu nowych terminów dla kół, które wyglądają coraz bardziej imponująco i abstrakcyjnie, ale zasadniczo nadal oznaczają „koło”. Podczas gdy metody badań empirycznych stale się rozwijają, mam wrażenie, że teoria socjologiczna – przez co rozumiem szeroko nasze ogólne zrozumienie tego, jak działa ludzkie społeczeństwo – rozwija się raczej w sposób cykliczny niż akumulacyjny.

Nie chcę jednak być zapatrzony w siebie. Socjologowie nie starają się po prostu zrozumieć ludzkiego społeczeństwa dla siebie, ale poprawić ludzkie środki orientacji – poprawić to, jak ludzie w ogóle rozumieją społeczeństwo, w którym żyjemy.

Jeśli socjologowie są tak podatni na amnezję, nie jest całkowicie zaskakujące, że urzędnicy państwowi wysokiego szczebla, z których niewielu jest socjologami, pozostają w jeszcze większej niewiedzy na temat użytecznych idei socjologicznych. A ich ignorancja może mieć o wiele większe konsekwencje niż zwykłe zapomnienie samych socjologów.

Ponowne spojrzenie na  społeczne podstawy demokracji

Sprawa, którą chcę omówić, to bogaty korpus teorii, ustaleń i debaty nad kwestią społecznych fundamentów demokracji politycznej. Chcę zasugerować, że amnezja dotycząca tego korpusu literatury miała katastrofalne i ogólnoświatowe konsekwencje, aż do i włącznie z inwazją na Irak, destabilizacją Libii, wojnami proxy toczonymi obecnie w Syrii – a w rzeczywistości do całkiem dobrze całej amerykańskiej polityki zagranicznej od czasów II wojny światowej (choć to zbyt duże twierdzenie, by w pełni je zgłębić w tym artykule).

Współczesne empiryczno-teoretyczne badania społecznych podstaw demokracji sięgają co najmniej wielkiego dzieła Alexisa de Tocqueville’a Democracy in America (1961 [1835-40]). Tocqueville dostrzegł, że siła amerykańskiego systemu politycznego tylko częściowo wynika z Konstytucji i jej świadomie wyrafinowanego podziału praw i obowiązków między władzą federalną i stanową oraz rozdziału władzy wykonawczej, ustawodawczej i sądowniczej. Ważniejsza dla społeczeństwa amerykańskiego była, jego zdaniem, tradycja, która rozwinęła się w sposób zupełnie nieświadomy i niezaplanowany, tradycja lokalnych samorządów i grup łączących się w stowarzyszenia w celu realizacji wspólnych interesów. Sposób, w jaki mobilizowano i ukierunkowywano uczucia polityczne, postrzegał jako szczególnie ważny; jednostki byłyby bowiem bezsilne wobec sił scentralizowanego państwa, gdyby nie mogły połączyć się z innymi, by reprezentować swoje interesy i zabezpieczyć swoje prawa. Takie stowarzyszenia zastąpiłyby przeciwstawną siłę, jaką arystokracja – jak sądził Tocqueville – sprawowała wobec państwa w czasach feudalnych. Prawa mniejszości pod rządami większości nie mogły być zagwarantowane przez prostą formułę, która wiązała każdego obywatela z jednym głosem. Demokracja, innymi słowy, nie była tym samym, co majorytaryzm, co wydaje się tracić na znaczeniu w trakcie ostatnich wydarzeń z początku XX wieku, takich jak referendum w Wielkiej Brytanii w 2016 roku, bardzo wąsko wygrane przez zwolenników wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

Te dość złożone i wyważone argumenty Tocqueville’a były często tracone z oczu. Amerykanie zawsze mieli tendencję do czytania Demokracji w Ameryce jako peanu pochwalnego na cześć własnego kraju, a także do czytania głównie dyskusji o polityce demokratycznej w pierwszym tomie. Ale Tocqueville zawsze widział dwie strony medalu: słynnie mówił o „tyranii większości”, zarówno w polityce, jak i (w drugim tomie) także w życiu kulturalnym[2].

Wielu innych późniejszych socjologów przyczyniło się do naszego zrozumienia społecznych podstaw demokracji. Być może szczególnie warta uwagi jest koncepcja Georga Simmela (1955) dotycząca „sieci afiliacji grupowych”, która została wykorzystana przez Lewisa Cosera jako podstawa jego książki The Functions of Social Conflict (1956) – obaj pokazywali, jak sieć przekrojowych afiliacji społecznych ludzi służyła łagodzeniu intensywności konfliktów społecznych, a tym samym przyczyniała się do stabilnej polityki demokratycznej.

Badania w tej dziedzinie były jednak szczególnie ożywione w ćwierćwieczu po II wojnie światowej, pobudzone potrzebą zrozumienia upadku Republiki Weimarskiej i powstania nazizmu, a także podobnych ruchów w innych krajach. Widać to wyraźnie w książce, którą każdy student socjologii politycznej czytał od lat sześćdziesiątych do (jak sądzę) osiemdziesiątych, Seymour Martin Lipset’s Political Man (1956). Książka ta zawiera klasyczne eseje na temat „Faszyzmu – lewica, prawica, centrum” (s. 131-76) i „Autorytaryzmu klasy robotniczej” (s. 97-130), oba niezwykle istotne dla ruchów populistycznych, które pojawiły się w ostatnich latach zarówno w Europie, jak i w Ameryce, i oba uświadamiające, że tendencje autorytarne można znaleźć we wszystkich klasach społecznych w społeczeństwach przemysłowych. W latach 50-tych i 60-tych XX w. zajmowano się również perspektywami rozwoju polityki demokratycznej w nowo niepodległych krajach postkolonialnej Afryki i innych. Odzwierciedlając ogólne myślenie tamtych czasów, a także pod wpływem np. wpływowego studium politologa Davida Aptera (1955) o Ghanie na skraju jej niepodległości od Wielkiej Brytanii, Lipset podkreślał znaczenie czynników ekonomicznych w genezie demokratycznej polityki:

Ogólny poziom dochodów narodu również wpływa na jego otwartość na normy demokratyczne. Jeśli w kraju jest wystarczająco dużo bogactwa, by nie było zbyt wielkiej różnicy, czy nastąpi jakaś redystrybucja, łatwiej jest zaakceptować ideę, że nie ma większego znaczenia, kto jest u władzy. Jeśli jednak utrata urzędu oznacza poważne straty dla głównych grup władzy, będą one dążyć do utrzymania lub zapewnienia sobie urzędu za pomocą wszelkich dostępnych środków. Pewna ilość bogactwa narodowego jest również niezbędna do zapewnienia kompetentnej służby cywilnej. Im biedniejszy kraj, tym większy nacisk na nepotyzm – wspieranie krewnych i przyjaciół. A to z kolei zmniejsza możliwości rozwoju sprawnej biurokracji, której wymaga nowoczesne państwo demokratyczne. (Lipset, 1960: 66)

W tej uwadze jest wiele elementów, które nawet z perspektywy czasu wydają się być trafne, ale historia większości Afryki w ciągu kilkudziesięciu lat od jej napisania wystarczy, aby pokazać, że „ogólny poziom dochodów” nie jest sam w sobie wystarczający i że siły nepotyzmu – „korupcji” w zachodnim rozumieniu – są wystarczające, aby zubożyć kraj. Co bardziej uderzające, idea, że „jeśli w kraju jest wystarczająco dużo bogactwa, aby nie robiło to zbyt dużej różnicy, czy ma miejsce jakaś redystrybucja, łatwiej jest zaakceptować ideę, że nie ma większego znaczenia, kto jest u władzy”, wygląda dziś na wyraźnie wątpliwą, nawet w niezwykle bogatych krajach. Zwłaszcza w USA, mimo że lwia część rosnącego PNB trafiła do megabogatych, większość z nich wydaje się myśleć, że rzeczywiście ma znaczenie, kto jest u władzy; a ruchy „populistyczne”, dla których kuszące jest wskrzeszenie pojęcia „fałszywej świadomości” Friedricha Engelsa, były kultywowane w celu zminimalizowania szans na „jakąś redystrybucję”[3].

Twierdziłbym jednak, że zamiast słynnej książki Lipseta, literatura badawcza dotycząca społecznych podstaw demokracji została najlepiej zsyntetyzowana w The Politics of Mass Society (1959) Williama Kornhausera. W niniejszym artykule powrócę do książki Kornhausera i zapytam, czy gdyby wcześniejsze rozumienie społecznych podstaw demokracji nie zostało zapomniane (lub świadomie odrzucone) na wysokich szczeblach władzy, być może nie doszłoby do katastrofy amerykańskiej polityki zagranicznej – zwłaszcza inwazji na Irak.

Argument Kornhausera

Przez „społeczeństwo masowe” w tytule swojej książki Kornhauser nie ma na myśli po prostu wielkiego i złożonego społeczeństwa. Nie odnosi się też do „mas” w znaczeniu niższych klas społecznych. Co najważniejsze, z pewnością nie jest to to samo, co demokracja pluralistyczna. Przez „społeczeństwo masowe” Kornhauser rozumie raczej takie, w którym istnieje „wielka liczba ludzi, którzy nie są zintegrowani z żadnymi szerszymi grupami społecznymi, w tym klasowymi” (1959: 14). Ponadto:

Głównym celem tego badania jest rozróżnienie tendencji masowych od tendencji pluralistycznych we współczesnym społeczeństwie oraz pokazanie, w jaki sposób pluralizm społeczny, a nie uwarunkowania masowe, wspiera liberalną demokrację. (1959: 13)

W historii myśli społecznej i politycznej Kornhauser tropi dwa pozornie przeciwstawne nurty krytyki społeczeństwa masowego w jego znaczeniu tego słowa.

Pierwszą nazywa „arystokratyczną” tradycją myślenia. Jej zwolennicy krytykują społeczeństwo masowe za podważanie przez nie ekskluzywności elit. Mogą ubolewać nad tym z powodów politycznych, kulturowych lub obu. Kornhauser zalicza do tej tradycji takich pisarzy jak Jacob Burckhardt, Gustave Le Bon, José Ortega y Gasset i Karl Mannheim; obejmuje on również Tocqueville’a, chociaż, jak już dowodziłem, można go zaciągnąć po obu stronach sporu. Dla naszych celów najważniejszym punktem politycznym jest to, że społeczeństwo masowe skutkuje utratą autorytetu i autonomii kształtowania polityki przez elity instytucjonalne.

Wysoki dostęp do elit wynika z takich procedur, jak bezpośrednie wybory powszechne i powszechne oczekiwanie suwerenności opinii publicznej. Gdy elity są łatwo dostępne, masy naciskają na nie, by podporządkowały się przejściowej woli powszechnej. (1959: 28)

Drugą tradycją krytyki społeczeństwa masowego jest tradycja „demokratyczna”. Zgodnie z nim zagrożenie dla demokracji, ryzyko tyranii, wiąże się z atomizacją mas ludowych poprzez rozpad sieci przynależności grupowej wśród ogółu ludzi. To czyni ich podatnymi na manipulację ze strony elit w ich zachowaniu i sposobie myślenia. Karol Marks przewidział tę możliwość, omawiając dojście do władzy Ludwika Napoleona Bonaparte, cesarza Napoleona III. Odnosząc się do swoich populistycznych manipulacji francuskim chłopstwem, Marks słynnie zauważył, że chłopi „tworzyli klasę podobnie jak ziemniaki w worku tworzą worek ziemniaków” (Marx, 1968 [1852]: 97-180); brakowało im środków komunikacji i zbiorowej organizacji, aby oprzeć się manipulacji.

Argumentem Kornhausera jest to, że zarówno krytyka arystokratyczna, jak i demokratyczna krytyka społeczeństwa masowego mają pewne znaczenie, ale ta stabilna pluralistyczna demokracja wymaga równowagi. Z jednej strony potrzebna jest miara zarówno „autonomii”, jak i „dostępności” elit. Z drugiej strony osoby niebędące elitami muszą mieć zarówno pewną zdolność do spełniania swoich życzeń, jak i środki przeciwstawiania się manipulacji ze strony elit. Prowadzi to Kornhausera do skonstruowania tego czteroskrzynkowego diagramu:

Kornhauser sugeruje również pewien model rozwojowy, choć go nie przecenia. Głównym przejściem, którym się zajmuje, jest niebezpieczeństwo rozpadu społeczeństwa pluralistycznego w społeczeństwo masowe, z dalszą możliwością rozpadu społeczeństwa masowego w społeczeństwo totalitarne. Trajektorię wskazują strzałki na diagramie

Zauważmy, że pierwsza strzałka wskazuje od przednowoczesnego „społeczeństwa komunalnego”, w którym elity i masy mają niewiele interakcji, do „społeczeństwa pluralistycznego”, w którym „dostępność” i „dostępność” są zgrabnie zrównoważone. Wszystkie dowody historyczne wskazują na to, że jest to proces długotrwały i powolny, w którym niezbędna gęsta sieć społecznych współzależności tka się stopniowo. W szczególności często zależy to od przypadkowego wyniku wewnętrznych walk, które prowadzą do stosunkowo równej równowagi między głównymi blokami władzy. Jak przypadkowe może to być, ilustrują bardzo różne wyniki tych samych wojen domowych w XVII wieku na sąsiednich wyspach Wielkiej Brytanii i Irlandii. [4]

Z drugiej strony cała powojenna literatura dotycząca społecznych podstaw demokracji wyrosła z zainteresowania tym, jak w okresie międzywojennym w Europie powstawały reżimy autorytarne, a w szczególności z upadkiem Republiki Weimarskiej i dojściem Hitlera do władzy w Niemcy. Zarówno badacze społeczni, jak i zwłaszcza zachodnie rządy w ciągu ćwierćwiecza od rozpadu ZSRR zajmowały się czymś przeciwnym: w jaki sposób może nastąpić przejście od reżimu autorytarnego do bardziej demokratycznego reżimu pluralistycznego? Kraje byłego bloku sowieckiego w Europie Wschodniej ogólnie poradziły sobie z tą transformacją, chociaż ostatnie tendencje powrotu do autorytaryzmu w Polsce i na Węgrzech pokazują, że nie jest to całkiem bezproblemowe.

Pytanie socjologiczne dotyczy tego, czy – biorąc pod uwagę, że bardzo wiele procesów społecznych jest odwracalnych – trajektoria rozwojowa sugerowana przez Kornhausera może również działać w przeciwnym kierunku. Sugerowałbym, że nie łatwo, nie szybko i tylko w trakcie dość powolnych, długotrwałych procesów. Powód tej odpowiedzi staje się jaśniejszy, jeśli przyjrzymy się głównym zagrożeniom, na które wskazywał Kornhauser, jako przyspieszeniu przejścia od społeczeństwa pluralistycznego do masowego i być może do totalitarnego.

Niebezpieczne nieciągłości

Kornhauser nazwał trzema źródłami politycznej słabości w demokracjach brak ciągłości władzy, wspólnoty i społeczeństwa. Każdy z nich przyczynił się do powstania ruchów masowych, które mogły obalić pluralistyczny porządek (Kornhauser, 1959: 119-74).

Nieciągłości w władzy

Pod tym nagłówkiem Kornhauser podsumowuje swoje dowody, twierdząc, że „jeśli rządy ludowe są wprowadzane nagle w społeczeństwie, w którym wcześniej panowały rządy autokratyczne (tj. bez dziedzictwa konstytucyjnego), prawdopodobnie wywołają one ruchy masowe, które mogą je obalić” (1959: 173). Klasycznym przykładem jest obalenie Republiki Weimarskiej, częściowo przez stare elity wstrząśnięte zniesieniem reżimu Hohenzollernów (zob. zwłaszcza Elias, 2013, zwłaszcza s. 186-222).

Nieciągłości we Wspólnocie

W ramach tej pozycji Kornhauser omawia urbanizację i migrację. Chociaż stopień urbanizacji nie jest skorelowany z podatnością na destabilizację demokracji pluralistycznej, to tempo urbanizacji jest.

jeśli urbanizacja postępuje w bardzo szybkim tempie, zwłaszcza w jej wczesnych etapach, prawdopodobnie będzie się wiązać z wykorzenieniem dużej liczby ludzi i niepowodzeniem w powstawaniu nowych form stowarzyszeń. (1959: 173)

Jest to szczególnie aktualne, biorąc pod uwagę dzisiejszą skalę masowych migracji, zwłaszcza do Europy ze zdestabilizowanego Wielkiego Bliskiego Wschodu. Należy zauważyć, że nie tylko gwałtowna in-migracja może zakłócić więzi wspólnotowe,[5] ale również gwałtowna out-migracja może mieć podobny efekt w regionach, które tracą populację. W czasie, gdy Kornhauser pisał, znanym przykładem był ruch Poujadist [Pierre Poujade] w wiejskiej Francji w latach 50.

Nieciągłości w społeczeństwie

Pod tym hasłem Kornhauser czyni podobną uwagę na temat skutków szybkiej industrializacji:

Uprzemysłowienie siły roboczej ma tendencję do silnej atomizacji tam, gdzie przemysł ogranicza się do dużych miast i wielkich fabryk, gdzie robotnicy rekrutują się bezpośrednio z ludności wiejskiej i gdzie istnieje niewielki wcześniejszy rozwój organizacji robotniczych oraz surowe represje wobec nowych związków. (1959: 174)

To może być nadal aktualne w wielu częściach tego, co kiedyś nazywano „światem rozwijającym się”. Zauważmy jednak, że jest ono również istotne w sytuacji, której Kornhauser nie mógł przewidzieć: w deindustrializujących się gospodarkach dzisiejszego świata zachodniego, zwłaszcza USA i Wielkiej Brytanii. Wśród więzi społecznych, które kiedyś uważano za niezbędne dla demokratycznej polityki, były te zapewniane przez związki zawodowe, organizacje kluczowe dla osiągnięcia względnej równowagi między interesami elit i mas. Uderzające było na przykład to, że w referendum w sprawie „Brexitu” w 2016 roku duże większości za wystąpieniem Wielkiej Brytanii z UE liczono w takich regionach jak północna Anglia, gdzie stare gałęzie przemysłu upadły, a dawne solidarności związkowe rozpuściły się, podczas gdy Londyn ze swoim kwitnącym sektorem usług finansowych był solidnie za pozostaniem. (Ten sam kontrast można było zaobserwować w wyborach prezydenckich w USA w 2016 roku, pomiędzy zamożnymi wschodnimi i zachodnimi wybrzeżami a stanami „rust bucket”, które dały Trumpowi większość w Kolegium Elektorskim). Warto zauważyć, że głównym składnikiem neoliberalnej ideologii, która obecnie dominuje na świecie, jest niszczenie władzy związkowej.[6] Teoretycy ekonomii uzasadniają to jako promowanie „efektywności” i zwiększanie zysków – które następnie mają przynieść korzyści wszystkim poprzez efekt „trickle down”, którego istnienie jest wątpliwe. Wąskie teorie ekonomiczne nie zwracałyby oczywiście uwagi na tak mgliste kwestie jak stabilna demokracja – do czego wrócę za chwilę.

Kilka wniosków

Wnioski, jakie można wyciągnąć z tej dyskusji, są dwojakiego rodzaju: wnioski dotyczące rzeczywistego świata polityki i globalnej władzy oraz wnioski dotyczące dyscypliny socjologii, jej względnej autonomii i wpływu (lub jego braku) na twórców polityki „tam”.

W przypadku pierwszej pozycji wnioski są raczej oczywiste.

1. Chociaż naukowcy społeczni od dawna uznają, że stopniowa monopolizacja legalnego użycia środków przemocy odgrywa główną rolę w procesach państwowotwórczych, wzrost „sieci powiązań grupowych” oraz „parlamentaryzacja konfliktu” są również istotnymi i powoli rosnącymi elementami w tworzeniu społecznych podstaw demokracji. Jest w najwyższym stopniu nieprawdopodobne, by kraj taki jak Afganistan, który w modelu Kornhausera znajduje się bliżej bieguna „komunalnego” niż jakikolwiek inny, mógł zostać zbombardowany, by stać się pluralistyczną demokracją. Afganistan doświadczył dziesięcioleci obcej ingerencji, zarówno ze strony Rosjan, jak i Amerykanów, kumulatywnie niszcząc wszelką stabilność, jaka tam kiedyś istniała – stabilność rozumianą jako podstawowy poziom bezpieczeństwa w życiu ludzi w lokalnych społecznościach, z których składa się społeczeństwo komunalne.

2. Równie nieprawdopodobne jest jednak to, że kraj taki jak Irak, który był kiedyś jednym z najbardziej złożonych i kwitnących gospodarczo państw na Wielkim Bliskim Wschodzie – choć autorytarnym, a nawet totalitarnym – może zostać zmiażdżony do pluralizmu przez zewnętrzną interwencję wojskową. Wręcz przeciwnie: amerykańska inwazja zniszczyła właśnie te cechy, które w modelu Kornhausera są podstawą pluralistycznego społeczeństwa. Ten sam błąd popełniono przy obalaniu pułkownika Kadafiego w Libii w 2011 roku.

Ale co z drugim zestawem wniosków, dotyczących tego, co to wszystko oznacza dla socjologii jako dyscypliny? Tutaj sprawy są bardziej skomplikowane.

3. Wydaje się, że odkryliśmy zupełnie nowy przypadek „socjologicznej amnezji” – w tym przypadku nie chodzi tylko o zapomnienie o konkretnym pisarzu, ale o cały korpus myśli i badań.

4. To z kolei wskazuje na nieadekwatność tego, co nazwałem „względną autonomią” naszej dyscypliny. Oznacza to, że zbyt często wydajemy się pozwalać, by zainteresowania możnych dyktowały nam, co badamy. Nie jest to zaskakujące, ponieważ w wielu krajach – nawet w najbardziej „zachodnich pluralistycznych demokracjach” – rządy i korporacje coraz bardziej otwarcie dążą do uzyskania głównego głosu w sprawie kierunku badań nauk społecznych. Ale bardziej konkretnie mam na myśli sposób, w jaki po upadku bloku sowieckiego – i mimo że większość z nas wyśmiewała pojęcie „końca historii” Francisa Fukuyamy (Fukuyama, 1989, 1992) – naukowcy społeczni pozwolili, by ich uwaga (i fundusze) skupiły się na badaniach społeczeństw „przejściowych”, z ukrytym założeniem, że „demokracja” w stylu zachodnim jest czymś w rodzaju naturalnego, automatycznego, nieuchronnego stanu końcowego rozwoju społecznego – domyślnym ustawieniem ludzkiego społeczeństwa.

5. Nawet zakładając, że wielu socjologów tego nie akceptowało, smutne jest zestawienie wpływu socjologów na globalną myśl polityczną z wpływem ekonomistów. Dopiero od zapaści finansowej rozpoczynającej się w latach 2007-8 podniosło się wiele głosów przeciwko dominującej ideologii neoliberalizmu – „ideologii totalnej” w ujęciu Mannheima (1960 [1936]: 57-62) – ale jej rzecznicy ekonomiści wciąż krzyczą znacznie głośniej. Stworzyli oni system myślowy, który usprawiedliwia nieskrępowaną pogoń za własnym interesem kosztem szerszych wartości. Jak zauważył mój nauczyciel Talcott Parsons, żadne społeczeństwo nie może sobie pozwolić na to, by racjonalność ekonomiczna była jego najwyższą wartością, ponieważ spowoduje ona erozję i podkopanie wszystkich innych wartości.

6. To prawda, że w okresie powojennym niektórzy socjologowie (jak wspomniany wcześniej Lipset) kładli duży nacisk na wkład wzrostu gospodarczego w tworzenie pluralistycznych demokracji w tym, co nazywali „światem rozwijającym się”, nie tracili jednak z oczu szerszego obrazu społecznego. A ekonomiści w szczególności wydają się być skłonni do opracowywania bardzo uproszczonych modeli – opartych na tym, co można najłatwiej skwantyfikować. Rozmawiałem niedawno z wybitnym ekonomistą-historykiem gospodarczym, który stworzył serię artykułów mających wykazać, że środki liberalizacji stosowane przez reżimy autokratyczne stanowiły dla nich zabezpieczenie przed ich rewolucyjnym obaleniem (Aidt i Jensen, 2014; Aidt i Franck, 2015). Zwróciłem mu uwagę, że istnieje starsza hipoteza – wywodząca się z L’Ancien Régime et la Revolution (1955) Tocqueville’a i kontynuowana przez słynną hipotezę „krzywej J” Jamesa C. Davisa (1962) – która sugerowała, że środki liberalizacji działały w celu przyspieszenia rewolucji, ze względu na podsycanie gwałtownego wzrostu oczekiwań, które nie mogły zostać spełnione. Ekonomista nie był świadomy tego kierunku myślenia.

W ramach ogólnych wniosków wróćmy do modelu Kornhausera. Warto zauważyć, jak daleko niektóre przynajmniej demokracje zachodnie odeszły od idealnego typu „społeczeństwa pluralistycznego” Kornhausera. W wielu krajach Europy Zachodniej – nie mówiąc już o USA – obserwujemy wzrost masowych ruchów powstańczych, zarówno lewicowych, jak i prawicowych. Często przypisuje się to zdumiewającemu wzrostowi nierówności ekonomicznych. Ale bardziej adekwatnym obrazem jest z pewnością to, że stały się one znacznie bliższe modelowi „społeczeństwa masowego” w rozumieniu Kornhausera. Nierówności z pewnością są tego częścią, ale bardziej sensowne jest postrzeganie ich także w kontekście wzrostu dostępności nieelit i dostępności elit. To znaczy, nie-elity były coraz bardziej zatomizowane, wyrwane z tradycyjnych skojarzeń i lojalności, a przez to łatwiej manipulowane przez media, które zostały skoncentrowane w mniejszej liczbie potężnych rąk. Czasami twierdzono, że powstanie „mediów społecznościowych” – Facebooka, Twittera i innych – zapewni środki równoważące koncentrację własności i wpływów w mediach tradycyjnych. W rzeczywistości okazuje się, że nowe media w dużej mierze odzwierciedlają dominujące podziały opinii, ale także je wzmacniają i wulgaryzują. A wynikająca z tego zmienność opinii publicznej sprawiła, że elity mają zbyt małą autonomię i zbyt dużą podatność na podmuchy opinii publicznej.

Oczywiście, nie twierdzę, że gdyby zachodnie elity przeczytały i zrozumiały starą literaturę na temat społecznych podstaw liberalnej demokracji, lub gdyby nie czytały takich bzdur jak Fukuyama, to koniecznie uniknęłyby katastrof, które nękają porządek międzynarodowy, lub nieszczęść, które trapią wiele ich krajów w wymiarze wewnętrznym. Istnieją inne procesy społeczne, które sprzyjają amnezji lub selektywnemu postrzeganiu. We wcześniejszym eseju (Mennell, 2015) zasugerowałem, jak teoria Eliasa o relacjach established-outsiders (Elias i Scotson, 2008) może być zastosowana w badaniu stosunków międzynarodowych. Potężniejsze kraje w efekcie generują „plotki pochwalne” na swój temat (czytaj „amerykański wyjątkowość”) w oparciu o „mniejszość najlepszych”, a „plotki winne” na temat mniej potężnych krajów w oparciu o „mniejszość najgorszych”. Teorię tę zastosowałem w analizie kryzysu na Ukrainie rozpoczynającego się w 2014 roku, sugerując ją jako mechanizm promujący amerykańską niezdolność do dostrzegania konsekwencji swoich działań, a w szczególności do przewidywania, jak ich działania będą odbierane z rosyjskiego punktu widzenia. Nie jest to miejsce, by powtarzać szczegóły tego argumentu. Sugeruję jednak, że procesy typu established-outsider odegrały znaczącą rolę w doprowadzeniu do rażącego niedocenienia trudności związanych z promowaniem i rozpowszechnianiem zachodnich koncepcji demokracji. A w wyniku tendencji, by zawsze patrzeć na wyidealizowany stereotyp mniejszości najlepszych cech zachodniej demokracji, elity mogą przeoczyć rozpad kluczowych elementów instytucji w swoich własnych krajach.

Notatki

  1. Wcześniejsza wersja tego artykułu została odczytana 13 lipca 2016 r. na Forum 2016 Międzynarodowego Towarzystwa Socjologicznego na Uniwersytecie Wiedeńskim, podczas sesji, którą zorganizowałem dla Komitetu Badawczego 56, Socjologia Historyczna, Sesja 645: W jaki sposób socjologia porównawcza-historyczna przyczynić się do usprawnienia funkcjonowania współczesnego świata?

  2. Wybór pism Tocqueville’a, który zredagowałem wraz z Johnem Stone’em (Tocqueville, 1980), miał wyraźnie na celu zademonstrowanie jego głębszych spostrzeżeń socjologicznych, równoważąc koncentrację politologów na jego omówieniu układów politycznych w węższym zakresie. Zobacz zwłaszcza nasze Wprowadzenie do tomu, s. 1-46.

  3. Friedrich Engels, list do Franza Mehringa, 14 lipca 1893, w Marks-Engels Selected Works , 1968, s. 699–703. Słynnym ostatnim studium tego zjawiska jest książka Thomasa Franka What’s the Matter with Kansas? (2004).

  4. Zobacz omówienie Norberta Eliasa na temat stopniowej „parlamentaryzacji” konfliktu politycznego w Wielkiej Brytanii w okresie od Restauracji monarchii w 1660 r. w ramach tego samego dominującego stanu właścicieli ziemskich, wigów i torysów, ostatecznie na przemian u władzy bez wynikających z tego zamieszek społecznych (Elias, 2008: 9–23). W Irlandii taka względna równowaga – w tym przypadku między klasą właścicieli ziemskich okresu dominacji protestanckiej a głównie katolicką większością populacji wszystkich warstw – była dokładnie tym, czego nie było.

  5. Jak mogliśmy zaobserwować wraz ze wzrostem w ostatnich latach ruchów populistyczno-natywistycznych w Europie i USA w odpowiedzi na napływ dużej liczby uchodźców, osób ubiegających się o azyl i migrantów ekonomicznych: dla zwięzłości wymienię niektórych z nich przez nazwiska tylko ich przywódców, obejmują Geerta Wildersa w Holandii, Marine Le Pen we Francji, Victora Orbana na Węgrzech, Nigela Farage’a w Wielkiej Brytanii i oczywiście Donalda Trumpa w USA.

  6. Po mistrzowskie podsumowanie historii i głównych elementów neoliberalizmu autorstwa wybitnego brytyjskiego dziennikarza zob. George Monbiot (2016).

Bibliografia

  • Aidt, Toke S. i Peter S. Jensen (2014) „Robotnicy świata, łączcie się! Przedłużenie franczyzy i groźba rewolucji w Europie, 1820–1938”, European Economic Review 72, s. 52–75.
  • Aidt, Toke S. i Raphaël Franck (2015) „Demokratyzacja pod groźbą rewolucji: dowody z ustawy o Wielkiej Reformie z 1832 r.”, Econometrica , 83: 2, s. 505–47
  • Apter, David (1955) Złote Wybrzeże w okresie przejściowym . Princeton: Princeton University Press.
  • Coser, Lewis (1956) Funkcje konfliktu społecznego . Londyn: Routledge i Kegan Paul.
  • Davis, James C. (1962) „W kierunku teorii rewolucji”, American Sociological Review 27: 1, s. 5–19.
  • Elias, Norbert (2008) „Wprowadzenie”, w: Elias i Eric Dunning, Quest for Excitement: Sport and Leisure in the Civilization Process . Dublin: UCD Press [Dzieła zebrane, tom. 7].
  • Elias, Norbert (2013) Studia nad Niemcami . Dublin: UCD Press, 2013 [Dzieła zebrane, tom. 11].
  • Elias, Norbert i John L. Scotson (2008 [1965]) Uznani i outsiderzy . Dublin: UCD Press [Dzieła zebrane, tom. 4].
  • Friedrich Engels, list do Franza Mehringa, 14 lipca 1893, w Marks-Engels Selected Works . Londyn: Lawrence & Wishart, 1968, s. 699–703
  • Frank, Thomas (2004) O co chodzi z Kansas? Nowy Jork: Metropolitan Books.
  • Fukuyama, Francis (1989) „Koniec historii?”, The National Interest , lato 1989;
  • Fukuyama, Francis (1992) Koniec historii i ostatni człowiek . Nowy Jork: bezpłatna prasa.
  • Kornhauser, William (1959) Polityka społeczeństwa masowego . Londyn: Routledge i Kegan Paul.
  • Law, Alex i Eric Royal Lybeck, red. (2015) Socjologiczna amnezja . Farnham: Ashgate.
  • Lipset, Seymour Martin (1960) Człowiek polityczny . Londyn: William Heinemann.
  • Mannheim, Karl (1960 [1936]) Ideologia i utopia . Londyn: Routledge i Kegan Paul.
  • Marks, Karl (1968 [1852]) Osiemnasty Brumaire Ludwika Bonaparte w wybranych dziełach Marksa-Engelsa . Londyn: Lawrence & Wishart, s. 97–180.
  • Mennell, Stephen (2015) „Wyjaśniając amerykańską hipokryzję”, Human Figurations , 4: 2, 2015. http://quod.lib.umich.edu/h/humfig/11217607.0004.202/—explaining-american-hypocrisy?rgn= main;view=pełny tekst . Dostęp 6 maja 2017 r.
  • Monbiot, George (2016) „Doktryna zombie”, Guardian , 16 kwietnia.
  • Simmel, Georg (1955) Conflict and The Web of Group Affiliations (tłum. Kurt H. Wolff i Reinhard Bendix). Glencoe, IL: Bezpłatna prasa.
  • Stone, John i Stephen Mennell, red. (1980) Alexis de Tocqueville o demokracji, rewolucji i społeczeństwie . Chicago: University of Chicago Press.
  • Tocqueville, Alexis de (1955) Stary reżim i rewolucja francuska , przeł. Stuarta Gilberta. Garden City, NY: Podwójny dzień.
  • Tocqueville, Alexis de (1961 [1835–40]) Demokracja w Ameryce ., Trans Henry Reeve. 2 tomy, Nowy Jork: Schocken.
  • Tocqueville, Alexis de (1980), Alexis de Tocqueville o demokracji, rewolucji i społeczeństwie , red. John Stone i Steven Mennell. Chicago: University of Chicago Press.

Link do artykułu: https://quod.lib.umich.edu/h/humfig/11217607.0006.205/–social-bases-of-democracy-revisited-or-why-democracy-cannot?rgn=main;view=fulltext

Ta praca jest dostępna na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 3.0. Prosimy o kontakt na adres mpub-help@umich.edu w celu wykorzystania tej pracy w sposób nieobjęty licencją.

Aby uzyskać więcej informacji, przeczytaj zasady dostępu i użytkowania firmy Michigan Publishing.

William Alan Kornhauser (ur. 1925 w ChicagoIllinois; zm. 3 lipca 2004 w Berkeley, Kalifornia) był amerykańskim socjologiem i psychologiem społecznym, który wniósł znaczący wkład w teorie zachowań zbiorowych.

Kornhauser był uczniem University of Chicago Laboratory School (Laboratorium), koedukacyjnej prywatnej szkoły w Chicago, która ściśle współpracowała z uniwersytetem. Podczas II wojny światowej przez trzy lata służył w Siłach Powietrznych Stanów Zjednoczonych jako nawigator w 20. Eskadrze Bombowej. W 1946 odszedł ze służby i rozpoczął studia ekonomiczne na Uniwersytecie w Chicago. W 1948 uzyskał tytuł magistra socjologii, a w 1953 doktorat; licencjat, również z socjologii. Od 1952 roku wykładał przez rok na Uniwersytecie Columbia, skąd przeniósł się w 1954 roku na Wydział Socjologii i Instytucji Społecznych Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, gdzie wykładał do przejścia na emeryturę w 2004 roku. W latach 60. działał w Ruchu Wolnego Słowa.

Obraz wyróżniający: Ustanowienie we Francji w 1848 r. powszechnego prawa wyborczego dla mężczyzn było kamieniem milowym w historii demokracji. Z Wikimedia Commons, repozytorium wolnych multimediów. Ta litografia składa hołd francuskiemu mężowi stanu Alexandre Auguste Ledru-Rollinowi za ustanowienie powszechnego prawa wyborczego dla mężczyzn we Francji w 1848 r., po rewolucji francuskiej 1848 r.

 

Exit mobile version