Kim była Pani Krystyna?
Jednym słowem określiłbym ją mianem ARYSTOKRATKA. I to podwójna: zarówno arystokratka ducha, jak i z urodzenia. Zawsze z tym nieodłącznym charakterystycznym uśmiechem, zawsze życzliwa, zawsze miła. I do tego te arystokratyczne maniery, sposób bycia, piękne wystudiowane gesty. Przy tym wszystkim potrafiła zachować wyjątkowy takt – nigdy nie odczuwało się wyniosłości. To była Jej ważna cecha. Jak ktoś odchodzi, zwykle wspominamy nasze z nim spotkania. Poza tymi artystycznymi – na deskach teatru ja pamiętam ich pięć. Chronologii nie jestem pewien – raczej kontekst jest tu kluczem do kolejności moich wspomnień.
Spotkanie pierwsze – Ofelia
To było w Sopocie – Pani Krystyna miała spotkanie autorskie w Dworku Sierakowskich. Umówiliśmy się na wywiad przed tym spotkaniem. Zaplanowaliśmy spacer w pobliskim parku. Niestety – spadł deszcz, więc naszą rozmowę przenieśliśmy do jej samochodu. Deszcz dudnił o szyby malutkiej Skody, a Pani Krystyna opowiadała w niej najpiękniejsze sceny ze swojego artystycznego życia. Wśród tych scen – wielcy ludzie teatru z jakimi pracowała: Andrzej Wajda, Zbyszek Cybulski. Były to m. in. opowieści o tym jak to jest zagrać szekspirowską Ofelię a chwilę później znaleźć się w socrealistycznej rzeczywistości
ówczesnej ulicy.
Spotkanie drugie – Mewy
W filmie „Mewy” zagrała niezbyt zacną postać. Film był ekranizacją powieści Seweryna Goszczurnego, więc idealnych postaci w nim nie ma. Pani Krystyna zagrała jakby na przekór własnym warunkom – ta zacna, dystyngowana dama umieszczona w zgoła odmiennym anturażu. Ale dała sobie z tym radę. Była nawet dumna ze swojej roli. Film powstał w trudnym czasie i dzisiaj jest już zapomniany. Nie wpisał się do kanonu polskiej sztuki filmowej, ale Pani Krystyna i tak była dumna z tego, że w nim zagrała. To właśnie był pierwszy pretekst naszego spotkania. Zapomniany film wzbudzał w niej bardzo dużo wzruszeń, które pamiętam do dzisiaj.
Spotkanie trzecie – filmowy plener
To miał być wspomnieniowy spacer śladem kobiet w gdańskim filmie. „Mewy” były między
innymi realizowane w Gdańsku na ulicy Mariackiej. Tam umówiliśmy spotkanie z Panią Krystyną i widzami, którzy chcieli usłyszeć szczegóły realizacji tego filmu. Niestety – kłopoty ze zdrowiem przekreśliły nasze plany. Na szczęście udało nam się spotkać wcześniej i usłyszałem kilka anegdot z planu filmowego, a nawet dostałem zdjęcia. Były wielką atrakcja tego spotkania, mimo, że nie było Pani Krystyny.
Spotkanie czwarte – Martwe dusze
To miało być spotkanie po spektaklu. Czułem się bardzo wyróżniony zaproszeniem na przedstawienie „Martwe dusze”. Zwykle nie zabiegam o zaproszenia do teatru, ale tym razem jasne było, że jest to tylko pretekst do naszego spotkania. Byliśmy umówieni przy portierni teatru. Byłem zdziwiony, że tak długo trwa procedura przebierania i „zdejmowania masek”. Wszyscy aktorzy już wyszli, Pani Krystyna wyszła prawie jako ostatnia. Widać było zmęczenie na twarzy, ale nie przełożyła rozmowy. Pamiętam to spotkanie, rozmowę o ostatnim elemencie spektaklu – oklaskach. Wyjątkowych, bo aktorzy stali nieruchomo jak na fotografii- nie kłaniali się, nie uśmiechali. Taka była koncepcja reżysera. Aktorzy cały czas grali, mimo, że spektakl się skończył. Nie reagowali na wiwaty widowni. Zrozumiałem w tym momencie dlaczego „zdejmowanie maski” po tym spektaklu trwało tak długo.
Spotkanie piąte – ogród
Znajomi Pani Krystyny wiedzą jak ważny dla niej był ogród. Starannie o niego dbałą i była z
niego dumna. Chyba zaproszenie do niego było wyrazem dużego zaufania. Tak przynajmniej to odczytywałem. Lubiła w nim przyjmować gości i rozmawiać. A wszyscy, którzy mieli możliwość rozmawiać z Panią Krystyną wiedzą jakie były to piękne, długie rozmowy. Ze szczegółami, opisem okoliczności. Jak drobiazgowo i dokładnie potrafiła przywoływać swoje wspomnienia. Podobno Jej ogród najpiękniej rozkwitał na przełomie maja i czerwca. Niestety – w tym roku nikt w nim już nie porozmawia z Panią Krystyną…
Marek Baran
Zdjęcie pani Krystyny Lubieńskiej za stroną Teatru Wybrzeże: https://www.teatrwybrzeze.pl/zespol/krystyna-lubienska