Chinese leader Xi Jinping with US President Joe Biden at the 17th G20 in Bali, November 2022. Z Wikimedia Commons, bezpłatnego repozytorium multimediów
Chiny wyciągają wnioski z błędów przeszłości, studząc napięcia ze Stanami Zjednoczonymi na miesiąc przed wyborami prezydenckimi na Tajwanie w styczniu 2024 roku. Jednak dla Tajwanu chińskie ćwiczenia wojskowe zbliżają się wielkimi krokami.
Na marginesie szczytu APEC w listopadzie 2023 r. prezydent Xi Jinping i prezydent Joe Biden przeprowadzili rozmowy w San Francisco, zgadzając się na wznowienie komunikacji wojskowej. Zostały one zawieszone przez Chiny w sierpniu 2022 r. w odpowiedzi na wizytę ówczesnej przewodniczącej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi na Tajwanie.
Wydaje się, że szczyt w San Francisco na razie umiarkowanie ustabilizował stosunki chińsko-amerykańskie. Co ważniejsze, konfrontacyjna postawa chińskiego „wilczego wojownika” uległa złagodzeniu. Najwyraźniej wyważony ton Pekinu stanowi uderzający kontrast w stosunku do jego gniewnych i gwałtownych działań z poprzednich miesięcy. Od czasu wizyty Pelosi na Tajwanie, Chiny rozpoczęły ćwiczenia wojskowe okrążając wyspę i wystrzeliwując pociski rakietowe.
Oburzenie Chin
Rząd Chińskiej Republiki Ludowej (ChRL) twierdzi, że istnieją tylko „jedne Chiny”. Pekin postrzega siebie jako jedyny prawowity rząd, a Tajwan jako „niezbywalną część” ChRL. Tak zwane „zjednoczenie” jest jednym z kluczowych projektów i najbardziej „wrażliwą” kwestią dla Komunistycznej Partii Chin (KPCh). Pekin postrzega status Tajwanu jako kwestię „wewnętrznych spraw” Chin i jest zirytowany „ingerencją” Stanów Zjednoczonych lub jakiegokolwiek innego państwa, które rzekomo wspiera niepodległość Tajwanu.
W tym kontekście prezydent Xi ostrzegł swojego amerykańskiego odpowiednika w listopadzie 2022 r., że kwestia Tajwanu jest „rdzeniem podstawowych interesów Chin” i „pierwszą czerwoną linią, której nie wolno przekraczać w stosunkach Chiny-USA”. Ale gdzie leży ta czerwona linia i jak Chiny zareagują, jeśli zostanie przekroczona, wydaje się raczej nieuchwytne.
Wielu obserwatorów uznało, że wizyta Pelosi – jako trzeciego najwyższego wybranego przywódcy w rządzie USA – oznacza przekroczenie tej czerwonej linii. Takie postrzeganie, w połączeniu z podwyższonymi emocjami, było dość powszechne w Chinach. Na przykład Hu Xijin, były redaktor naczelny propagandowego dziennika Global Times, wezwał w mediach społecznościowych do zestrzelenia samolotu Pelosi.
Oświadczenia chińskiego rządu ujawniły podobnie zawoalowane groźby, a Xi podobno upomniał Bidena podczas rozmowy telefonicznej, że „ci, którzy igrają z ogniem, zginą od niego”. Chiński rzecznik Zhao Lijian z Ministerstwa Spraw Zagranicznych powiedział, że wizyta Pelosi doprowadzi do „bardzo poważnych wydarzeń i konsekwencji”, ponieważ Armia Ludowo-Wyzwoleńcza „nigdy nie będzie siedzieć bezczynnie”. Jednak gdy rzecznik został zapytany o dokładne środki, jakie Chiny zamierzają podjąć w przypadku lądowania Pelosi na Tajwanie, udzielił raczej wymijającej odpowiedzi: „poczekajmy i zobaczymy”.
Komentarze te pokazują, że kierownictwo CPC starało się ostrożnie nawigować między rysowaniem czerwonej linii a zmierzaniem do otwartego konfliktu z Waszyngtonem.
Problemy z czerwonymi liniami
W sierpniu 2012 r. prezydent Barack Obama wyznaczył niesławną „czerwoną linię” dla reżimu Bashara al-Assada w Syrii, nie podając szczegółów reakcji w przypadku użycia przez Asada broni chemicznej. Bez konkretnych dowodów media zinterpretowały raczej niejasne uwagi Obamy jako interwencję.
Kiedy w sierpniu 2013 r. siły syryjskie zrzuciły gaz paraliżujący sarin na przedmieścia Damaszku, zabijając 1400 cywilów, niechęć Obamy do działań przeciwko Assadowi była nie tylko szeroko krytykowana, ale także postrzegana jako zmniejszająca wiarygodność USA. Prezydent Obama ryzykował dalsze szkody, próbując uzasadnić swoje stanowisko: „Nie wyznaczyłem czerwonej linii. Świat wyznaczył czerwoną linię.”
Ten przykład ilustruje wiele wyzwań związanych z narysowaniem czerwonych linii i łatwością, z jaką można sprawdzić wiarygodność kraju. Dla chińskich przywódców przykład Syrii dostarczył wielu lekcji i prawdopodobnie wpłynął na ostrożną zmianę strategii, aby nie „stracić twarzy”, zwłaszcza gdy KPCh świadomie dąży do pozyskania krajowej ludności i zdobycia większej wiarygodności w oczach społeczności międzynarodowej wspólnota.
W przeciwieństwie do klęski Waszyngtonu w Syrii, Pekin nie pozostał bezczynny po wizycie Pelosi na Tajwanie; Chiny przeprowadziły niezapowiedziane wcześniej i bezprecedensowe ćwiczenia wojskowe. Był to skuteczny rodzaj reakcji militarnej w ramach wojny psychologicznej Chin, przybliżający plany strategiczne do ewentualnej inwazji wojskowej. Być może ta odpowiedź nie była tak ostra i zdecydowana, jak oczekiwali niektórzy nacjonaliści; Pekin mimo wszystko wzmocnił swoją wiarygodność.
Czy emocje są racjonalne?
Naiwnością byłoby nie spodziewać się gniewnej reakcji ze strony Chin, gdy kwestionowane są ich kluczowe kwestie. Pekin celowo wybrał gniew zarówno jako broń polityczną, jak i instrument wojny poznawczej, aby zasygnalizować, że nie będzie tolerował żadnych „zakłóceń”.
Taki performatywny gniew w odniesieniu do Tajwanu nie jest niczym nowym. Istnieje wiele przykładów, w tym zachowanie Pekinu podczas tak zwanego trzeciego kryzysu w Cieśninie Tajwańskiej w latach 1995-96, kiedy Chiny prężyły muskuły, przeprowadzając testy rakietowe. W tym czasie Tajwan przygotowywał się do pierwszych demokratycznych wyborów prezydenckich w marcu 1996 roku.
W obu przypadkach strategia Chin była niekonfrontacyjna. Podobnie jak pociski wystrzelone w latach 1995-96 nie miały na celu uderzenia w Tajwan lub dwie amerykańskie grupy bojowe lotniskowców rozmieszczone w pobliżu wyspy, tak samo niedawne ćwiczenia wojskowe miały na celu uniknięcie otwartej konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi w 2022 roku.
W rzeczywistości Pekin strategicznie i świadomie nawigował swoją dyplomacją gniewu, aby Chiny nie wpadły w pułapkę potencjalnie katastrofalnej i niemożliwej do wygrania wojny ze Stanami Zjednoczonymi. Pokazuje to zatem, że Chiny działają racjonalnie, a nie emocjonalnie.
Czy mniej agresji równa się większej sile?
W chińskiej sztuce wojennej performatywny gniew ma swoje miejsce w podejmowaniu strategicznych decyzji. Po gwałtownym oburzeniu Pekinu na wizytę Pelosi, nadszedł moment, w którym – przy braku amerykańskich działań, które Pekin postrzega jako „prowokacje” wymierzone w Chiny – napięcia mogą stopniowo opadać. Nieprzypadkowo Chiny schładzają temperaturę na nieco ponad miesiąc przed wyborami prezydenckimi na Tajwanie, które odbędą się w połowie stycznia 2024 roku.
Wysyłając ostatni zestaw rakiet na krótko przed dniem wyborów w 1996 roku, Pekin próbował wywrzeć presję na tajwańskim społeczeństwie i narzucić poważne poczucie strachu, aby zapobiec mianowaniu prezydenta Lee Teng-hui. Ostatecznie zakończyło się to niepowodzeniem, a KPCh nauczyła się, że gniew nie sprawi, że Tajwan stanie się bardziej pro-pekiński. Wręcz przeciwnie, tajwański elektorat ma tendencję do głosowania za bardziej stanowczym stanowiskiem wobec Chin niż za stanowiskiem pojednawczym pod presją – co prawdopodobnie pokazały pierwsze wybory prezydenckie.
Na razie Chiny wydają się pokazywać swoje mniej bojowe oblicze, mając nadzieję, że Tajwańczycy zagłosują na kandydatów, którzy są postrzegani przez Pekin jako bardziej przychylni. Jednocześnie brak działań ze strony Chin może być postrzegany przez niektórych zarówno w kraju, jak i za granicą jako oznaka słabości lub cichego podporządkowania się. Pozostałe cztery tygodnie to oczywiście wieczność w polityce; wszystko może się jeszcze zdarzyć. Z pewnością Chiny trzymają wszystkie opcje na stole, stosując się do rady słynnego stratega wojennego Sun Tzu: „Cały sekret polega na zmyleniu wroga, tak aby nie mógł zrozumieć naszych prawdziwych zamiarów”.
15 GRUDNIA 2023 R
Dr Antonina Luszczykiewicz , była stypendystka Fulbrighta na Indiana University w Bloomington, jest adiunktem na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie
Dr Patrick Mendis , były amerykański dyplomata i profesor wojskowy w Dowództwach NATO i Indo-Pacyfiku za rządów Clintona, Busha i Obamy, jest wybitnym profesorem wizytującym stosunków transatlantyckich na Uniwersytecie Warszawskim w Polsce.
Poglądy wyrażone w tej analizie nie odzwierciedlają oficjalnych stanowisk ich obecnych lub przeszłych powiązań ani rządów. Artykuł powstał w ramach grantu Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych w ramach Programu Strategicznego Inicjatywa Doskonałości Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie .
Ten artykuł został opublikowany na licencji Creative Commons i może zostać ponownie opublikowany z podaniem autorstwa.
Link do artykułu:
Beijing’s Diplomacy of Anger at Taiwan: How the Chinese Art of War Avoids Red Lines
APEC (Asia-Pacific Economic Co-operation, pol. Wspólnota Gospodarcza Azji i Pacyfiku) – luźny układ integracyjny dotyczący współpracy gospodarczej krajów Azji i obrzeży Pacyfiku, powołany w 1989 r. w Canberze podczas nieformalnego spotkania 6 państw członkowskich ASEAN i Australii, Nowej Zelandii, Kanady, USA, Japonii i Korei Południowej. Sekretariat APEC został utworzony w 1993 roku i znajduje się w Singapurze. Szczyt APEC organizowany jest corocznie od 1993.
APEC nie jest organizacją międzynarodową (taką jak Unia Europejska), ani także nie zamierza o taki status się ubiegać. Współpraca w ramach tego układu opiera się wyłącznie na deklaracjach politycznych, tak więc podmiotami APEC są gospodarki państw. Deklaracje zasadniczo są przyjmowane podczas odbywających się co roku posiedzeń szefów państw i rządów oraz odrębnych posiedzeń państw członkowskich. W kręgu państw APEC nie są zawierane żadne umowy państwowe. Działalność APEC opiera się na podejmowaniu konsensusu wyłącznie w kwestiach spornych.
Cele APEC:
-
znoszenie barier celnych
-
współpraca technologiczna
-
dążenie do ściślejszej integracji gospodarczej
-
popieranie wzrostu gospodarczego i sprawiedliwego rozwoju
Wyżej wymienione cele współpracy gospodarczej zostały określone w deklaracji politycznej z 15 listopada 1994 podczas drugiego posiedzenia szefów państw w indonezyjskim Bogor.
[Za Wikipedią]