Dobry czas dla poetów
Dawno się nie widzieliśmy. Świat gna do przodu, pozornie nic nie uległo zmianie. Pory roku przypominają o czasie, o tym, że jeszcze albo, że już. Listopad jest miesiącem pełnym nostalgii, wspomnień, zapalania świeczek.
Przychodzą myśli o kruchości, ulotności, pośród pytań: czy jest sens, po co to wszystko, co zostanie? „Anioł melancholii widzi Nicość tego, co jest” pisał Roger Munier .
Większość poetów, pisarzy „posiada” umiejętność umartwiania się, znajdowania pośród radości kawałka cienia i zapadania w niego czasem bez reszty.
Smutek jest jak czarna dziura, trzeba być ostrożnym, nie podchodzić zbytnio do krawędzi, można na zawsze w niego zapaść. Listopad to idealna pora dla Artystów, mogą pokazać się w całej okazałości, wejść swoim cieniem pośród innych. Wiele konkursów jesiennych, koncertów ułatwia „obieg” , zaduma to dobry dla poetów dźwięk.
Ryszard Kapuściński pisał, że „słowa wodzą na pokuszenie” a my chociaż „istniejemy na różne sposoby”, to i tak w bilansie końcowym spotka nas wszystkich ten sam los. Jednak cóż to za odkrycie? Od małego uczą nas o tym, że skoro pojawiliśmy się, to kiedyś znikniemy, odejdziemy . Pozostaną po nas przedmioty, zdjęcia, listy, wiersze.
Powiecie, że dużo pesymizmu na dziś, ale to nie pesymizm, to po prostu druga strona, a my, skoro jesteśmy jeszcze tutaj ,dajmy z siebie wszystko. Nie bądźmy na „pół gwizdka” i nie dajmy się zbałamucić wentylom bezpieczeństwa- jeszcze nie teraz, za chwilę, przyjdzie czas.
Właściwy czas jest zawsze wtedy gdy te myśli przychodzą, silniej, słabiej, ledwo się tlą- wtedy z całą mocą zacznijmy BYĆ . Każda żądna działania chwila niechaj posiada cechy nieskończoności.
W listopadowym numerze WOBEC, gościmy trzy poetki: Ewa Sonnenberg, Barbara Gruszka-Zych, Sabina Waszut i jednego poetę: Krzysztof Mnich. Każdego z nich- (mówiąc w kontekście poeta ) poznałam osobiście, jednych obserwuję od wielu lat, innych od niedawna, jednakże każdego z nich mogę śmiało dziś zaprezentować, ponieważ towarzyszy im niezłomność i pewność obranej drogi. Przemożny wewnętrzny głos, że choć wszyscy jesteśmy tylko na chwilę i ciało obróci się w proch, to słowo pozostanie na zawsze.
Sabina Wawerla-Długosz