Protest Euromajdanu w Kijowie, grudzień 2013 r.
Streszczenie
Ten krótki esej zastanawia się nad ontologicznym pytaniem „Czym jest Ukraina?” i realizuje pilne pytanie, które następuje: „…i kto powinien zdefiniować jej przeszłość, teraźniejszość i przyszłość?”. Autorka rozwija ideę „epistemicznego imperializmu”, aby nazwać asymetryczne struktury globalnej produkcji wiedzy, struktury, które ujawniają się od końca lutego, kiedy stawka definiowania Ukrainy nabrała głębokiej pilności. Autorka zastanawia się nad swoim osobistym i naukowym stosunkiem do kwestii władzy epistemicznej i imperializmu epistemicznego. Postawione i ocenione zostają cztery dodatkowe pytania: po pierwsze, w obliczu niewypowiedzianych okropności trwającej rosyjskiej wojny agresji przeciwko Ukrainie: czyja wiedza ma znaczenie? Po drugie, czyje głosy były traktowane jako wiarygodne i autorytatywne? Po trzecie, kto założył, że wie, czym jest Ukraina – lub nie musi wiedzieć – zanim postawi diagnozę lub prognozę? I po czwarte, jak ci z nas, którzy mają względną władzę w anglofońskiej akademii, mogą myśleć o polityce redystrybucji z poziomu ekonomii prestiżu, w której funkcjonujemy?
what-is-ukraine-notes-on-epistemic-imperialism
Maria Soniewicka, CZYM JEST UKRAINA? UWAGI NA TEMAT IMPERIALIZMU EPISTEMICZNEGO
Pytanie ontologiczne o stawce egzystencjalnej
Po pełnej inwazji na Ukrainę pod koniec lutego tego roku, historyk Olesya Khromeychuk wygłosiła ostre przemówienie – opublikowane później w Internecie – zatytułowane po prostu „Gdzie jest Ukraina?”. Wyzywając nas do zdefiniowania Ukrainy na naszych mapach mentalnych, Khromeychuk (Chromejczuk) przekonująco argumentowała, że „wiedza to nie tylko kwestia władzy, to także kwestia bezpieczeństwa”. Ostrzegła, że jeśli nadal nie będziemy uwzględniać Ukrainy w naszych mapach mentalnych, to jej „istnienie na rzeczywistej mapie świata będzie nadal zagrożone” (Chromejczuk 2022).
Ćwiczenie przestrzenne zawarte w pytaniu „Gdzie jest Ukraina?” sugeruje pytanie pomocnicze: Czym jest Ukraina? W tym krótkim eseju chcę postawić to ontologiczne pytanie nie po to, by na nie odpowiedzieć, ale by zaobserwować, jak asymetryczne struktury władzy globalnej produkcji wiedzy ujawniają się od końca lutego, gdy stawka definiowania Ukrainy stała się bardzo pilna. Wśród niewypowiedzianych okropieństw trwającej rosyjskiej wojny przeciwko Ukrainie: czyja wiedza ma znaczenie? Czyje głosy były traktowane jako autorytatywne? Kto założył, że wie, czym jest Ukraina – lub nie musi wiedzieć – zanim postawi diagnozę lub prognozę? I jak ci z nas, którzy mają względną władzę w anglofońskiej akademii, mogą myśleć o polityce redystrybucji w ramach ekonomii prestiżu, w której działamy?
Moim podstawowym twierdzeniem jest to, że wojna ta skierowała ultrajasny reflektor na epistemiczny imperializm, który rządzi produkcją wiedzy pomiędzy centrami (często korelującymi z węzłami byłych lub obecnych imperiów) a peryferiami (dawnymi skolonizowanymi przestrzeniami, takimi jak Ukraina). Imperializm epistemiczny to pycha polegająca na przekonaniu, że to, co się wie lub studiuje z uprzywilejowanej perspektywy, jak w przypadku anglofońskiej akademii, może być hurtowo eksportowane do kontekstów, o których wie się niewiele lub nic.
Przeskakując z usytuowanego terminu „Westplaining” – w którym uprzywilejowana jest władza na tak zwanym Zachodzie – imperializm epistemiczny pozwala nam zobaczyć, jak nadmiernie zdeterminowane narracje outsiderów na temat tego, czym jest Ukraina, przepływały pomiędzy hegemonicznymi centrami produkcji wiedzy w obecnych i byłych siedzibach imperium, często całkowicie pomijając wiedzę produkowaną na Ukrainie, przez Ukraińców lub przez tych, którzy badają Ukrainę w sposób szczególny. W tym sensie imperializm epistemiczny podziela wpływowe pojęcie „epistemologii kolonialności” Waltera Mignolo, zwracając uwagę na „granice między wiedzą, znanym i poznającym podmiotem” (2000: 115) (metodyczna analiza tego, jak twierdzenia Mignolo odnoszą się do Foucaldiańskiej władzy/wiedzy, która jest implicite zawarta w niniejszej analizie asymetrii globalnej władzy/wiedzy, zob. Odchodząc jednak od twierdzenia Mignolo, że „historyczne dziedzictwo i jego rewolucyjna implementacja w Związku Radzieckim nie są… powiązane z kolonialnym dziedzictwem i postkolonialnym myśleniem”, twierdzę, że Ukraina ucieleśnia rodzaj „głęboko osadzonej kolonii” w odniesieniu do jej historycznych uwikłań z Rosją i Związkiem Radzieckim (2000: 99-101). Dlatego też imperializm epistemiczny, który definiuje obecny dyskurs o rosyjskiej wojnie napastniczej na Ukrainę, pozwala na pełniejsze rozważenie złożoności kolonializmów, które są realizowane przy braku hierarchii rasowych w rozumieniu Zachodu i na przyległych terytoriach, a nie na terytoriach położonych za oceanami i morzami. Jednak, co krytyczne, złowrogie techniki kolonizacji – dominacja, przymus, asymilacja i eliminacja – są podobne, jeśli nie identyczne z innymi przypadkami imperializmu i kolonializmu, zwłaszcza w przypadku kolonii osadniczych (Wolfe 2006). Ponadto, ponieważ Ukraina jest często wykluczana ze współczesnych podziałów Globalnego Południa i Globalnej Północy – co jest moim zdaniem godnym pożałowania paradygmatem, który pogłębia niebezpieczne wymazywanie Ukrainy i znacznej części byłego tzw. bloku wschodniego z naszych map mentalnych – oferuje ona szczególnie dotkliwe miejsce dla odnowionego „myślenia o granicach”.
We wstępie do mojej pierwszej książki Dzika muzyka: Sound and Sovereignty in Ukraine (Sonevytsky 2019), czerpałem z definicji „myślenia granicznego” Mignolo i Tlostanova (2012: 7), aby zwrócić uwagę na ukraińskie strategie dyskursywne, takie jak dzikość, które obalają „szukające hegemonii power-knowledges, które powstały w kontekście europejskiego kolonializmu”. Tam argumentowałem – i tutaj rozszerzam ten argument – że historyczne uwikłania Ukrainy z Rosją oznaczają, że kolonialność wiedzy, która musi być najpilniej zdemontowana lub sprowokowana, pochodzi z dawnego imperialnego miejsca Rosji.
Ponieważ ten krótki esej będzie opowiadał się za przejrzystością i pokorą w sposobie wytwarzania autorytetu naukowego na temat Ukrainy, pokrótce przedstawię swoje stanowisko wobec problemów autorytetu epistemicznego i imperializmu epistemicznego.
Nauka o Ukrainie
Po kilku pełnych napięcia dniach w Austrii, podczas których moi rodzice zastanawiali się, czy jechać, czy przeczekać niestabilną sytuację polityczną, moi rodzice, młodszy brat i ja przybyliśmy na Ukrainę 24 sierpnia 1991 roku – dokładnie w dniu, w którym Ukraina ogłosiła swoją niepodległość od Związku Radzieckiego. Z dnia na dzień nasze sowieckie wizy stały się nieistotne. Kiedy nasz pociąg z Wiednia wjechał do Truskawca, małego miasta na zachodniej Ukrainie, znanego z wód leczniczych, oczekiwaliśmy spotkania z mieszkającą tam gałęzią rodziny Sonevytsky’ch. Mój ojciec przepełniony był emocjami związanymi z połączeniem się z krewnymi. Uciekł z rodzicami przed nacierającą Armią Czerwoną jako dziesięcioletnie dziecko – w tym samym wieku byłem ja, kiedy wjechaliśmy na stację kolejową w Truskawcu. W tym wieku nie byłem w stanie docenić tektonicznej skali wydarzeń geopolitycznych, do których dotarliśmy, ale pamiętam część tego uczucia: było musujące, może coś w rodzaju zbiorowej euforii. Na peronie pociągu witali nas Sonevyccy z Truskawca, odkręcając korki od zielonych butelek radzieckiego szampana. Pamiętam, jak cały dworzec wydawał się imprezować w oczekiwaniu na nadchodzące nowe swobody.
Dla mnie cała ta podróż była całkowicie oszałamiająca. Po Truskawcu moja rodzina pojechała do Kijowa, gdzie zatrzymaliśmy się w mieszkaniu znanego dziennikarza, z którym moi rodzice zaprzyjaźnili się rok wcześniej, kiedy przyjechał do Waszyngtonu z radziecko-amerykańską wizytą dyplomatyczną. Jego świeżo upieczona kijowska rodzina zabrała nas na zwiedzanie historycznej stolicy – zabytków, o których uczyłam się w soboty w mojej diasporowej szkole ukraińskiej – i pamiętam, że czułam się zdezorientowana językiem, który usłyszałam. Mówiłem płynnie nieco przestarzałą wersją ukraińskiego, zachowaną przez moją diasporę w USA. Ale to, co słyszałem w Kijowie, brzmiało dla moich uszu bardziej twardo, bardziej gardłowo. Nie rozumiałem wielu słów, ale czasem rozumiałem je doskonale. Prawdopodobnie nie pytałem – i wydaje się, że nikt nie wyjaśnił – ale to, co mogłem usłyszeć w wielu kontekstach, było oczywiście rosyjskim, językiem radzieckiego prestiżu (a wcześniej rosyjskiego prestiżu imperialnego), który dominował na ulicach radzieckiego Kijowa.
Wtedy, jako dziesięcioletnie dziecko, dowiedziałem się, że niewiele wiem o współczesnej Ukrainie, mimo że wychowałem się w diasporycznej ukraińskiej enklawie. Już wtedy zrozumiałem, że Ukraina to nie tylko dwubarwna kraina bezchmurnego nieba i słoneczników, ale prawdziwe, żywe miejsce, które przerosło moje dziecięce wyobrażenia.
Prawie trzy dekady później mogę powiedzieć, że wiem nieco więcej: jako studentka poświęciłam się studiom nad historią i kulturą Ukrainy, gdzie dowiedziałam się, że Ukraina to miejsce nakładających się na siebie imperialnych spadków, miejsce zdecydowanie wielojęzyczne, wielowyznaniowe, wieloetniczne. Jako absolwentka zostałam etnografem Ukrainy. Jako profesor napisałem książkę o suwerennych wyobrażeniach i muzyce na Ukrainie, a także kolejną (w przygotowaniu) o niepokornej i antyimperialnej polityce ukraińskiego zespołu punkowego Vopli Vidopliassova. Od 1991 roku mieszkałem na Ukrainie z przerwami przez około trzy lata i odwiedzałem ją dziesiątki razy, aby spotkać się z rodziną, występować jako muzyk i prezentować swoje badania. Zanim w 2014 roku na wschodzie wybuchła zainicjowana przez Rosję przemoc, swobodnie przemierzyłem cały kraj, od Ługańska przez Łuck do Lwowa, od Kerczu do Kijowa.
Podobnie jak Chromejczuk (2022), stałam się jednym z niewielkiej, ale rosnącej kohorty „wokalnych ukrainistów” w anglofońskiej akademii – pozycji, którą autorka sugestywnie porównuje do bycia jak „zabójczynie psujące imprezę” lub „wściekła kobieta, która nie przestaje wrzeszczeć o patriarchacie”. Takie analogie mocno we mnie rezonują: Ukraińskie spojrzenie na historię rosyjskiego imperializmu w przeszłości i obecnie było tradycyjnie marginalizowane lub wyśmiewane przez rusocentryczny aparat akademicki zinstytucjonalizowany pod parasolem „Slavic Studies” lub „Russian and East European Studies”. Pisanie o historii Ukrainy, jeszcze do niedawna, było często traktowane jako partyzanckie błaganie, nie na równi z poważnymi projektami opowiadania o historii Rosji (Von Hagen 1995). Odkąd dziesięć lat temu ukończyłam studia doktoranckie, miałam szczęście zdobyć kilka różnych stanowisk profesorskich z wyższym wykształceniem w (głęboko wadliwej) anglofońskiej akademii. Zawsze jednak musiałam przekonywać komisje rekrutacyjne i kolegów z moich macierzystych dziedzin: antropologii i muzyki, że wybrane przeze mnie niekanoniczne miejsce, zmarginalizowane w tych i innych dziedzinach, jest zarówno wystarczająco interesujące, by przykuć uwagę amerykańskich studentów, jak i uzasadnione jako podstawowe miejsce badań.
Kiedy pod koniec lutego rozpoczęła się inwazja na pełną skalę, zaproponowałam w mediach społecznościowych, że podzielę się tym, co wiem, z każdym, kto zechce słuchać i odpowie na wszelkie pytania studentów i kolegów. W pełni świadoma, że moje doświadczenie i baza wiedzy nigdy nie wystarczą, by mówić z nieskazitelnym autorytetem, zapuściłam się do sal lekcyjnych i na konferencje – więcej niż jestem w stanie zliczyć – rozsianych po całej Ameryce Północnej i Europie. To, co znalazłam, było w przeważającej mierze następujące: przy braku wiedzy o Ukrainie, istniały stereotypy, uproszczone założenia i – co najbardziej konsekwentne – autorytatywne głosy nieukraińskich uczonych, o wiele potężniejszych ode mnie, którzy wkroczyli na arenę, by wygłaszać kazania na temat tego, co Ukraińcy powinni lub nie powinni robić lub akceptować, ponieważ stanęli w obliczu groźby wymazania.
Tworzenie wiedzy w czasie zagrożenia
Pewnego marcowego poranka przyszło mi przemawiać do publiczności składającej się z około 150 antropologów z całego świata. Spędziłam wczesny poranek tak, jak robiłam to każdego dnia w pierwszych miesiącach wojny, pisząc SMS-y z rodziną i przyjaciółmi na różnych platformach i przeszukując Telegram, Twitter i inne platformy mediów społecznościowych w poszukiwaniu informacji o tym, co dzieje się na miejscu.
Przygotowując notatki do panelu, myślałam o przytłaczającej liczbie epizodów, które zapychały moje myśli w dniach, które upłynęły od rozpoczęcia inwazji na pełną skalę. Przypomniałem sobie panel, w którym uczestniczyłem w dniach tuż przed eskalacją, gdzie publicznie znany historyk gospodarczy Adam Tooze – po tym, jak dał do zrozumienia, że jego wiedza na temat Ukrainy jest dość ograniczona – opowiadał o tym, jak dziwna natura trendów gospodarczych Ukrainy od lat 90. pasowała, a jak nie pasowała do modelu „państwa upadłego”. Na jego korzyść, Tooze był ostrożny, aby nie wyolbrzymiać sprawy, ale zasugerował, że transnarodowa konstrukcja rasizmu przeciwko czarnym może przyczynić się do tego, że niektóre państwa (szczególnie na kontynencie afrykańskim) szybciej otrzymują etykietę „upadłego” niż inne (takie jak Ukraina), pomimo danych i prognoz ekonomicznych. To był zniuansowany punkt. Jednak niedługo potem, w kultowym nowojorskim publicznym programie radiowym prowadzonym przez Briana Lehrera, Katrina van den Heuvel, wydawca The Nation, powiedziała, że Tooze jednoznacznie zdiagnozował Ukrainę jako „państwo upadłe”. Van den Heuvel, zaprzęgając do pracy wiarygodność i autorytet Tooze’a, przeszła następnie do papugowania tzw. stanowiska „realistycznego” spopularyzowanego przez wpływowego amerykańskiego politologa Johna Mearsheima. politologa Johna Mearsheimera (stanowisko, które niepokojąco przypomina jedną z narracji, jakie Kreml lubi wtłaczać do swojej hałaśliwej wojny propagandowej): że Putin nie miał innego wyboru, jak tylko prowadzić tę wojnę z Ukrainą; że winna jest ekspansja NATO – a w szczególności USA; że Ukraińcy są ofiarnymi pełnomocnikami walczącymi dla Waszyngtonu i Brukseli; że Ukraina jest projektem nieudanym, nieodwracalnie skorumpowanym. Złożone historie i konteksty ukraińskiej polityki, ukraińskich aspiracji, historia rosyjskiej dominacji nad Ukrainą, dlaczego Ukraińcy mogą z taką siłą bronić swojego prawa do istnienia, pomimo ich beznadziejnego statusu ekonomicznego, były szokująco nieobecne w dyskusji. Bez dyskusji, van den Heuvel przedstawiła swoje tendencyjne twierdzenia szerokiej publiczności nowojorczyków, którzy prawie na pewno szukali wskazówek, co myśleć o wojnie, która wydawała się spontanicznie wybuchać za oceanem. Byłam wściekła, ale moje desperackie próby dodzwonienia się do programu lub zareagowania w mediach społecznościowych spełzły na niczym.
To tylko jeden mały przykład tego, jak ekonomia prestiżu wspiera aparat epistemicznego imperializmu: Tooze, który nie jest ekspertem od Ukrainy, ale jest wybitnym przedstawicielem anglofońskiej akademii, przedstawia zniuansowaną kwestię; Van den Heuvel przekręca punkt widzenia Tooze’a, jednocześnie wykorzystując siłę swojego nazwiska do promowania ukochanej przez Kreml narracji, w której Ukraińcy są całkowicie nieobecni. Mnóstwo innych przykładów: od pontyfikatów harwardzkich lingwistów Noama Chomsky’ego (Kukharskyy 2022) i Stevena Pinkera (Bremmer 2022); do pism konserwatywnych amerykańskich historyków, którzy z wiarą powtarzają putinowską wersję historii, twierdząc, że Włodzimierz Lenin był w rzeczywistości „głównym architektem i twórcą” współczesnej Ukrainy (McMeekin 2022); do „antywojennego” manifestu podpisanego przez ponad 150 feministycznych uczonych usytuowanych głównie w Europie i obu Amerykach (Feminist Resistance Against War 2022). Na liście tej znalazły się takie amerykańskie luminarze feminizmu jak Nancy Fraser czy Keeanga-Yamahtta Taylor, ale ani jednego ukraińskiego sygnatariusza. Manifest wzywał do natychmiastowego zawieszenia broni – uproszczone, nieodpowiedzialne życzenie pokoju na warunkach agresora. (Warto przeczytać napisany w odpowiedzi na to odważny ukraiński manifest feministyczny, trafnie zatytułowany „Prawo do oporu” (2022)). Żaden z wymienionych przykładów nie pochodzi z ukraińskiej wiedzy. Jednak siła i zasięg tych uczonych, zajmujących uprzywilejowane pozycje wobec struktur władzy w globalnej produkcji wiedzy, odbijają się głośno: z powrotem na Kreml, bez Ukrainy, ku irytacji i frustracji wielu moich ukraińskich przyjaciół i kolegów.
Powierzchowne analizy dotyczące funkcjonowania antysemityzmu, rasy, islamofobii, kwestii związanych z płcią i seksualnością oraz wielu innych aspektów Ukrainy, prowadzone przez dziennikarzy lub naukowców nieposiadających specjalistycznej wiedzy na temat spornych historii kraju, którzy często pracują bez odpowiednich umiejętności językowych (zbyt często rozumiejąc jedynie język rosyjski), nadal mnożą się w przestrzeni pozbawionej ukraińskich głosów. Tam, gdzie ukraińska perspektywa mogłaby dodać kontekst, obalić lub zniuansować różne założenia, czy też zakwestionować pocieszające slogany, tam zamiast tego panuje cisza lub odrzucenie „emocjonalnych” świadectw. Zbyt często byłam świadkiem konsekwencji tej szczególnie demoralizującej odmiany wojennej dehumanizacji, gdy pełni dobrych intencji przyjaciele bez związku z Ukrainą zwracali się do mnie z prośbą o informacje, próbując dojść do jakiegoś porozumienia pośród kakofonicznej wojny narracji. Skoro to państwo upadłe, to może nie ma czego bronić? Albo: Jedynym sensownym wyjściem jest zaakceptowanie przez Ukraińców, że nie mogą wygrać, prawda? Albo: Ale co z ukraińskimi nazistami? Albo: To tylko wina zachodniego kompleksu militarno-przemysłowego, prawda? Zbyt często podtekstem jest to, że Ukraińcy mogą nie być idealnymi ofiarami, lub że Ukraińcy nie mają żadnej agencji, lub że jest to po prostu zbyt zagmatwane, aby nauczyć się oceniać sytuację, i dlatego trudno jest racjonalizować wspieranie Ukraińców dzisiaj militarnie, moralnie i finansowo.
Tego marcowego ranka, gdy zbierałam myśli do sali konferencyjnej antropologów, uznałam – sądząc, że właśnie ukułąm termin – że wszystkie te przykłady można podporządkować zjawisku imperializmu epistemicznego. Później odkryłem, że „epistemiczny imperializm” pojawia się, niemal mimochodem, w epilogu książki Petera Harrisona z 2015 roku The Territories of Science and Religion, która śledzi, jak dyskursy „nauki” i „religii” zostały zobiektywizowane – a następnie przeciwstawione – jako projekt nowoczesności. Harrison pisze, że „nacisk na to, że nauka wyznacza standardy tego, co liczy się jako prawdziwa wiedza, pozostaje charakterystyczną cechą nowoczesnego zachodniego dyskursu epistemologicznego. Prawdopodobnie, epistemiczny imperializm nauki został odziedziczony po rzekomo neutralnych podstawach osiemnastowiecznej teologii naturalnej, z której się wyłoniła” (2015: 190). Sens, w jakim miałam na myśli ten termin, można dość gładko zaadaptować z tej definicji: epistemiczny imperializm w tej wojnie wywodzi się z rzekomo neutralnych (lub pozornie merytokratycznych) podstaw, w jakich wiedza jest produkowana i rozpowszechniana w ramach niezrównoważonej globalnej gospodarki wiedzy.
Definicja ta ma wiele wspólnego z dyskursem „Westplaining”, który szeroko krąży od końca lutego. W przenikliwej analizie Aliaksei Kazharski zdefiniował ten termin w ten sposób:
’Westsplaining’ to wypowiadanie się bez wystarczającej wiedzy specjalistycznej, ale z pozycji autorytetu, często dokonywanie fałszywych projekcji i założeń, które opierają się na zachodnim doświadczeniu, ale niekoniecznie dotyczą danego regionu. Nie chodzi o to, skąd pochodzisz. Chodzi raczej o to, czy posiadasz niezbędną wiedzę i czy zanim zdecydowałeś się na komentarz, spędziłeś wystarczająco dużo czasu śledząc region, ucząc się języków i zdobywając pewne intymne zrozumienie krajów, których to dotyczy. Kazharski wskazuje również na rusocentryczne zniekształcenia „westplainowców”, z których wielu nie zdaje sobie sprawy z tego, że ich wiedza o regionie jest przefiltrowana przez długotrwałe rosyjskie lub sowieckie narracje o Ukrainie (Kazharski 2022).
Imperializm epistemiczny oferuje termin, który obejmuje wszystkie te nadmiernie zdeterminowane narracje o tym, czym jest Ukraina, i pokazuje ich powszechność nie tylko na „Zachodzie”, z którego „westsplajnowcy” wysuwają swoje nieświadome opinie, ale krytycznie umiejscawia je również w Rosji, miejscu, które wytworzyło wiele stereotypów na temat tego, czym jest Ukraina, w ramach swojego epistemicznego projektu imperialistycznego sięgającego wieków wstecz. Nie trzeba chyba wspominać, że zarówno w czasach imperialnych, jak i sowieckich Rosja tłumiła język ukraiński, stosowała brutalne techniki podziału i podboju wieloetnicznej ludności, zakazywała lub zabijała ukraińskich przywódców intelektualnych, religijnych i twórczych (Amelina 2022), a także tworzyła kulturę zagrożenia i niższości wokół ukraińskiej tożsamości (Rafeenko 2022; Sonevytsky 2023). W najnowszej rosyjskiej propagandzie Ukraińcy byli przedstawiani albo jako wściekli nacjonaliści na granicy, jako Rosjanie cierpiący chwilowo na fałszywą świadomość, albo jako bezradne pionki imperializmu USA i NATO. Zaprzeczanie złożonym tożsamościom, złożonym osobowościom Ukraińców wydaje się być również techniką epistemicznego imperializmu.
Pytanie „czym jest Ukraina?” jest i zawsze będzie bez odpowiedzi. Współczesna Ukraina to wieloetniczna, wielojęzyczna, wielowyznaniowa przestrzeń ze skomplikowaną mieszanką imperialnych spadków; to, według słów Rory’ego Finnina, „ojczyzna ojczyzn” (Finnin 2022). Jedyne niepewne odpowiedzi na to pytanie mogą pochodzić od Ukraińców, którzy definiowali i nadal będą definiować, czym Ukraina była, jest i będzie w przyszłości. I twierdzę, że Ukraińcy (w niedoskonałych procesach „demokracji agonistycznej”, opisanych przez Chantal Mouffe (2000: 93)) robili to przez ponad trzydzieści lat, odkąd Ukraina ogłosiła niepodległość od Związku Radzieckiego. Weźmy na przykład zmieniające się normy obywatelstwa od czasów sowieckich do postsowieckich, ukraińskie „wojny o pamięć” (Portnov 2013), społeczne pęknięcia rewolucji pomarańczowej i Majdanu, wybory w 2019 roku komika, którego jedynym doświadczeniem politycznym przed zdobyciem prezydentury było granie prezydenta w telewizji (obecnie słynącego z odmowy kapitulacji wobec rosyjskiej agresji): wszystko to są przykłady trwających eksperymentów w definiowaniu tego, czym jest Ukraina i kto jest włączony do jej polityki. Wprawdzie te agonistyczne procesy nie mogą odbywać się poza kontekstem regionalnej i globalnej geopolityki – błędów postzimnowojennego europejskiego porządku bezpieczeństwa, odrażającego awanturnictwa militarnego USA w XXI wieku, wzrostu nieliberalnych reżimów na całym świecie – ale procesy te zachodzą na warunkach, które muszą zdefiniować i przedyskutować sami Ukraińcy.
Zrzucenie opisanych przeze mnie kajdan epistemicznego imperializmu będzie wymagało, po pierwsze, naruszenia „rzekomo neutralnego gruntu”, na którym opiera się prawo do wypowiedzi. Będzie to wymagało oddania części tej władzy przez osoby posiadające autorytet intelektualny, duże platformy lub pozycje w mediach. Jest praktycznie banałem stwierdzenie, że ludzie posiadający władzę rzadko dobrowolnie dzielą się nią z tymi mniej potężnymi. Ale dla wielu uczonych w anglofońskiej akademii, otwartych na krytykę ich wyjątkowości, wyczulonych na kolonialność produkcji wiedzy, mam nadzieję, że nowa polityka pokory – połączona z praktyką redystrybucji, która dzieli się lub przekierowuje możliwość mówienia – jest możliwa. Jest to zaproszenie do dalszego uczenia się, do wychodzenia poza istniejące sieci, do pomagania Ukraińcom w ich projektach epistemicznego i materialnego oporu oraz do pytania i słuchania, zanim założy się, że już się wie.
Maria Soniewicka
Bibliografia:
Alcoff, Linda Martín (2007). Epistemologia kolonialności Mignolo. CR: The New Centennial Review 7 (3): 79–101.
Amelina, Wiktoria (2022). Anuluj kulturę a wykonaj kulturę: dlaczego rosyjskie rękopisy nie płoną, ale ukraińskie rękopisy płoną aż za dobrze. EuroZine, 31 marca, https://www.eurozine.com/cancel-culture-vs-execute-culture/ (dostęp: 20 października 2022). Bremmer, Ian (@ianbremmer) (2022). Jeszcze śmielszy pomysł: Steven Pinker pyta Ukraińców o zdanie na temat tej strategii. Tweeter, 26 lipca, https://twitter. com/ianbremmer/status/1551892384895696896 (dostęp: 27 października 2022).
Feministyczny ruch oporu przeciwko wojnie. Manifest (2022). Spectre Journal, 17 marca, https://spectrejournal.com/feminist-resistance-against-war/ (dostęp: 29 października 2022). Finnin, Rory (2022).
Największe zagrożenie dla kontroli Putina nad Krymem. The Atlantic, 17 maja, https://www.theatlantic.com/ideas/archive/2022/05/ukraine-war-crimean-tatars-stalin-soviet-union/629824/ (dostęp 1 listopada 2022).
Harrison, Peter (2015). Terytoria nauki i religii. Chicago: University of Chicago Press. Kazharski, Aliaksei (2022).
Wyjaśnienie „Westsplainers”: czy zachodni uczony może być autorytetem w Europie Środkowej i Wschodniej? Forum Studiów Ukraińskich, 19 lipca, https://ukrainian-studies.ca/2022/07/19/explaining-the-westsplainers-can-a-western-scholar-be-an-authority-oncentral-and-eastern- europe/ (dostęp: 4 listopada 2022).
Chromejczuk, Olesya (2022). Gdzie jest Ukraina? RSA, 13 czerwca, https://www. thersa.org/comment/2022/06/where-is-ukraine (dostęp: 4 listopada 2022). Kukharskyy, Bohdan, Fedyk, Anastassiam, Gorodnichenko, Yuriy & Sologoub, Ilona (2022).
List otwarty do Noama Chomsky’ego (i innych podobnie myślących intelektualistów) w sprawie wojny rosyjsko-ukraińskiej. Strumień elektryczny. 23 maja, https://www.e-flux. com/notes/470005/open-letter-to-noam-chomsky-and-other-like- minded-intelektualists-on-the-russia-ukraine-war (dostęp: 27 października 2022). McMeekin, Sean (2022).
Putin, Rosja i Ukraina: historyczne korzenie tragedii. Magazyn Chronicles, 1 marca, https://chroniclesmagazine.org/web/putin-russia-and-ukraine-historical-roots-of-a-tragedy/ (dostęp: 29.10.2022). Mignolo, Walter D. (2000).
Historie lokalne / projekty globalne: kolonialność, wiedza podporządkowana i myślenie o granicach . Princeton: Princeton University Press. Mouffe, Chantal (2000).
Demokratyczny paradoks. Londyn i Nowy Jork: Verso. Portnow, Andrij (2013). Wojny pamięci na poradzieckiej Ukrainie (1991–2010). W: Etkind, Alexander, Blacker, Uilleam & Fedor, Julie, wyd. Pamięć i teoria w Europie Wschodniej. Nowy Jork: Palgrave Macmillan, 233–254. Rafieenko, Wołodymyr (2022).
Kiedyś pisałem — mówiłem i myślałem — po rosyjsku… Nigdy więcej. Literary Hub, 29 lipca, https://lithub.com/i-oncewrote-and-spoke-and-thought-in-russian-no-more/ (dostęp: 04.11.2022). Soniewicki, Maria (2019).
Dzika muzyka: dźwięk i suwerenność na Ukrainie. Muzyka/Kultura. Middletown, CT: Wesleyan University Press. Prawo do oporu: manifest feministyczny (2022). Spilne [Z ukr.: Сommons], 7 lipca, https://commons.com.ua/en/right-resist-feminist-manifesto/ (dostęp: 27.10.2022). Tlostanova, Madina V. & Mignolo Walter D. (2012).
Uczenie się oduczania: refleksje dekolonialne z Eurazji i obu Ameryk. Badania transoceaniczne. Columbus: The Ohio State University Press. Von Hagen, Mark (1995).
Czy Ukraina ma historię? Przegląd słowiański 54 (3): 658–673. Wolfe, Patrick (2006).
Kolonializm osadników i eliminacja tubylców. Journal of Genocide Research 8 (4): 387–409.
Maria Soniewicka – Profesor nadzwyczajny antropologii i muzyki, Bard College 30 Campus Road, Annandale-on-Hudson, 12504 Nowy Jork, USA
E-mail: msonevyt@bard.edu
ORCID: 0000-0001-7458-7199
DOI: http://doi.org/10.24412/1815-0047-2022-2-21-30
Ta praca jest objęta licencją Creative Commons Uznanie autorstwa – użycie niekomercyjne – bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowa licencja.
Link do artykułu: https://cyberleninka.ru/article/n/what-is-ukraine-notes-on-epistemic-imperialism
Obraz wyróżniający: Euromajdan Kijów 1-12-13 autorstwa Gnatoush 009.jpg. Z Wikipedii, wolnej encyklopedii