Wyjechać z Polski / Piotr Kotlarz

0
667

Wprawdzie, na szczęście, urodziłem się w ostatnich latach panującego u nas stalinizmu, ale jednak nie ominęły mnie lata dyktatury, a później autorytarnych rządów PRL-u. Na własnej skórze, tak jak moi rówieśnicy, a i ci którzy urodzili się nieco po mnie, odczuwaliśmy czym jest brak wolności. Dziś, na przykład, mogę wydawać gazetę, pod koniec lat siedemdziesiątych moim kolegom takie marzenia wydawały się marzeniami szaleńca. Marzyłem też o studiach za granicą, marzyła mi się Sorbona.

Wyjazdy zagraniczne, „marzenia ściętej głowy”, mówili znajomi, aż tak były nierealne dla zwykłych mieszkańców naszego państwa. Mieszkańców, nie obywateli, gdyż nasze prawa obywatelskie były bardzo ograniczone. Choć o ile sobie przypominam, ówcześni milicjanci zwracali się do nas  słowem „obywatelu”. Zapewne nawet nie mieli pojęcia o tym, jak wielka ironia zawarta była w tym zwrocie.

W życiu liczy się nawet rok, a co dopiero kilkanaście lat różnicy. Osoby, które urodziły się tylko dziesięć lat później niż ja miały już więcej szczęścia. W każdym razie uzyskali pewne prawa w młodszym niż ja wieku. Dla wielu możliwości wyjazdów za granicę pojawiły się już w drugiej połowie lat siedemdziesiątych, później jeszcze większe w latach osiemdziesiątych, choć w ich początkach proponowano wielu wyjazd tylko w jedna stronę. Zarówno proponujący, jak i ci , którzy z takich propozycji korzystali, nie wiedzieli, że „propozycje” te wydawali ludzie, już tracący wpływ na los naszego kraju.

Urodzeni w latach pięćdziesiątych i wcześniej mieli już rodziny, często dzieci… Ich decyzje o wyjazdach były znacznie ograniczone. Z czym ponadto mieli wyjeżdżać? Miesięczne płace w Polsce w przeliczeniu na takowe walutach obcych mogły wystarczyć tam zaledwie na kilka dni skromnego życia. Nauka języków w szkołach była na niskim poziomie… a przy tym wyjazd w jedną stronę. Jakim prawem zmuszono wielu z nas do opuszczenia ojczyzny.

Stopniowe odzyskiwanie demokracji, zmiany polityczne i gospodarcze po 1989 roku dały naszemu społeczeństwu nowe szanse. Dziś wysyłanie na studia zagraniczne naszych dzieci, wnuków, nie jest niczym nadzwyczajnym. Z czasem zaowocuje podniesieniem poziomu i nauki w naszym kraju. Wyjazdy za granicę w celach zarobkowych stały się tak powszechne, że odwrotnie, zaczęliśmy się martwić o to, ze wyjeżdża zbyt wielu. Państwo w naszym imieniu stara się podejmować działania w celu stworzenia warunków reemigracji.

Niektórym z nas udało się na dobrowolnej lub przymusowej emigracji  zrobić nawet wielkie kariery. Zwłaszcza tym, którzy znaleźli się na emigracji mając już dość spore sukcesy zawodowe, osiągnięcia artystyczne. Oczywiście dzięki swemu talentowi, ale też wcześniejszemu uzyskanemu w kraju wykształceniu i doświadczeniu, Warto wymienić choćby takie nazwiska jak Janusz Głowacki, Sławomir Mrożek czy Wojciech Pszoniak. Wymienieni wracali do Polski i czuli się wciąż Polakami. Mrożek emigrując po raz drugi twierdził, że chodzi mu tylko o spokój. Miał już prawie osiemdziesiąt lat i klimat Nicei mógł mu bardziej odpowiadać. Choć byli tacy, którzy sugerowali, że czyni tak w proteście wobec rządów PiS-u.

Dziś czytam w niektórych mediach, że pewni aktorzy i inni tzw. celebryci odgrażają się wyjazdem. Podam tylko dwa tytuły: Stuhr wyjedzie z Polski? „Może trzeba rzucić kraj, wyjechać w cholerę?”  oraz  Kierunek: Rosja. Pazura jest gotowy wyjechać w Polski. Przyznam się, że deklaracje takie bardzo mnie dziwią. Są w zderzeniu z tym, o czym pisałem poprzednio zupełnie niezrozumiałe.

Dziś każdy ma prawo do swobodnego poruszania się w ramach państw Unii Europejskiej, nawet do USA możemy podróżować bez wizy. Wszędzie możemy nabywać nieruchomości i starać się o pracę. Jest rzeczą oczywistą i powszechnie znaną, że w zawodzie aktora karierę robi się w znanych stolicach filmu. Hollywood, ale też Moskwa, Paryż, Londyn, powoli i ponownie Berlin, to miejsca, o których ma prawo marzyć każdy aktor. W filmie, ale też i w innych sztukach liczy się międzynarodowa kariera. Takiej życzę każdemu. Również Sthurowi i Pazurze. Żona Cezarego Pazury i zarazem jego agentka, Edyta Pazura, stwierdziła, że dobrym kierunkiem zawodowym dla aktora jest rynek rosyjski. Myślę, że pani Edyta ma rację. Jeśli jest taka szansa, powinni z niej skorzystać.  Może zresztą się mylę łącząc tu planowany wyjazd Cezarego Pazury z deklaracjami Macieja Sthura. Może to tylko upolitycznione media przyprawiają panu Cezaremu gębę. Zresztą jak mówi jego żona, nie kwapi się on do wyjazdu: Czarek pyta się mnie: „A co będzie, jak dostanę kontrakt na rok?”. A ja na to: „To się pakujemy i na rok jedziemy do Moskwy. Na tym polega życie. A on jest przerażony. Panie Cezary, więcej odwagi. Rok nie wyrok. Nie są nim nawet dwa lata. Są przecież i urlopy.

Niech jednak wspomniani aktorzy i inni artyści przestaną nas „straszyć” swym wyjazdem, lecz rzeczywiście spróbują (jeśli są tak dobrzy) zrobić światową karierę. Dobrze to przysłuży się i Polsce, o ile będą potrafili, tak jak czynił to choćby Wojciech Pszoniak, zachować się właściwie. O ile będą pamiętać o kraju, w którym zdobyli wykształcenie, podstawy zawodu, możliwości zaistnienia w swoim zawodzie. Kiepura mimo międzynarodowej kariery wciąż pamiętał o Polsce, podejmował wiele działań, by pomóc swej ojczyźnie i Polakom. Podobnie inni urodzeni w Polsce artyści, naukowcy… tzw. zwykli ludzie.

Jeśli zaś dziś wyjeżdżający uważają, że plując na to co pozostawiają, mogą gdzieś tam łatwiej zrobić karierę, to naprawdę nie zasługują na nasz szacunek. Nadając swym planom wyjazdu (planom wyprawy „sójki za morze”) charakter manifestacji politycznej są po prostu śmieszni. Jeśli nie podoba im się kierunek polityczny obecnych rządów, to nikt nie uniemożliwia im podjęcia działań, by to zmienić. W państwach demokratycznych władzę przejmuje i sprawuje zawsze tylko niewiele więcej niż połowa ludzi o podobnych poglądach. Druga połowa zawsze będzie uważać, że powinno być inaczej. Wystarczy uzyskać większość. To, że w danym okresie nie zgadzamy się z tymi, którzy aktualnie rządzą, nie musi prowadzić do jakiś drastycznych decyzji.

Oczywiście do takich nie należy wyjazd (słowo emigracja jest tu w moim odczuciu nadużyciem). Manifestacyjne nadawanie takim deklaracjom (deklaracjom a nie decyzjom) znamion greckiej tragedii brzmi po prostu śmiesznie. Dziś każdy Polak może wyjeżdżać gdzie chce. Uzyskaliśmy wolność. Panowie Sthur, Pazura inni w ich wielu i o podobnej profesji mogą próbować swych sił wszędzie.

                                                   Piotr Kotlarz

 

Obraz wyróżniający: Obraz chynsiah z Pixabay