Wojciech Pszoniak

0
679

Wojciech Pszoniak

    19 października odszedł od nas Wojciech Pszoniak (ur. 2 maja 1942 r. we Lwowie).   Piszę od nas, gdyż dzięki swej pracy, wkładowi do naszej kultury stał się dla naszego społeczeństwa postacią niezwykle ważną. Wszedł do kultury europejskiej, światowej, ale przecież nigdy nie utracił kontaktu z Polską. Mówił: Tu ciągle mam mieszkanie, własny  NIP i PIT.  Tu mam przyjaciół. Rodzice wychowywali mnie w przekonaniu, że Polska jest najlepszym i najpiękniejszym krajem. Dzięki podróżom po świecie zrozumiałem, że to nie do końca prawda, że są kraje piękniejsze i zasobniejsze. Ale miłość do ojczyzny jest jak miłość do matki. Kochać ją trzeba i szanować za to, że jest. Im bardziej biedna i umęczona, tym większej wymaga miłości.

Wojciech Pszoniak był (niestety teraz musimy już używać tego słowa) wybitnym aktorem, reżyserem, pedagogiem. Za niezapomnianą rolę Moryca Welta w „Ziemi obiecanej” (1974) Andrzeja Wajdy otrzymał Złote Lwy. Był wielokrotnie odznaczany i nagradzany za wybitne osiągnięcia na rzecz kultury i sztuki. Warto przypomnieć te fakty, dowodzą przecież tego, że był ceniony już za życia… ale przecież prawdziwy twórca, artysta, w swym życiu, w swej pracy, nie nagrody, uznawał za najważniejsze. Ważne było to, co chciał swą pracą powiedzieć… o życiu, o ludziach, o sobie i o nas. Jak dowiadujemy się z relacji innych twórców, Wojciech Pszoniak nie rozdrabniał się i podkreślał, że swój zawód traktuje poważnie, dlatego nie dało się go zobaczyć w popularnych telenowelach. Na pustej sławie tak naprawdę nigdy mu nie zależało, starał się też, by jego nazwisko nie pojawiało się w tabloidach. Uważam, że zajmowanie się sobą i dbanie o image to strata czasu – mówił. W branży zawsze ceniono tę jego stanowczość i przede wszystkim profesjonalizm. Odszedł wspaniały człowiek i artysta. Człowiek, który nie poddawał się innym i miał swoją drogę – tak w Dwójce Wojciecha Pszoniaka wspominał Andrzej Seweryn.

Wojciech Pszoniak ukończył studia na PWST w Krakowie  w 1968. Występował na scenach Starego Teatru w Krakowie, Teatru Narodowego i Teatru Powszechnego w Warszawie.  W latach 1974–1980 był wykładowcą w warszawskiej PWST. W latach 70. występował także w kabarecie Pod Egidą.  Od końca lat 70. grał w teatrach francuskich, m.in. w Nanteree, Montparnasse i Chaillot, a także na scenach londyńskich. W latach 80. wyjechał na stałe do Paryża.Od lat 90. występował zarówno w spektaklach francuskich, jak i w polskich.

Na ekranie debiutował w bułgarskim serialu Proizszestwia na Sljapata ulica (1965). W filmie polskim natomiast w 1970 – Twarz anioła (reż. Zbigniew Chmielewski). Wystąpił w kilkudziesięciu filmach polskich, francuskich i w produkcjach międzynarodowych. Zagrał m.in. tytułową rolę w Diable (reż. Andrzej Żuławski, 1972), rolę  Mieszka I w Gnieździe (reż. Jan Rybkowski, 1974), doktora Marglewskiego w Szpitalu Przemienienia (reż. Edward Żebrowski, 1978), postać Siedelmayera, dyrektora cyrku w Arii dla atlety (reż. Filip Bajon,  1979), zagrał Josełe w Austeri (reż. Jan Kawelerowicz, 1982) oraz Kamińskiego w Strajku (reż. Volker  Schlöndorff, 2007). Wystąpił także w filmach Andrzeja Wajdy: w roli dziennikarza i Stańczyka  w Weselu (1972), Moryca w Ziemi obiecanej (1974) Robespierre’a w Dantonie (1983) i tytułowej roli w Korczaku (1990). Zagrał m.in. Włądysłąwa Gomułkę w filmie Czarny czwartek, opowiadającym o wydarzeniach grudniowych. Wystąpił również w filmie 1920 Bitwa Warszawska, w reżyserii Jerzego Hoffmana oraz filmach Mniejsze zło Janusza Morgensterna i Mała Matura 1947 Janusza Majewskiego. Nagrywał także dla Teatru Polskiego Radia. W latach 1974–1980 był wykładowcą w PWST.

Występował u boku innych gwiazd kina – Liv Ullmann, Tima Rotha, Gerarda Depardieu, Carmen Maury.

W 2019 roku świętował jubileusz 50-lecia pracy artystycznej. W „Poranku Dwójki” mówił wtedy: Jestem aktorem, który ma tremę, za każdym razem wejście na scenę jest pewnego rodzaju przeżyciem, nieraz mocnym i trudnym, ale to pozwala mi być entuzjastycznie nastawionym do tego, co robię dzisiaj.

To nie moje zdanie, ale na zakończenie chcę właśnie je tu przytoczyć: Odszedł od nas: Wielki Artysta. Niepowtarzalny. Piękny człowiek.

 P.K