Piotr Kotlarz – „Wokół Głównego Miasta – Forum Gdańsk, Wyspa Spichrzów…”    Już tylko w miesiącach, może nawet w tygodniach, możemy liczyć czas jaki pozostał do otwarcia kilku nowych wielkich inwestycji na Głównym Mieście w Gdańsku oraz w jego okolicach.(…)

0
480

Wokół Głównego Miasta – Forum Gdańsk, Wyspa Spichrzów…

   Już tylko w miesiącach, może nawet w tygodniach, możemy liczyć czas jaki pozostał do otwarcia kilku nowych wielkich inwestycji na Głównym Mieście w Gdańsku oraz w jego okolicach. Mam tu na myśli przede wszystkim trzy najważniejsze, od kilkudziesięciu lat czekające na realizację: Forum Gdańsk i Kunszt Wodny, apartamentowce przy ulicach Rajskiej i Heweliusza oraz zabudowę Wyspy Spichrzów.

   Od zakończenia wojny minęło aż 73 lata i przez ten czas nie byliśmy w stanie zabliźnić wszystkich ran, jakie doznało między innymi nasze miasto. Zastanawiam się zresztą nad tym, czy słowo zabliźnić jest tu najwłaściwsze. Przecież życie nie stoi w miejscu, tam gdzie skutki wojny były mniej straszliwe świat gnał do przodu, wymyślano nowe technologie, architekci kreślili i realizowali wspaniałe plany. U nas miejsca, o których tu piszę straszyły ruinami, później pozostawionymi po pracach archeologicznych dziurami w ziemi, pustką. Zamiast przynosić miastu, nam wszystkim, dochody wynikające z wpływów z tytułu podatków lokalowych, gruntowych i inne wynikające m.in. z zatrudnienia w nowych obiektach – według moich skromnych szacunków – grubo ponad tysiąca pracowników, straszyły mieszkańców i turystów.

   We wszystkich wspomnianych tu miejscach zdemontowano już wielkie dźwigi (żurawie). Robotnicy pracują obecnie głównie przy robotach elewacyjnych, wykończeniowych. Powoli możemy dostrzec wizję architektów. Uważam, ze : Budowane obiekty są na tyle duże, że zapewnią zapewne inwestorom zwrot nakładów, a trzeba tu dodać, że każdy z tych inwestorów jest dla miasta, dla nas jego obywateli swego rodzaju sponsorem. Powinniśmy wiedzieć, że każdy inwestor musiał w Gdańsku obok zwykłych inwestycji: jak zakup gruntu, plany architektoniczne, koszty budowy itp., musiał wyłożyć dodatkowo ogromne środki na badania archeologiczne i palowanie. Nie wiem czy wyrażam się tu fachowym językiem, ale Główne Miasto i jego okolice leżą na terenach pozalewowych. Grunty są tu grząskie – kurzawka. Myślę, że z tych powodów czas potrzebny na to, by wycofać włożone nakłady, na tzw. rekapitalizację będzie tu znacznie dłuższy niż statystyczne 40 lat.

   Architektura to rzecz gustu. Zawsze znajdą się malkontenci. Na pohybel jednak takiej postawie. Wreszcie dzięki powstaniu w naszym mieście dość znacznej liczby hoteli Gdańsk ożywa turystycznie. Powstało tysiące miejsc pracy. Zagraniczni inwestorzy przywieźli ze sobą nie tylko kapitał na te budowy ale i know-how, wiedzę o tym jak nimi zarządzać. To dzięki nim wybudowane hotele nie świecą pustkami. W sezonie mają prawie 100% obłożenie. Mnie nowa architektura bardzo się podoba. Wreszcie odeszliśmy od pseudorenesansowej zabudowy, która przypomina raczej rodzaj makiety. Każdy, kto choć przez jakiś czas miał możliwość mieszkać w jednym z domów budowanych na Głównym Mieście w Gdańsku w latach 50-60 tych mógł się przekonać o niefunkcjonalności tamtych budynków. Mieszkania na parterze, ogromne klatki schodowe, fatalna akustyka. Wynajmowałem kiedyś mieszkanie przy ulicy Mariackiej i musiałem wciąż słyszeć odgłosy wszystkich sąsiadów, z góry, z dołu i z obu stron. Chwała budowniczym, którzy na szczęście nie obarczyli nas w tych miejscach blokowiskami, jak w wielu miastach byłego ZSRR, ale było to wciąż tylko tzw. mniejsze zło. Wynikające z socrealistycznej urawniłowki. Każdy mógł mieć tylko skromne mieszkanko. Dwa pokoje z kuchnią o powierzchni około 45 metrów kwadratowych.

   Dziś mamy ogromne przestrzenie apartamentowców, duże okna, światło. Najnowsze technologie elewacyjne. Na dole miejsce na sklepy, kawiarnie, biura. Ogromne centrum handlowo-rekreacyjne. Już dziś robi to wspaniałe wrażenie, a gdy wreszcie zapełni się tłumem, gdy wkroczy w te miejsca z góry zaplanowana zieleń…

   Ostatnio rozmawiając z dwoma gdańskimi przedsiębiorcami usłyszałem ich opinię, że inwestycje takie powinni dokonywać inwestorzy polscy, że w wyniku inwestycji zagranicznych sposób kapitały wypłyną z Polski. To chyba brak zrozumienia. Przecież najpierw muszą tu wpłynąć. Wszędzie na Świecie takie inwestycje powstają w wyniku finansowania ich przez różne międzynarodowe konsorcja, różne fundusze inwestycyjne. To rzecz normalna i naturalna. Gdzie w Gdańsku, w całej Polsce znaleźć takich inwestorów, po okresie realsocjalizmu, po czasach gdy nie tylko pozbawiono nas własności, ale nawet próbowano pozbawić świadomości tejże? Oczywiście każdy inwestor planuje jak na swojej inwestycji zarobić, ale też to tylko on ponosi ryzyko, często kilkudziesięcioletnie. To, że wreszcie postanowiono inwestować na taką skalę w naszą gospodarkę wskazuje, że powinniśmy się cieszyć, że inni uwierzyli w naszą przyszłość.

   Urodziłem się i wychowałem wśród ruin, gruzów. Dwa lata temu powiedziałem do jednego z moich znajomych, że chciałbym dożyć czasu ukończenia opisywanych tu inwestycji Zobaczyć Gdańsk pięknym, nowoczesnym, miastem. Nie jestem jeszcze zbyt stary, ale wielu moich bliskich wielu znajomych już odeszło. Szkoda, niestety nie dożyli czasu, by móc zobaczyć jak nasze miasto kwitnie. Zapomnieć o wojnie. Szkoda, że wielu nie miało tej szansy. Cieszmy się jednak z tymi, którzy jeszcze są, patrząc na solidność powstających inwestycji, również z tymi, którzy dopiero przyjdą. To dla nich pięknieje nasze miasto.

Piotr Kotlarz