„Tak” dla religii w szkole / Katarzyna Fląt [Poniższy tekst prezentuje poglądy autorki. Osoby mające odmienną opinię w tej kwesti zapraszamy do dyskusji. Redakcja(…)

0
505
Poniższy tekst prezentuje poglądy autorki.
Osoby mające odmienną opinię w tej kwestii zapraszamy do dyskusji.
Redakcja

Tak” dla religii w szkole / Katarzyna Fląt

Średnio kilka razy w miesiącu, słyszę o coraz to nowych zmianach w edukacji. Ostatnio w internecie, na forach dyskusyjnych aż roi się od głosów przeciwko religii w szkole. Większość głosów jest na nie i je doskonale rozumiem. Mimo to uważam, że przedmiot ten powinien zostać – aczkolwiek skoro cała nauka to kolejna reforma, również powinien zostać „zreformowany”.

Zacznijmy od tych, co są na „nie”, których nie rozumiem. Woleliby zamiast tego przedmiotu coś sensowniejszego – w moim odczuciu, który z przedmiotów może być mniej stresujący i sensowniejszy niż ten w którego zakres wchodzą sprawy duchowe? Czyli coś o czym nie mówimy sobie normalnie przy kawie. Jednak to moje zdanie.

To teraz głosy tych, którzy krzyczą „nie” – z tym, że po „nie” jest zaraz „ale”. I to „ale całkowicie popieram. Lekcje religii ma za sobą prawie każdy z nas i wie, jak wyglądały/wyglądają. Odrabianie prac domowych na inne przedmioty, pogaduchy o wszystkim i o niczym, ale to ze strony uczniów. Z kolei katecheci, księża potrafią odpytywać i uzależniać ocenę z przedmiotu w zależności od obecności w kościele. To znaczy zamiast sprawdzenia listy obecności na dzień dobry taki uczeń ma „spowiadać się” pani katechecce czemu nie był w niedziele w kościele. Dochodzą do tego kwestie w jaki sposób są poruszane pewne problemy religijne i straszenie dzieci zamiast edukowanie.

W szkołach naszych ogólnie najlepiej nie jest. Dlaczego jednak usuwać religię zamiast ją zreformować? Zamiast narzucić tym „katechetkom”, które niekiedy z religią mają mało wspólnego taki program w którym nie będą miały czasu na odpytywanie z obecności w kościele i zastraszanie. Skoro usuwamy taki przedmiot w oczach niektórych „małoważny” to usuńmy też matematykę. Po co jej uczyć skoro większość osób ma z niej same dwóje i tróje a jak nadchodzi matura nie zdaje egzaminów?

Tylko, że to nie chodzi o to aby coś likwidować, bo z góry zakłada się, że to złe, niepotrzebne. Potrzebne, tylko trzeba trafić na ludzi, którzy potraktują ten przedmiot z sercem i nie zorganizują na nim „luźnej lekcji” od wszystkiego. Potrzeba zmiany, reformy, czegokolwiek, co spowoduje, że uczniowie inaczej spojrzą na ten przedmiot i zobaczą, że to wcale nie jest nudne.